NARRATOR
Justin czuł, że naprawdę potrzebuje zrozumieć swoje uczucia. Okej, więc znów mogłoby być coś między nim, a Roquelle. Ma ona jednak chłopaka Landona, więc nie jest to teraz za bardzo możliwe.
Inną sprawą jest fakt, że Roquelle kompletnie zapomniała o swoich uczuciach do Justin'a i ruszyła naprzód. Czy w ogóle o mnie myślała? - Pomyślał Justin, leżąc na łóżku.
Ponownie rozmyśla o Roquelle, a powinien skupić się na byciu ojcem dla Tiany. Póki co idzie mu całkiem nieżle. Nie mógł uwierzyć też w to, że rozmyśla o innej kobiecie będąc w związku z Lauren.
Byli razem od 2 lat i zastanawiał się nad oświadczynami. Lauren również dawała mu znaki, że chce wyjść za niego. A z chwilą pojawienia się Roquelle, wszystko stanęło pod znakiem zapytania.
- Justin, wszystko w porządku? - Spytała Lauren, wychodząc z łazienki. Właśnie skończyła prysznic. Ręcznik był obwiązany wokół jej ciała, a drugim wycierała sobie włosy.
- Tak. - Powiedział, przecierając twarz dłońmi.
- Jak było dziś z Tianą? - Spytała, siedząc na brzegu łóżka, rozsmarowując krem na swoich rękach i nogach.
- Było pięknie. Cieszę się, że z nią poszedłem. Była taka tym wszystkim podekscytowana i szczęśliwa. - Powiedział, pamiętając radość na twarzy Tiany.
- To dobrze. - Uśmiechnęła się. Chciała zabrać gdzieś Tianę, ale bała się odrzucenia z jej strony.
Nie rozmyślała o tym zbyt długo, wiedziała że czas wszystko zweryfikuje.
Teraz musiała przygotować się na nadchodzącą trasę.
- Kochanie? - Powiedziała Lauren, kończąc zakładać koszulę nocną.
- Tak?
- Wyjeżdżam na trasę Victoria's Secret do Londynu na kilka tygodni.
Justin zmarszczył brwi i usiadł. - Kiedy jedziesz?
- Za tydzień. Chciałam ci powiedzieć o tym już teraz. Bardzo się z tego cieszę. Chciałam tego odkąd zaczęłam chodzić po wybiegu.
- To dobrze. - Powiedział. - Pamiętaj o robieniu zdjęć. - Zasmiał się.
- Obiecuję. - Zachichotała, zanim pocałowała usta Justin'a i położyła się pod kołdrę.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
- Nie babciu, nie chcę żebyś wyjeżdżałaaaaa – Powiedziała płacząca Tiana, mocno przytulająca Pattie.
- Niestety muszę wracać, maluszku. Obiecuję, że wrócę kiedy tylko będę mogła. - Ucałowała jej czoło.
- Będę tęsknić, babciu. - Wyszeptała Tiana, odsuwając się.
- Wiesz Tiana, ja przyjechałam tutaj by cię wreszcie poznać.
- Wiem... - Tiana skrzyżowała ramiona.
Pattie zachichotała i odwróciła się do swojego syna. - Justin, zaopiekuj się nią.
Justin kiwnął głową i skrzyżował ramiona. - Dobra, muszę lecieć. Taksówka już czeka. - Uśmiechnęła się Pattie.
Justin i Tiana wyszli przed dom, by zobaczyć odjeżdżającą taksówkę.
- Będę tęsknić za babcią. - Powiedziała Tiana, wracając do domu ze łzami spływającymi po policzkach.
Justin poszedł za nią i usiadł obok niej. Przysunął ją do siebie i zaczął gładzić jej plecy. - Niedługo znów przyjedzie, Tiana. Nie martw się.
- Tak? Kiedy? - Spytała, pociągając nosem.
- ... Niedługo.
Tiana zakryła twarz i zaczęła płakać jeszcze bardziej.
- Powiedziałem, że przyjedzie Tiana.
- Tak, ale powiedziałeś niedługo! Babcia powiedziała mi, że kiedy się mówi niedługo, to znaczy nigdy!
To prawda. – Pomyślał Harold, stojąc u szczytu schodów.
Justin zachichotał. - Nie zawsze.
- Teraz kiedy nie ma babci, to będę się nudzić!
- Nie, nie będziesz. Nadal masz mnie.
- Możemy porobić coś fajnego, tato? - Tiana pociągnęła nosem, patrząc na Justin'a. Uśmiechnął się i wytarł łzy z policzków Tiany.
- Tak, pewnie.
- Możemy pójść na rolki?
- A umiesz jeździć? - Zaśmiał się Justin.
- Troszkę. W szkole poszliśmy na wycieczkę i jedna osoba nas trochę nauczyła.
- Dobrze, więc. Kiedy chcesz pójść? - Spytał.
- Jutro. Chcę by mama też poszła. Wiesz, jak już Lauren i babcia wyjechały. - Powiedziała z grymasem na twarzy.
Lauren wyjechała dziś bardzo wcześnie rano.
- Dobrze. - Justin miał już przygotowany numer do parku rolkowego, gdzie mieli pójść, oraz do Roquelle.
Teraz na każde wspomnienie Roquelle denerwował się.
Justin wyszedł na korytarz. - Hej Roquelle. - Powiedział Justin jak tylko odebrała telefon.
- Justin, co u ciebie? - Spytała, przecierając oczy i siadając. Było już niemal południe, a ona nadal była senna.
Landon nie pozwolił jej spać przez całą noc, rozmawiając przez telefon. Cieszyła się z rozmowy z nim.
- W porządku. Chcę spytać, czy jesteś wolna dzisiaj popołudniu. Tiana chciała pójść do parku rolkowego i chciała byś poszła z nami...
- Tak, mam czas. Cieszę się, że pytasz.
- Świetnie. - Uśmiechnął się.
- Więc, o której idziemy?
- Około 16. Będę już po pracy.
- Dobra Justin, przywitaj ode mnie Tianę i Woooow, naprawdę potrzebuję jeszcze snu. - Ziewnęła.
- Brzmisz jakbyś nie spała całą noc. Co ci w tym przeszkodziło?
- Landon... - Wymamrotała.
Justin milczał przez chwilę. - Czekaj, co...
- Nie w tym sensie, Justin. On po prostu nie dawał mi spać, rozmawiając ze mną całą noc przez telefon. Jest taki zabawny. - Roquelle przekręciła oczami na wspomnienie jego głupich żartów.
Na pewno znacie żarty tak słabe, że aż zabawne...
Justin pamiętał wszystkie te szkolne noce, kiedy on z Roquelle mogli wisieć na telefonie i rozmawiać. Miał nadzieje, że pamiętała to wszystko.
- Dobra, nie odciągam cię od snu. Pa Roquelle.
- Pa Justin. - Zachichotała.
Połączenie zostało zakończone.
- Co powiedziała mama? - Spytała Tiana, kiedy Justin wrócił do salonu.
- Pójdzie z nami.
- Omg taaaaak.
- Więc, co chcesz robić teraz? - Spytał.
- Zróbmy babeczki, tato! - Tiana klasnęła w dłonie.
- Dobrze.
CZYTASZ
His Little Girl ● PL
Teen Fiction- Mamusiu, jaki jest tata? - Córka zapytała mnie, kiedy czesałam jej gęste kręcone włosy. Westchnęłam. - Tiana, już ci mówiłam. - Powiedziałam cicho. Nie mogłam winić jej, że zawsze o to pytała, nigdy nie poznała ojca. Nie wiedziała kim był jej ojci...