28

10.1K 266 71
                                    

LANDON

Ja i Roquelle mieliśmy splecione dłonie, kiedy spacerowaliśmy po parku. To było piękne.

Nadal rozmyślałem o tym co powiedziała mi wcześniej. O pocałunku jej i pana Torba Pieniędzy.

Tak, byłem bardzo zraniony, kiedy mi o tym powiedziała, ale mógłbym powiedzieć, że ona cierpiała równie mocno przez tą całą sytuację. Cieszę się, że powiedziała mi o tym wszystkim.

Nie tylko dlatego, że nienawidziłem kiedy skrywała w sobie emocje, tylko dlatego, że nie skrywała tego przede mną.

Byłem wściekły, że jej Ex tak się wobec niej zachował. Co ja gadam. Byłem wkurwiony.

Mix emocji kłębił się w mojej głowie, ale doskonale to maskowałem.

Roquelle przekręciła oczami, kiedy jej telefon ponownie zadzwonił. - Hej, to Torba Pieniędzy. - Zachichotałem, zerkając na wyświetlacz telefonu.

Zignorowała połączenie. - Tak, w nieodpowiednim momencie. - Przewróciła oczami.

- Hej, dlaczego nazywasz cały czas Justin'a Torbą Pieniędzy? - Spytała.

- Hm... Jest niesamowicie bogaty... i to do niego pasuje. Jeszcze inne określenia do niego pasują. - Prychnąłem.

- Landon, przestań. - Zaśmiała się.

ROQUELLE

Zobaczyłam przychodzącą wiadomość od Justin'a.

Justin: Rocky, odbieraj moje telefony...

Spojrzałam na zegarek. - Landon, muszę odebrać Tianę ze szkoły.

- Dobrze, odezwij się później. Do zobaczenia, kochanie. - Pocałował moje usta, po czym rozeszliśmy się do swoich aut. Spotkaliśmy się tutaj.

__________

Co ma pani na myśli mówiąc, że Tiana została już odebrana!? - Spytałam kobietę przy biurku, która wpatrywała się w komputer.

- Twój mąż przyjechał i odebrał Tianę jakieś 10 minut temu.

- Czy to był Justin Bieber? - Spytała mnie spod okularów.

Mąż? Nie mam-

Westchnęłam. Justin pewnie tak powiedział...

Westchnęłam i ułożyłam dłoń na klatce piersiowej. Tak bardzo się bałam, Boże.

- Proszę wybaczyć.

Wtedy mój telefon zaczął dzwonić. To Justin.

Opuściłam biuro, po czym szkołę. - Rocky, czekamy w parku. Odwróć się. - Powiedział.

Uniosłam brew i odwróciłam się, widząc machającą do mnie Tianę i Justin'a z telefonem przy uchu.

Westchnęłam, rozłączając się. Szybko do nich podeszłam. - Mama!! - Powiedziała Tiana, mocno mnie przytulając. Uśmiechnęłam się, całując jej zgrabny nosek.

- Haha, wystraszyłaś się. - Zaśmiała się Tiana.

- Tak, kochanie. - Powiedziałam, po czym spojrzałam na Justin'a. - Dlaczego odebrałeś ją tak wcześnie? - Spytałam, chciałam również wiedzieć co w ogóle tutaj robił.

Justin otworzył Tianie tylne drzwi, cieszyłam się, że tak robił. To pokazywało jak bardzo się o nią troszczył. Dlaczego Landon zabrał mnie na szejki, kiedy na dworze jest zimno. Nie jestem pewna.

- Możemy pójść coś zjeść. - Powiedział. - Chcę też o czym z wami porozmawiać. - Powiedział z uśmieszkiem.

- Okej... więc, gdzie się spotkamy? Przyjechałam autem.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz