Justin
Mama nachyliła się do mojego ucha i wyszeptała, że chciałaby zamienić ze mną słówko.
- Tak, mamo? - Spytałem, wyciągając puszkę coli z lodówki.
- Kochanie, dlaczego nadal jesteś z Lauren?
Jej pytanie trochę zbiło mnie z tropu, w wyniku czego zmarszczyłem brwi.
- Co powiedziałaś? - Spytałem. Potrzebowałem konkretów.
- Słyszałeś mnie synu. Dlaczego nadal jesteś z Lauren?
- Dlaczego zadajesz mi to pytanie?
- Nie mogę nic poradzić, ale zauważyłam jak mój syn wlepia wzrok w jedną kobietę i wcale nie mówię o Lauren. - Powiedziała.
- Jestem z Lauren, mamo.
- Wiem, ale jak długo? - Skrzyżowała ramiona i uniosła na mnie brew. Dokąd zmierza ta rozmowa?
- Mówisz to wszystko jakbyś chciała końca mojego związku z nią. Nie lubisz Lauren?
- Lubię, jest bardzo miłą dziewczyną i pasujecie do siebie... ale zaczynam myśleć, że pewne sprawy zaczęły mieszać ci w głowie. - Powiedziała opierając ręce o szafkę za nią.
Westchnąłem.
- Masz dwie kobiety siedzące w salonie, które nie są mną. Jedna jest matką twojego dziecka, a inna jest twoją obecną dziewczyną. Można by myśleć, że twoje oczy były wpatrzone w twoją dziewczynę, ale było zupełnie inaczej.
- To nic nie znaczy.
- Nikt nie patrzy na druga osobę tak długo bez powodu. Oh i nie oszukasz mnie, że nie reagujesz na Rocky jak tylko tutaj weszła.
- Rocky?
- Czy to nie tak ją nazywałeś, kiedy byliście razem? - Spytała.
Teraz dokładnie to sobie przypomniałem.
- Wiesz bardzo dużo o mnie i Roquelle, prawda? - Spytałem tą niską kobietkę.
- Tak. Wezwałam cię tutaj by dać ci radę. Wybierz lepszą kobietę, zanim to wszystko zabrnie za daleko i zrobi się niezły bałagan.
Spędziłem trochę czasu leżąc w łóżku, myśląc o tym wszystkim co powiedziała mi mama.
Wystarczyło, że tylko się tutaj pojawiła, już wyczytała ze mnie wszystko jak z książki.
Czy nadal coś czuję do Roquelle?
Im więcej o tym myślę, tym więcej uczuć kłębi się w mojej głowie, o których nie chcę w tej chwili nawet myśleć.
- Tato? - Usłyszałem głos.
Spuściłem wzrok z sufitu i spojrzałem na drzwi.
- Tak, Tiana? - Spytałem, siadając.
- Czy mogę wejść? Jestem samotna.
- A gdzie jest Lauren i moja mama?
- Oglądają Steve'a Harvey'a, albo jakiś inny program... To nudne tato!
Zaśmiałem się. - Dobra, wejdź jeśli chcesz.
Klamka przekręciła i ujrzałem głowę pełną loczków, odwróciła się i zamknęła za sobą drzwi.
- Twój pokój jest taki duży. - Powiedziała z zachwytem.
Wskoczyła na łóżko i zaczęła się po nim turlać.
- Co robisz, Tiana?
- Układam się wygodnie. Nie widziałam cię dziś zbyt długo, więc spytałam babcię gdzie jesteś. Powiedziała, że rozmyślasz w swoim pokoju. Jesteś smutny?
- Nie, nie jestem smutny.
- Jesteś pewien? - Uśmiechnęła się lekko.
- Tak.
- Nie e, jesteś smutny. - Powiedziała, krzyżując ramiona.
- Nie, nie jestem.
- Tak, jesteś.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Tiana...
- Tato...
Parsknąłem śmiechem i zacząłem ją łaskotać. - Nie, nie! Tato! Przepraszam! - Niekontrolowanie się śmiała.
- Nie wierzę ci... - Łaskotałem jej brzuch.
- Aaaa! - Wierciła się.
- Proszę! Haha dość, nie mogę przestać się śmiać! - Błagała z szerokim uśmiechem i mocno zaciśniętymi oczami.
- Dobra. - Uśmiechnąłem się.
Zaczęła ciężko oddychać. - Nie rób tak. - Uderzyła mnie w ramię.
- Nic nie obiecuję.
Westchnęła, opierając głowę na poduszce. - Cieszę się, że jesteś moim tatą.
- Jesteś pewna? - Zaśmiałem się.
- Tak. Nawet jeśli jesteś bardzo wredny i nudny czasami, to jesteś naprawdę super.
- Dziękuję? - Powiedziałem. Wredny i nudny Hmmm...
- Dlaczego tak bardzo mnie lubisz, Tiana? Nawet kiedy pierwszy raz zobaczyłaś mnie w firmie to byłaś uradowana, dlaczego? - Spytałem. Chciałem już od jakiegoś czasu o to spytać.
Położyła palec na policzku.
- Hm...Mama bardzo dużo mi o tobie opowiadała przez ten cały czas.
- Naprawdę?
- Tak. Jest teraz z Landonem i jest szczęśliwa. No nieważne... - Powiedziała.
Dlaczego to zabolało?
- No i jesteś bogaty, więc wiedziałam, że będziesz mógł mi kupić wiele rzeczy.
- Ale najważniejsze, lubię cię, ponieważ wiele o tobie słyszałam i wiedziałam, że będziesz super tatą. No nie wiem. Po prostu... Sam fakt, że jesteś moim tatą. Ja bardzo chciałam mieć tatę, wiesz? - Dodała.
- Więęęęęc dość o tobie. Co ze mną? - Spytała.
- Hm?
- Co we mnie kochasz?
Wow i tu mnie ma, hmmm.
- No weeeeeeź. - Zagwizdała.
- Dobra, um.... Jesteś bardzo mądra.
- Iiii?
- Jesteś urocza...
- Awwww Iii?
- Nie sprawiasz mi kłopotów.
- Jeejjj. - Klasnęła w dłonie.
- Tiana, gdzie jesteś kochanie? - Usłyszeliśmy głos. To moja mama.
- Tato, babcia ma na moim punkcie obsesje... - Wyszeptała Tiana.
- Co mogę zrobić? Bardzo chciała cię zobaczyć.
- Wejdź, babciu! - Tiana zeskoczyła z łóżka.
CZYTASZ
His Little Girl ● PL
Teen Fiction- Mamusiu, jaki jest tata? - Córka zapytała mnie, kiedy czesałam jej gęste kręcone włosy. Westchnęłam. - Tiana, już ci mówiłam. - Powiedziałam cicho. Nie mogłam winić jej, że zawsze o to pytała, nigdy nie poznała ojca. Nie wiedziała kim był jej ojci...