39

8.3K 230 81
                                    

*Tatuś Tiany...*

NARRATOR

- Landon, gdzie my idziemy? - Roquelle skrzyżowała ramiona, patrząc na małą łódkę. - My, moja kochana, idziemy powiosłować.

- Serio? To były te twoje wielkie plany? - Uśmiechnęła się lekko, zakładając na siebie kamizelkę ratunkową.

- Nie, to nie wszystko. - Uśmiechnął się do niej.

- Przestań to robić. Sprawiasz, że się denerwuję. - Zachichotała. - W każdym razie, nie jestem do tego przekonana.

- Chodź, nigdy tego nie próbowałaś. Nie przejmuj się, tylko baw. To jest naprawdę super. - Zepchnął łódkę z piasku i wprowadził do wody. Woda była wszędzie...

Landon wskoczył na miejsce za nią, na co ona przewróciła oczami i sama zajęła swoje miejsce.

15 MINUT PÓŹNIEJ

ROQUELLE

- Nie było tak źle...

- Widzisz?

- Haha, dziękuję. To było dla mnie wyzwanie.

- Żaden problem. Możemy teraz iść na piknik zorganizowany dla nas. A później... zarezerwowałem dla nas stolik  w restauracji.

- Jesteś słodki, Landon.

- Wiem.

Spojrzałam na niego. - Żartowałem, dziękuję.

Pokręciłam głową. - Hej, kocham cię. - Powiedział Landon, dotykając mojego policzka i całując moje wargi. - Ja ciebie też. - Powiedziałam, odwzajemniając pocałunek.

Z niewiadomych mi powodów kompletnie tego nie czułam. Moje myśli odbiegały gdzieś indziej odkąd poszliśmy na kajaki. Ale mimo to cieszyłam się z czasu z Landon'em.

Kiedy się od siebie odsunęliśmy ujrzałam nic innego poza miłością w oczach Landon'a. Naprawdę jemu na mnie zależało.

- Jesteś wspaniała. - Uśmiechnął się.

- Dziękuję Landon. - Uśmiechnęłam się nie czując nic, no ale cóż.

--------------

NARRATOR

- Widzisz Tiana? Wszystko zależy od siły. Jak daleko chcesz by piłeczka poleciała?

- Bardzo daleko.

- No właśnie. Więc, użyj swojej całej siły i uderz w piłeczkę.

Justin zrobił kolejną demonstrację i uderzył kijem w piłeczkę, ktora po chwili szybowała w powietrzu.

- Wow. - Wyszeptała Tiana, śledząc wzrokiem białą piłeczkę.

- To takie proste.

- Nieważne, to fajne. Okej, moja kolej.

Justin stanął za nią i chwycił jej dłoń w swoją, aby się upewnić, że odpowiednio trzymała kij.

-Okej. - Powiedział, poprowadzając jej dłoń tak, by uderzyła w piłeczkę. Po uderzeniu piłeczka poleciała wysoko w górę, na co Tiana zapiszczała.

Justin się zaśmiał. - Okej, teraz spróbuj sama.

Kilka minut później Tiana nadal miała problem z trafieniem w piłeczkę. Zaczynała się frustrować, gdy kolejny raz jej się to nie udało.

- No dalej Tiana, dasz radę.

Uderzyła kijem w piłeczkę kolejny raz, ale znów nie poleciała ona tak daleko jakby chciała. Jej oczy zaczeły zachodzić  łzami, a broda drżeć.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz