Rozdział 4 Psychopata

4.3K 115 2
                                    

Xavier
Powoli dojeżdżaliśmy do mojego domu. Kylie jeszcze tego nie wiedziała, ale tego dnia nie wróci do domu. Zatrzymałem się pod bramą, na której widniała duża litera W, Kylie wychodząc otworzyła szeroko oczy i usta, prawdopodobnie dlatego że zrobiło to na niej wrażenie.
-To jest twój dom? - Spytała patrząc w górę na mury domu.
-Tak, to mój dom, chodź, zapraszam- Wystawiłem rękę w stronę dziewczyny, ta ją złapała, i razem poszliśmy w stronę drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi kluczami i weszliśmy do środka. Z kuchni wyszła Samantha, moja kucharka. Kobieta ma 58 lat a jej mąż Fred jest powiedziałbym,, naszym,, ale teraz już tylko moim szoferem.
-Witam panie Xavier, a co to za piękna dziewczyna? - Kobieta, przyglądała się Kylie z zachwytem, polubią się - pomyślałem.
-Kylie Brown- Powiedziałem stawiając rękę na ramieniu Kylie.
-Miło mi panią poznać - Dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę kobiety, a ta nią potrząsnęła.
-Ciebie również kochanie - Odpowiedziała kobieta.
-To my już będziemy uciekać na górę, aha, Samantha, przygotuj.... Emm Kylie, lubisz Cappuccino? - Spytałem troszkę zmieszany, no bo nie wszyscy przecież lubią.
-Tak, lubię - Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Wporządku, to Samantha, przygotuj dwie szklanki - Podziękowałem kobiecie - Chodź - Powiedziałem do Kylie, i poszliśmy na górę.
Czasem w głowie, myślę sobie, wycofaj się, nie rób tego, ale potem przychodzi to wspomnienie.

-Będziesz tutaj siedzieć, dopóki nie nauczysz się posłuszeństwa! Ty mały ochydny bachorze!

-Ale ja się tylko bawiłem.

-NIE INTERESUJE MNIE TO! MASZ, PRZEZ TRZY DNI, BĘDZIESZ TYLKO I WYŁĄCZNIE TU LEŻEĆ I JEŚĆ TEN CUKIER.

-Nie! Proszę, mamo, tu jest tak zimno, i ciemno! Boję się!

-Sam sobie na to zapracowałeś, żegnam.

To przez nią, mam cukrzycę. Jeśli coś przeskrobałem, zawsze zamykała mnie tam i kazywała jeść cukier. Raz nawet trafiłem do szpitala. Cieszę się że już jej nie ma.
Zdałem sobie sprawę że ze wspomnień serce zaczęło nerwowo mi bić i na Chwilę musiałem się zatrzymać, co nie umknęło uwadze Kylie.
-Wszystko wporządku? - Spytała zatroskanym głosem.
-Tak, tak, wszystko wporządku, chodźmy- Otworzyłem drzwi do mojego pokoju, w którym znajdowało się dużo łóżko, sofa, stolik i duży telewizor. Wskazałem miejsce Kylie nna sofie żeby usiadła, dziewczyna się zawachała ale po chwili usiadła.
-To, opowiedz coś o sobie - Zacząłem pytać.
-Hmm, jestem Kylie Brown, to już wiesz, mam 21 lat, pracuje w Barze jako no, barmanka- Zaśmiała się - Mieszkam w kawalerce z współlokatorką, która jest Meksykanką. Kocham dzieci, i uwielbiam podróże. To tak w skrócie o mnie.
-Ooo ciekawie, jak mają na imię twoi rodzice? - Wyciągnąłem pytanie z czapki.
-Emm, mama nazywa sie Diana, a tata Matthew.
A więc Matthew i Diana Brown
-Aha, masz rodzeństwo? - W dalszym ciągu pytałem.
-Emm, a to jest jakieś przesłuchanie? - Zauważyłem niepokój w oczach dziewczyny, nie dobrze.
-Niee, no co ty, tak poprostu pytam.
-Niechce o tym mówić- Dziewczyna spóściła głowę w dół, widać że nasza Kylie również coś ukrywała.
-Wporządku- Powiedziałem.
- A ty? - Bałem się że o mnie zapyta.
- Jestem Xavier Wheller, co już również wiesz, prowadzę dużą dobrze dochodową firmę. Mam 26 lat, iiii.......
- i? - powtórzyła dziewczyna.
-Nie dawno wyszedłem z więzienia- Nie dobrze zrobiłem że to powiedziałem.
-CO?! - Dziewczyna krzyknęła- jesteś kryminalistą?! - Wykrzyczała, co mnie delikatnie wku*wiło.
-Ej, żaden ze mnie kryminalista! Nikogo nie zabiłem ani nie skrzywdziłem! - Teraz to ja krzyczałem.
-Ale za coś tam siedziałeś! - Dziewczyna wstała z miejsca, zupełnie nie rozumiałem dlaczego się tak unosi.
-To nie jest czas żeby ci o tym mówić!-Powiedziałem zdenerwowany.
-Nie, po co ja w ogóle z tobą tu przyjechałam! Wynoszę się stąd! - dziewczyna pobiegła do drzwi, ja odruchowo pobiegłem za nią. Byłem wyższy, więc miałem długie nogi, dlatego też wyprzedziłem dziewczynę i zastawiłem jej drzwi, tym samym przekręcając klucz w drzwiach i chowając go do kieszeni spodni.
-Co ty robisz?! Chcę wyjść! Wypuść mnie! - dziewczyna zaczęła mnie popychać, co było dla mnie akurat w tej sytuacji śmieszne.
-Michael, James! Zamknijcie resztę wejść, oraz wszystkie okna- krzyknąłem do moich ochroniarzy domu,po czym złapałem dziewczynę za ramię i prowadziłem ją do jej nowego miejsca pobytu.
-Zostaw mnie psychopato! Jak stąd wyjdę, zawiadomię o wszytskim policję! - Uppsss nie potrzebnie to powiedziała, to mnie tylko rozgniewało.
-Zamknij się! I lepiej się przyzwyczaj, bo to od dzisiaj twój nowy dom! - Wepchnąłem ją do środka dużego białego pokoju, i pchnąłem ją na łóżko- Zauważyłem szkliste oczy dziewczyny, które patrzyły na mnie z błaganiem, lecz nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia.
-Wypuść mnie! - Zawołała.
-NIE - odpowiedziałem stanowczo, poprawiając przy tym koszulę, zatrzasnąłem przy tym drzwi za sobą. Zamknąłem je na klucz. Gdy odchodziłem słyszałem, trzaski, krzyki i walenie w drzwi, ale to i tak nie robiło na mnie żadnego wrażenia.

Mamy stresujący rozdział (tak myślę😂) Jeśli się podoba, zostaw gwiazdeczkę i może kom? Przepraszam za wszelkie błędy❤️

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz