05.

19.1K 519 313
                                    

* NARRATOR *

Było w pół do dziewiątej wieczorem i pewien ktoś powinien już kłaść się spać, ponieważ miał szkołę następnego dnia.

Tiana wiedziała, że powinna być w aucie już od ponad godziny, ale dobrze sobie wszystko wykombinowała i teraz siedziała w salonie obok Justin'a i oglądali razem ESPN.

Justin nie był w jej życiu na dłużej niż kilka godzin, nadal czuła się strasznie obco z całą sytuacją, ale chciała spędzić z nim dużo więcej czasu. To było trudne, kiedy widziała, że Justin nie próbuje nawet sprawiać wrażenia, że ją zauważa.

Całe plany legły w gruzach, kiedy oparła głowę na ramieniu Justin'a. - Jesteś zmęczona. - Powiedział, zerkając na nią.

Uniosła głowę i pokręciła głową. - Nie, nie jestem tato. - Powiedziała desperacko.

Justin spojrzał na zegarek. - Powinnaś być w łóżku już dawno temu. Chodź, idziemy. - Wstał z kanapy, a Tiana podążała za nim.

- Nie chcę iść do łóżka! Chcę zostać tutaj z tobą! - Jęknęła.

Justin nie powiedział nic, nadal zmierzał w stronę jej pokoju.

- Tato, zaniesiesz mnie? - Spytała, na co on podniósł ją i przerzucił sobie przez biodro.

- Łiiii, ale jesteś wysoki! - Zachichotała, spojrzała na płytki kiedy byla tak wysoko. Kiedy byli w jej pokoju, Justin położył ją na łóżku.  - Masz jutro szkołę, prawda? - Spytał.

- Tak...

- Okej, więc... dobranoc. - Powiedział, odwracając się do wyjścia.

- Czeeeekaj... - Powiedziała, na co Justin zaprzestał swoich ruchów. - Proszę ułóż mnie do spania, mamusia zawsze to robi.

Uniósł brwi, ale i tak to zrobił. Przykrył ją pod samą szyję i poprawił poduszkę. - Dobranoc. - Powiedział.

- Czeeekaj.

Okej, co tym razem?

- Tato, czy dostanę buziaka? - Tiana zerknęła na niego.

Co ona kombinuje?

Podszedl do niej i ucałował jej policzek. - Drugi też, tato. -Powiedziała, pokazując drugi policzek z uśmiechem. Ucałował również drugi policzek.

Odwrócił się do wyjścia.

- Czeeekaj.

- Tiana, idź spać.

- Dobrze, tylko zostaw zapalone światło.

I tak zrobił. - Dobranoc, Tiana.

--------------

- Co zajęło ci tak długo, Justin? - Spytała Lauren, wkładając do ust łyżkę lodów. 

- Kładłem Tianę spać. - Westchnął, siadając na kanapie.

- Wyglądasz na zmęczonego. - Uśmiechnęła się, kiedy usiadł obok niej na kanapie.

Telefon Justina zaczał dzwonic. - Muszę to odebrać. - Powiedział do Lauren. Ona tylko się uśmiechnęła i spojrzała na telewizor.

Odebrał telefon. - Bieber.

- Um, tu Roquelle.

Jego brwi powędrowały do góry, nie spodziewał się od niej telefonu.

- Czemu zawdzięczam ten telefon?

- Nie dodawaj sobie, dzwonię by dowiedzieć się co u mojej córki.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz