NARRATOR
Mam najbogatszego tatusia na świecie... - Pomyślała Tiana, kiedy wchodziła na pokład samolotu.
- Wow... - Odparła z zachwytem. - Podoba ci się? - Spytał Justin, uśmiechając się.
- Bardzo! - Powiedziała, kręcąc się w kółko.
- Ten samolot jest zajebisty! - Powiedział Landon, patrząc na Roquelle.
- Zgadzam się... - Powiedziała.
Wiedziała, że Justin jest bogaty, ale....
Roquelle zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem Justin nie wyciera nosa w 100 dollarówki.
- Tutaj jest absolutnie wszystko... - Wyszeptała Tiana. Ciekawe, czy można się tutaj zgubić...
- Tato, skoro jesteś bogaty, to ja również jestem?
- Na to wychodzi.
Yaaasssss... - Powiedziała Tiana do siebie.
- Wiem, że chcesz rozejrzeć się po samolocie, więc zróbmy to zanim samolot ruszy. - Zachichotał.
Tiana zaskoczyła z fotela i poszła za Justinem. - Nigdy wcześniej nie byłam w samolocie... - Powiedziała, zaczynajac się denerwować.
- To powinnaś się z nimi oswoić, bo będziemy bardzo wiele podróżować. - Justin uśmiechnął się do niej szeroko.
- Serio!? Wow, to super! Jesteś świetny, wiesz? - Tiana zerknęła na niego.
- Nie wiem, mówiesz tak zazwyczaj o lagunie, znaczy Landonie. - Powiedziałem, odkrząkując.
- Tak, ale jesteś moim tatą i to automagicznie czyni cię świetniejszym! - Zachichotała.
- Automagicznie? - Zachichotał.
- No wiesz, magia.
Justin pokręcił głową.
- Tutaj wszędzie są telewizory. Jak jesteś w stanie oglądać je wszystkie? - Spytała.
- Nie oglądam. - Zaśmiałem się.
- Nie widziałam nigdy samolotu, który jest tak wielki w środku. - Powiedziała, dotykając brązowego stołu.
- O mój Boże! Jaka kuchnia! - Powiedziała. Ten samolot miał wszystko...
_____________________________________
Wszyscy siedzieli w swoich fotelach, czekając na start. Tiana miała miejsce przy oknie, a Justin siedział obok niej.
Tiana zaczęła się denerwować i trząść.
- Um... kochanie, nawet jeszcze nie ruszyliśmy. - Zaśmiał się.
- Boję się. - Powiedziała ze łzami w oczach.
A gdzie się podział jej entuzjazm? - Pomyślał Justin.
- Wyluzuj, Tiana.
- N-nie potrafię. - Zaczęła ciężej oddychać. Justin uśmiechnął się i ucałował jej czoło. - Spokojnie, kochanie. Wzbijanie się w górę jest najlepszą częścią całego lotu.
Tiana otarła policzki. - Okej. - Odwróciła się w stronę okna i patrzyła jak samolot zaczynał lądować na płycie lotniska.
Chwyciła dłoń swojego taty i ścisnęła ją mocno.
Samolot zaczął nabierać prędkości, na co Tiana zapłakała. - Już możesz otworzyć. - Powiedział Justin. Gdy to zrobiła, ujrzała jak samolot unosi się w powietrzu.
CZYTASZ
His Little Girl ● PL
Teen Fiction- Mamusiu, jaki jest tata? - Córka zapytała mnie, kiedy czesałam jej gęste kręcone włosy. Westchnęłam. - Tiana, już ci mówiłam. - Powiedziałam cicho. Nie mogłam winić jej, że zawsze o to pytała, nigdy nie poznała ojca. Nie wiedziała kim był jej ojci...