17

12.6K 340 39
                                    

NARRATOR

Justin czuł, że naprawdę potrzebuje zrozumieć swoje uczucia. Okej, więc znów mogłoby być coś między nim, a Roquelle. Ma ona jednak chłopaka Landona, więc nie jest to teraz za bardzo możliwe.

Inną sprawą jest fakt, że Roquelle kompletnie zapomniała o swoich uczuciach do Justin'a i ruszyła naprzód. Czy w ogóle o mnie myślała? - Pomyślał Justin, leżąc na łóżku.

Ponownie rozmyśla o Roquelle, a powinien skupić się na byciu ojcem dla Tiany. Póki co idzie mu całkiem nieżle. Nie mógł uwierzyć też w to, że rozmyśla o innej kobiecie będąc w związku z Lauren.

Byli razem od 2 lat i zastanawiał się nad oświadczynami. Lauren również dawała mu znaki, że chce wyjść za niego. A z chwilą pojawienia się Roquelle, wszystko stanęło pod znakiem zapytania.

- Justin, wszystko w porządku? - Spytała Lauren, wychodząc z łazienki. Właśnie skończyła prysznic. Ręcznik był obwiązany wokół jej ciała, a drugim wycierała sobie włosy.

- Tak. - Powiedział, przecierając twarz dłońmi.

- Jak było dziś z Tianą? - Spytała, siedząc na brzegu łóżka, rozsmarowując krem na swoich rękach i nogach.

- Było pięknie. Cieszę się, że z nią poszedłem. Była taka tym wszystkim podekscytowana i szczęśliwa. - Powiedział, pamiętając radość na twarzy Tiany.

- To dobrze. - Uśmiechnęła się. Chciała zabrać gdzieś Tianę, ale bała się odrzucenia z jej strony.

Nie rozmyślała o tym zbyt długo, wiedziała że czas wszystko zweryfikuje.

Teraz musiała przygotować się na nadchodzącą trasę.

- Kochanie? - Powiedziała Lauren, kończąc zakładać koszulę nocną.

- Tak?

- Wyjeżdżam na trasę Victoria's Secret do Londynu na kilka tygodni.

Justin zmarszczył brwi i usiadł. - Kiedy jedziesz?

- Za tydzień. Chciałam ci powiedzieć o tym już teraz. Bardzo się z tego cieszę. Chciałam tego odkąd zaczęłam chodzić po wybiegu.

- To dobrze. - Powiedział. - Pamiętaj o robieniu zdjęć. - Zasmiał się.

- Obiecuję. - Zachichotała, zanim pocałowała usta Justin'a i położyła się pod kołdrę.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

- Nie babciu, nie chcę żebyś wyjeżdżałaaaaa – Powiedziała płacząca Tiana, mocno przytulająca Pattie.

- Niestety muszę wracać, maluszku. Obiecuję, że wrócę kiedy tylko będę mogła. - Ucałowała jej czoło.

- Będę tęsknić, babciu. - Wyszeptała Tiana, odsuwając się.

- Wiesz Tiana, ja przyjechałam tutaj by cię wreszcie poznać.

- Wiem... - Tiana skrzyżowała ramiona.

Pattie zachichotała i odwróciła się do swojego syna. - Justin, zaopiekuj się nią.

Justin kiwnął głową i skrzyżował ramiona. - Dobra, muszę lecieć. Taksówka już czeka. - Uśmiechnęła się Pattie.

Justin i Tiana wyszli przed dom, by zobaczyć odjeżdżającą taksówkę.

- Będę tęsknić za babcią. - Powiedziała Tiana, wracając do domu ze łzami spływającymi po policzkach.

Justin poszedł za nią i usiadł obok niej. Przysunął ją do siebie i zaczął gładzić jej plecy. - Niedługo znów przyjedzie, Tiana. Nie martw się.

- Tak? Kiedy? - Spytała, pociągając nosem.

- ... Niedługo.

Tiana zakryła twarz i zaczęła płakać jeszcze bardziej.

- Powiedziałem, że przyjedzie Tiana.

- Tak, ale powiedziałeś niedługo! Babcia powiedziała mi, że kiedy się mówi niedługo, to znaczy nigdy!

To prawda. – Pomyślał Harold, stojąc u szczytu schodów.

Justin zachichotał. - Nie zawsze.

- Teraz kiedy nie ma babci, to będę się nudzić!

- Nie, nie będziesz. Nadal masz mnie.

- Możemy porobić coś fajnego, tato? - Tiana pociągnęła nosem, patrząc na Justin'a. Uśmiechnął się i wytarł łzy z policzków Tiany.

- Tak, pewnie.

- Możemy pójść na rolki?

- A umiesz jeździć? - Zaśmiał się Justin.

- Troszkę. W szkole poszliśmy na wycieczkę i jedna osoba nas trochę nauczyła.

- Dobrze, więc. Kiedy chcesz pójść? - Spytał.

- Jutro. Chcę by mama też poszła. Wiesz, jak już Lauren i babcia wyjechały. - Powiedziała z grymasem na twarzy.

Lauren wyjechała dziś bardzo wcześnie rano.

- Dobrze. - Justin miał już przygotowany numer do parku rolkowego, gdzie mieli pójść, oraz do Roquelle.

Teraz na każde wspomnienie Roquelle denerwował się.

Justin wyszedł na korytarz. - Hej Roquelle. - Powiedział Justin jak tylko odebrała telefon.

- Justin, co u ciebie? - Spytała, przecierając oczy i siadając. Było już niemal południe, a ona nadal była senna.

Landon nie pozwolił jej spać przez całą noc, rozmawiając przez telefon. Cieszyła się z rozmowy z nim.

- W porządku. Chcę spytać, czy jesteś wolna dzisiaj popołudniu. Tiana chciała pójść do parku rolkowego i chciała byś poszła z nami...

- Tak, mam czas. Cieszę się, że pytasz.

- Świetnie. - Uśmiechnął się.

- Więc, o której idziemy?

- Około 16. Będę już po pracy.

- Dobra Justin, przywitaj ode mnie Tianę i Woooow, naprawdę potrzebuję jeszcze snu. - Ziewnęła.

- Brzmisz jakbyś nie spała całą noc. Co ci w tym przeszkodziło?

- Landon... - Wymamrotała.

Justin milczał przez chwilę. - Czekaj, co...

- Nie w tym sensie, Justin. On po prostu nie dawał mi spać, rozmawiając ze mną całą noc przez telefon. Jest taki zabawny. - Roquelle przekręciła oczami na wspomnienie jego głupich żartów.

Na pewno znacie żarty tak słabe, że aż zabawne...

Justin pamiętał wszystkie te szkolne noce, kiedy on z Roquelle mogli wisieć na telefonie i rozmawiać. Miał nadzieje, że pamiętała to wszystko.

- Dobra, nie odciągam cię od snu. Pa Roquelle.

- Pa Justin. - Zachichotała.

Połączenie zostało zakończone.

- Co powiedziała mama? - Spytała Tiana, kiedy Justin wrócił do salonu.

- Pójdzie z nami.

- Omg taaaaak.

- Więc, co chcesz robić teraz? - Spytał.

- Zróbmy babeczki, tato! - Tiana klasnęła w dłonie.

- Dobrze.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz