12

14.6K 413 24
                                    

Narrator

Kelner zaprowadził rodzinę do zarezerwowanego stolika, który wybrał Justin. Było blisko wejścia, ale nie tak bardzo. Mieli stolik trochę odizolowany od innych, który zapewniał im odrobinę prywatności.

Było też okno przy ich stoliku, wybrał je ze względu na swoją córkę. Wiedział, że Tiana uwielbiała siedzieć przy oknie. Zawsze kiedy zabierał ją tutaj po szkole, wpatrywała się przez okno w przejeżdżające auta.

Nawet kiedy tutaj jechali, zerkał co jakiś czas na Tianę w lusterku wstecznym i widział jak wyglądała przez okno.

Oh, Tiana.

Siedziała przy swojej mamie, więc Justin usiadł naprzeciwko nich.

- Dziękuję, że nas tutaj zabrałeś Justin. - Roquelle uśmiechnęła się do niego.

- Żaden problem. - Odpowiedział.

Chwilę później podszedł do nich w średnim wieku kelner.

- Dobry wieczór. Czy życzą sobie państwo coś do picia? - Spytał, trzymając w dłoni notes i długopis.

- Czy macie muśnięcie słońcem? - Spytała zaciekawiona Tiana.

Oh Boże... Pomyślała Roquelle.

Justin uszczypnął czubek swojego nosa i zamknął oczy, próbując się nie zaśmiać.

Kelner uśmiechnął się. - Nie, ale mamy lemoniadę.

- Więc poprosimy lemoniadę. - Zaśmiała się Roquelle.

Tiana uwielbiała lemoniadę.

- A dla pani?

- Sprite, proszę.

- Dla mnie również. - Powiedział Justin.

Kelner zanotował zamówienie i odszedł.

- Nie powinieneś tak papugować po mnie, panie Bieber. - Zaśmiała się Roquelle.

Justin przewrócił oczami. - Powinnaś wiedzieć, że uwielbiam Sprite'a.

- Wiem. Tak tylko się droczę. - Uśmiechnęła się.

Kelner wrócił z ich napojami, a następnie przyjął ich zamówienie na posiłki.

Ten moment znaczył bardzo wiele dla Tiany. Mieć mamę i tatę w jednym miejscu rozmawiających ze sobą.

Czuła jakby byli w jednym z tych wesołych rodzinnych filmów, gdzie nic nie może się zepsuć. Patrzyła na Justin'a z taką radością, dopóki nie zakryła sobie twarzy dłońmi.

- Tiana, wszystko w porządku? - Spytał Justin, zastanawiało go dlaczego schowała twarz w dłoniach.

- T-tak... - Wymamrotała.

- Kochanie, co się stało? - Spytała Roquelle odsłaniając twarz Tiany, po móc zobaczyć jej mokre od łez policzki.

Justin'a serce pękło.

- N-nic, po prostu cieszę się, że jesteśmy tu r-razem... - Powiedziała, kiedy mama wycierała jej policzki.

- Ja też się cieszę kochanie. - Uśmiechnęła się Roquelle.

Justin wiedział, że Tiana czekała wieczność na ten moment. Wszystko czego pragnęła, to być blisko niego...

- Co ty na to, by to powtórzyć? - Uśmiechnął się Justin do Tiany.

- Pewnie... - Rozpromieniła się.

- A więc dokąd? - Spytał.

- Do Zoo. Dawno tam nie byłam. 

Justin spojrzał na Roquelle, na co ona uśmiechnęła się do niego z uznaniem.

- Mamo, kiedy teraz pojadę do taty? - Spytała.

- Za tydzień.

Tiana na te słowa szeroko się uśmiechnęła. - Okej.

_____________________

- Dobranoc, tato. - Powiedziała Tiana, tuląc swojego tatę. Justin ucałował jej czoło, co ona odwzajemniła zanim wspięła się po schodach do swojego pokoju.

- Dziękuję za dzisiaj, Justin. - Powiedziała Roquelle, kiedy otwierała szerzej drzwi by wejść.

- Nie musisz dziękować. Powinienem robić tego typu rzeczy od samego początku.

- Jest w porządku, Justin. Nie nakładaj na siebie zbyt dużej presji. Widziałam jak denerwowałeś się podczas obiadu.

- Nie denerwowałem się.

- Oh, tak denerwowałeś. Ale hej! Jesteś nowy w tych wszystkich tatusiowych sprawach, więc rozumiem. To nowe doświadczenie dla ciebie.

- Masz rację. - Powiedział patrząc na nią. Tak dobrze go znała.

Sprawa była ciężka. Justin naprawdę nie chciał by ktoś go zastąpił. Chciał tu być dla Tiany.

- No mam. - Zachichotała Roquelle.

- Pani wszystkowiedząca... - Przewrócił oczami.

- Um, sugerujesz że jestem osobą, która wszystko wie? Proszę cię... - Powiedziała, krzyżując ramiona.

- Tak tylko się zgrywam. - Uśmiechnął się.

- W każdym razie, muszę już iść. - Powiedział.

- Do później, Justin. - Uśmiechnęła się.

____________________

NASTĘPNY TYDZIEŃ

Justin

Patrzyłem jak Tiana naciska guziki na nowym fotelu do masażu w salonie.

Zdecydowanie kochała tego typu rzeczy. To jak się relaksowała, wyglądało jakby stres od razu zszedł z jej 40 letnich ramion.

- Widzę, że kupiłeś fotel do masażu, zapewne za chwilę ta młoda dama sprawi, że będzie nie do użytku. - Powiedziała Roquelle ze skrzyżowanymi rękami.

Justin na te słowa uśmiechnął się. - Pewnie masz rację.

- Nieważne, gdzie Lauren? - Spytała Roquelle, rozglądając się.

- Ma dzisiaj bardzo ważną sesję zdjęciową. - Odpowiedziałem.

- Odwiozłas Tianę bardzo wcześnie. Nie spodziewałem się was przed 16, a jest 13...

- To nie tak, że Tiana za tobą bardzo tęskniła i chciała się szybciej zobaczyć... Po prostu, Landon dzisiaj zabiera mnie do swoich rodziców.

- Jego rodziców? - Spytałem zdziwiony.

- Tak. Dużo im o mnie opowiadał i chcieli mnie poznać. 

- Wy dwoje to coś poważnego. - Zauważyłem. 

- Poważne, czy nie, po prostu chce mnie im przedstawić. Jest wspaniały. - Uśmiechnęła się Roquelle.

Zagryzłem wargę i patrzyłem w podłogę przez kilka sekund.

- Hej, coś sobie przypomniałam. Co u mamy? - Spytała. - Nie widziałam Pattie od wieków, stęskniłam się za nią.

- Ma się dobrze. Powiedziałem jej niedawno o Tianie. Powiedziała, że chciała by przyjechać z wizytą za parę dni.

- Bardzo chcę się z nią zobaczyć.

Uśmiechnąłem się. - Ucieszy się ze spotkania z tobą, na pewno. - Powiedziałem szczerze.

Moja mama absolutnie ubóstwiała Roquelle, kiedy byliśmy razem. Nie byłem wtedy najlepszym synem, ale Roquelle zdecydowanie pomogła poskładać moje życie.

Była pierwszą, która zmotywowała mnie do chodzenia na zajęcia i tego typu rzeczy. Cieszyłem się gdy była w pobliżu. Kiedy przyprowadziłem Roquelle do domu, moja mama poczuła, że w dużym stopniu należę do Roquelle. Że to dzięki niej zawdzięczam zmianę.

Nieważne jak nierozumny byłem, ona zawsze we mnie wierzyła.

- Pójdę już, Justin. - Powiedziała.

- Oh, Żegnaj Roquelle. - Powiedziałem, obdarowując ją delikatnym uśmiechem.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz