ROQUELLE
- O mój Boże, mam nadzieję że wszystko z nim dobrze. - Wymamrotała, przykładając dłoń do klatki piersiowej, kiedy wchodziliśmy do szpitala przez rozsuwane drzwi.
Moje serce waliło jak oszalałe i przez całą drogę nie wierzyłam co usłyszałam. Z tego co pamiętałam, Justin zawsze był ostrożnym kierowcą, ten wypadek musiał być poważny, jeśli nie był z jego winy.
Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze... o niczym innym nie marzę.
- Roquelle... Proszę, uspokój się. Wszystko będzie dobrze. - Powiedział Landon, pocierając moje plecy. Delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
- Jestem t-tutaj by zobaczyć J-justin'a Drew Bieber'a. - Powiedziałam łamiącym się głosem do recepcjonistki z Landonem u boku.
Kobieta w średnim wieku zagryzła wargę patrząc się na Landon'a, po czym spojrzała w komputer na kilka sekund.
Po chwili spojrzała na mnie. - Tylko najbliższa rodzina, panienko.
Zmarszczyłam brwi, po czym prychnęłam. - Czyli chce pani przez to powiedzieć, że nie mogę się z nim zobaczyć, czy- Zanim zdążyłam wybuchnąć, przerwała mi.
- Patrząc na to co mam tutaj napisane, pan Bieber nie ma żony, siostry ani brata, ale ma córkę i tylko ona może się z nim widzieć w tym momencie.
- Tak i ona jest też moją córką. Niech pani zobaczy na monitor, zobaczy pani Tiana Hudson. Ja nazywam się Roquelle Hudson.
- Panienko-
- Pozwól mi się z nim widzieć! - Przerwałam jej.
- Proszę się uspokoić.
- Najpierw proszę mi powiedzieć, czy wszystko z nim dobrze.. - Moje oczy zaczynały zachodzić łzami, a głos się łamać.
- Roquelle.. - Powiedział Landon cicho.
Wtedy podeszła do nas pielęgniarka po pięćdziesiątce z uśmiechem na twarzy. - Jest w porządku, Susan. - Zachichotała do kobiety zza biurka z którą rozmawialiśmy wcześniej.
- Przepraszam bardzo, pani to Roquelle? - Spytała z nadzieją. Schowała dłoń do jednej z kieszeni kitla, a w drugiej trzymała teczkę.
- T-tak. - Starałam się kontrolować swój oddech.
- Jest w porządku kochanie, pan Bieber ma się dobrze.
- Oh, dziękuję. - Odetchnęłam z ulgą, ale moje oczy nadal były załzawione.
- Proszę za mną, może teraz go pani zobaczyć. - Uśmiechnęła się.
Landon chciał pójść z nią, ale wiedział lepiej. Nie chciał by Justin poczuł się gorzej widząc go.
Roquelle odwróciła się w jego stronę, ale on tylko kiwnął głową, po czym uśmiechnął się.
Roquelle westchnęła i przygotowywała się do spotkania z Justin'em. - Jak on się czuje?
- Nie mogę z tobą omawiać jego zdrowia w tej chwili, ale pan Bieber wyzdrowieje. - Powiedziała, prowadząc mnie do drzwi.
- Czy jest coś co powinnam wiedzieć, cz-
- Hm... Jest pod wpływem leków, które zaczną działać za jakieś 5 do 10 minut, więc proszę, nie drażnij go. - Zachichotała.
Uśmiechnęłam się do niej. - Dziękuję. - Otworzyłam drzwi, po czym cicho je za sobą zamknęłam.
Zagryzłam wargę odwracając się, zauważyłam znajomą sylwetkę leżącą na łóżku szpitalnym. Pokój wydawał się przytulny i duży, więc zajęło jej kilka kroków, by podejść do krzesła przy jego łóżka. Dodatkowo byłam bardzo zdenerwowana i bałam się.
CZYTASZ
His Little Girl ● PL
Teen Fiction- Mamusiu, jaki jest tata? - Córka zapytała mnie, kiedy czesałam jej gęste kręcone włosy. Westchnęłam. - Tiana, już ci mówiłam. - Powiedziałam cicho. Nie mogłam winić jej, że zawsze o to pytała, nigdy nie poznała ojca. Nie wiedziała kim był jej ojci...