06.

19K 449 135
                                    

[ NARRATOR ]

- Tato... - Tiana potrząsnęła Justin'a, próbując go obudzić.

Justin ani drgnął. - Tato, obudź się. - Powiedziała, kołysząc jego ramieniem, na co Justin się poruszył. Tiana zaczęła dźgać go w policzek.

- Wstawaj, śpiochu. - Zachichotała, nachylając się nad jego uchem, przy czym jej włosy ocierały się o jego szyję i ramiona.

Powoli otworzył oczy, ale gdy ujrzał na sobie wzrok Tiany z powrotem je zamknął.

- Tato! - Krzyknęła.

Justin wrócił do swoich zmysłów i powoli usiadł. - Co? - Spytał dziewczynki, która stała obok jego łóżka z wyrzutem w oczach.

- Skończyłam ubierać się do szkoły. - Uśmiechnęła się. Justin spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 7 rano.

Spojrzał na Tianę i zobaczył, że faktycznie była już ubrana. - O której zaczynają się zajęcia? - Spytał, podnosząc się z jej łóżka. - I dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej?

- Zaczyna się o 8:15, próbowałam cię obudzić, ale byłeś takim śpiocheeeem. - Powiedziała, przeciągając ostatnią sylabę.

Justin uniósł na nią brwi.

- Dobra, pójdę się ubrać i umyć. Poczekaj na mnie na dole. Mamy dużo płatków śniadaniowych, więc częstuj się. - Powiedział, mierzwiąc jej włosy, po czym wyszedł z jej pokoju.

Tiana już za nim tęskniła.

-------

Tiana położyła swój plecak na kafelkowej podłodze, po czym próbowała poszukać kuchni.

- Panienko, potrzebujesz pomocy?

Tiana rozejrzala się, dopóki nie zobaczyła osoby niedaleko siebie. To był Harold.

- Tak, proszę. Nie mogę znaleźć kuchni. - Powiedziała.

Harold podarował jej delikatny uśmiech, po czym zaprowadził ją do jednej z kuchni. - Na co masz ochotę? - Spytał.

- Hm, płatki. - Powiedziała nerwowo. Harold otworzył jedną z szafek, kiedy to zrobił szczęka Tiany niemal uderzyła o podłogę.

Każde możliwe płatki śniadaniowe były równo poustawiane na półkach.

Tiana połozyła dłoń na policzku, kiedy jej oczy zauważyły na najwyższej półce najlepsze płatki. - Owocowe Kamyki! - Powiedziała, kiedy zobaczyła kolorowe pudełko.

Po chwili jęknęła gdy zobaczyła czekoladowe kamyki na innej półce.

- Awww... co powinnam zrobić?

- W czym tkwi problem? - Spytał Harold, patrząc na płatki. - Nie mogę wybrać między owocowymi, a czekoladowymi kamykami. - Wytłumaczyła.

- Hmm... Jak często jesz owocowe kamyki?

- Mmm.. prawie każdego ranka. Mama mówi, że to niezdrowe jeść to samo każdego dnia, ale skąd ona to może wiedzieć?

Harold zachichotał. - A więc, czekoladowe kamyki?

- Okej, dobra. - Tiana wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. Harold wyjął płatki i podał je jej. - Potrzebujesz jeszcze pomocy? - Spytał.

- Nie proszę pana, jestem dużą dziewczyną i umiem sama zrobić sobie sobie płatki. - Powiedziała.

Harold tylko uśmiechnął się i wyszedł na korytarz.

- Dobra. - Powiedziała Tiana, klaszcząc w dłonie. Rozejrzała się za miską, ale nie mogła żadnej zobaczyć.

His Little Girl ● PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz