35

9.2K 236 31
                                    

NARRATOR

- Tato tato tato tato!

Justin ociężale otworzył powieki, by ujrzeć przed oczami Tianę.

Skakała po jego łóżku z którego po chwili zeskoczyła. Na co on usiadł i przetarł oczy. - Tiana?

- Tak.......?

- Dlaczego skakałaś po łóżku?

- Próbowałam cię obudzić. - Powiedziała z szerokim uśmiechem.

- Więc, udało ci się. - Zachichotał.

- Czułam się samotna, a ty spałeś wieczność. - Skrzyżowała ramiona.

- Przepraszam. Więcej tego nie zrobię. 

Tiana szeroko się uśmiechnęła i pognała do kuchni. - Zrobiłam ci śniadanie!

Zrobiła? - Spytał w myślach.

Po porannej toalecie wszedł do kuchni i ujrzał tańczącą Tianę. To było dziwne, ponieważ w tle nie grała żadna muzyka.

- Ktoś tu ma dobry humor. - Uśmiechnął się.

- Nie bardzo. - Zachichotała.

- Okej, tato. Siadaj. - Powiedziała pociągając go za ręce i popchnęła by usiadł na krześle.

- Ohh... - Justin się zaśmiał.

Tiana posłała mu uśmieszek zanim przyniosła talerz i postawiła przed nim. 

Na śniadanie były gofry z syropem klonowym na całym talerzu, wszędzie było też masło i... dlaczego na jednej stronie był ketchup?

- Podoba ci sięęęę? - Spytała z szerokim uśmiechem.

Czy te gofry były w ogóle dopieczone? - pytał w myślach.

- Są dobre. Dziękuję. - Powiedział patrząc na swoje 'śniadanie'

Tiana stała przy nim nie ruszając się. Chciała zobaczyć jak jej tata bierze pierwszy kęs jedzenia.

Justin niezręcznie się do niej uśmiechnął.

- Tiana, chcę zjeść w spokoju. Stresuje się, kiedy ludzie patrzą na mnie jak jem.

- Aww... okej. - Patrzyła na niego jeszcze przez chwilę, po czym wskoczyła na kanapę i zaczęła oglądać Spongebob'a.

__________________________

Nastało pukanie do drzwi i kiedy Justin skończył wyrzucać do kosza swoje dzisiejsze śniadanie to poszedł je otworzyć.

Otworzył drzwi i ujrzał Roquelle. Jego serce zaczęło wystukiwać szybszy rytm, ale starał  się stwarzać pozory wyluzowanego.

- Dzień dobry, Justin.

- Hej...

- Jest tutaj gdzieś Tiana?

- Mama!!! - krzyknęła Tiana z salonu.

- Hej kochanie, gotowa do wyjścia? 

- Taaaaak... - Powiedziała z uśmiechem. - Moment. Gdzie idziemy?

- Idziemy do sklepów z pamiątkami kupić jakieś ozdoby i w ogóle.

- Ohhh, okej. - Powiedziała podekscytowana. Nie mogła się doczekać by zdobyć naszyjnik, albo bransoletkę z muszelek.

Roquelle zauważyła, że Justin się nie odzywał. - Justin, chciałbyś pójść z nami?

Spojrzał na nią. - Nie, mam coś do zrobienia.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz