04.

19.4K 507 130
                                    

- Narrator -

Jak tylko Roquelle wyszła na korytarz, Tiana odwróciła głowę w stronę Justin'a.

- Justin. - Zasyczała Lauren, na co Justin jęknął. Wiedział, że miał cholernie dużo do tłumaczenia.

- Lauren, posłuchaj. - Zaczął, kiedy weszli do kuchni. 

- Justin, co ma to wszystko znaczyć? Musiało się to wszystko stać, bym dowiedziała się, że masz córkę?

- Miałem ci powiedzieć.

- I nigdy tego nie zrobiłeś.

- Cholera, Lauren. Kilka tygodni temu sam o tym nie wiedziałem.

- Co to ma znaczyć? - Zapytała.

- To długa historia, którą opowiem ci później.

- Justin...

- Powiedziałem, że opowiem ci później. - Powiedział, posyłając Lauren stanowcze spojrzenie.

Lauren wzięła głęboki oddech. - Dobra, kim była ta kobieta? Ta do której twoje oczy były cały czas przyklejone? Widziałam ją w twoim biurze innym razem. - Powiedziała, kładąc dłoń na biodrze.

Justin przewrócił oczami. - To mama Tiany. Przyszła wtedy do mojego biura, by powiedzieć mi o Tianie.

- Czekaj, dopiero teraz dowiedziałeś się, że masz córkę? Ta kobieta przyszła znikąd i informuje cię o dziecku, a ty jej uwierzyłeś? - Lauren wyglądała na przybitą i zniecierpliwioną.

Justin chwycił się za skronie. 

- Były robione testy na ojcostwo. Tiana jest moja.

Lauren nie wiedziała co powiedzieć. Zmarszczyła brwi. - Wybacz Justin. Mam nadzieję, że mi to wszystko wytłumaczysz. Mam nadzieję, że fakt, iż masz córkę niczego między nami nie zmieni.- Powiedziała miękko.

Justin uśmiechnął się i owinął ramię dookoła jej talii. - Nie zmieni.

Było słychać odkrząknięcie. Justin rozejrzał się dookoła, próbując wychwycić kierunek skąd pochodzi dźwięk. 

- Tutaj... - Powiedziała Tiana. Nie podobało jej się to, co właśnie zobaczyła.

Justin westchnął. - Prawie zapomniałem. - Powiedział, pstrykając palcami.

- Um.. Haroldzie... - Powiedział, wzywając lokaja.

Harold wrócił, gdy odpowadził Roguelle do wyjścia. 

- Tak?

- Zaprowadź Tianę do jej pokoju, proszę.

Harold kiwnął twierdząco i pokazał Tianie by poszła za nim.

Kiedy szła z Haroldem, zobaczyła Justin'a migdalącego się z Lauren.

- Ew... - Pokręciła głową, robiąc obrzydzoną minę. Dorośli są dziwni.

Kiedy Tiana spacerowała po rezydencji, była zachwycona. Nigdy nie była w TAK wielkim domu... wiedziała, że jej tata jest bogaty, ale nie AŻ tak...

Harold otworzył drzwi do Tiany pokoju, weszła do środka i rozejrzała się dookoła. To był niecodzienny widok... Wszystko było tutaj takie klasyczne, zwykłe...

Czego nie lubiła.

Ściany były koloru zielonego, na środku znajdowało się duże niebieskie łóżko, regały na książki z mnóstwem książek na nich, brązowe szafki nocne...

Tiana tego nie czuła.

Uważała, że ten pokój był dla niej zbyt zwykły, zbyt podstawowy.

- Podoba ci się? - Spytał Harold, wchodząc do pokoju.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz