* NARRATOR *
Było w pół do dziewiątej wieczorem i pewien ktoś powinien już kłaść się spać, ponieważ miał szkołę następnego dnia.
Tiana wiedziała, że powinna być w aucie już od ponad godziny, ale dobrze sobie wszystko wykombinowała i teraz siedziała w salonie obok Justin'a i oglądali razem ESPN.
Justin nie był w jej życiu na dłużej niż kilka godzin, nadal czuła się strasznie obco z całą sytuacją, ale chciała spędzić z nim dużo więcej czasu. To było trudne, kiedy widziała, że Justin nie próbuje nawet sprawiać wrażenia, że ją zauważa.
Całe plany legły w gruzach, kiedy oparła głowę na ramieniu Justin'a. - Jesteś zmęczona. - Powiedział, zerkając na nią.
Uniosła głowę i pokręciła głową. - Nie, nie jestem tato. - Powiedziała desperacko.
Justin spojrzał na zegarek. - Powinnaś być w łóżku już dawno temu. Chodź, idziemy. - Wstał z kanapy, a Tiana podążała za nim.
- Nie chcę iść do łóżka! Chcę zostać tutaj z tobą! - Jęknęła.
Justin nie powiedział nic, nadal zmierzał w stronę jej pokoju.
- Tato, zaniesiesz mnie? - Spytała, na co on podniósł ją i przerzucił sobie przez biodro.
- Łiiii, ale jesteś wysoki! - Zachichotała, spojrzała na płytki kiedy byla tak wysoko. Kiedy byli w jej pokoju, Justin położył ją na łóżku. - Masz jutro szkołę, prawda? - Spytał.
- Tak...
- Okej, więc... dobranoc. - Powiedział, odwracając się do wyjścia.
- Czeeeekaj... - Powiedziała, na co Justin zaprzestał swoich ruchów. - Proszę ułóż mnie do spania, mamusia zawsze to robi.
Uniósł brwi, ale i tak to zrobił. Przykrył ją pod samą szyję i poprawił poduszkę. - Dobranoc. - Powiedział.
- Czeeekaj.
Okej, co tym razem?
- Tato, czy dostanę buziaka? - Tiana zerknęła na niego.
Co ona kombinuje?
Podszedl do niej i ucałował jej policzek. - Drugi też, tato. -Powiedziała, pokazując drugi policzek z uśmiechem. Ucałował również drugi policzek.
Odwrócił się do wyjścia.
- Czeeekaj.
- Tiana, idź spać.
- Dobrze, tylko zostaw zapalone światło.
I tak zrobił. - Dobranoc, Tiana.
--------------
- Co zajęło ci tak długo, Justin? - Spytała Lauren, wkładając do ust łyżkę lodów.
- Kładłem Tianę spać. - Westchnął, siadając na kanapie.
- Wyglądasz na zmęczonego. - Uśmiechnęła się, kiedy usiadł obok niej na kanapie.
Telefon Justina zaczał dzwonic. - Muszę to odebrać. - Powiedział do Lauren. Ona tylko się uśmiechnęła i spojrzała na telewizor.
Odebrał telefon. - Bieber.
- Um, tu Roquelle.
Jego brwi powędrowały do góry, nie spodziewał się od niej telefonu.
- Czemu zawdzięczam ten telefon?
- Nie dodawaj sobie, dzwonię by dowiedzieć się co u mojej córki.
CZYTASZ
His Little Girl ● PL
Подростковая литература- Mamusiu, jaki jest tata? - Córka zapytała mnie, kiedy czesałam jej gęste kręcone włosy. Westchnęłam. - Tiana, już ci mówiłam. - Powiedziałam cicho. Nie mogłam winić jej, że zawsze o to pytała, nigdy nie poznała ojca. Nie wiedziała kim był jej ojci...