Rozdział 18 Kara złotko!

2.6K 78 3
                                    

Xavier
Po powrocie do domu od razu położyliśmy się do łóżek. Ja postanowiłem że tej nocy postaram się zasnąć przy zgaszonym świetle. Nie pamiętałem kiedy ostatni raz tak zasypiałem, może kiedy miałem 5 lat?

Rozebrałem się i przykryłem kołdrą. Nacisnąłem przycisk od lampki nocnej i światło zgasło. Przez chwilę leżałem z otwartymi oczami żeby oswoić się z sytuacją. Jednka z powrotem zaświeciłem lampkę. Za każdym razem gdy było ciemno widziałem ją z batem zamachującą się w moją stronę, nienawidziłem jej.

Nie potrafiłem zasnąć. Wierciłem się z jednego boku na drugi, leżałem to na plecach to na brzuchu a i tak nie mogłem znaleźć swojej pozycji, w końcu zaczęła mi dokuczać zszyta rana straszliwie.
Postanowiłem że zażyję leki przeciw bólowe, i przy okazji napiję się wody w kuchni.
Sięgnąłem po leki i bez zbędnego ubierania się w szlafrok zszedłem na dół.

Kylie
Tej nocy zupełnie nie mogłam spać. Kręciłam się z boku na bok, przykrywałam , odrykawałam. Przypominały mi się chwile spędzone w domu, chwile z Martiną oraz chwile z przyjaciółmi z pracy.
Zastanawiałam się co będzie dalej? Czy już zawsze będę jako ta koleżanka Xaviera z nim mieszkać?
Od tego nadmiernego myślenia zaschnęło mi w gardle.
Pomyślałam że dobrze by było zejść na dół i się czegoś napić.
Nie wiele myśląc, zeskoczyłam z łóżka, bo było bardzo wysokie i udałam się na dół do kuchni.

Z korytarza dostrzegłam światło padające z kuchni. Powoli zbliżałam się do wejścia aż w końcu w nim stanęłam. Zauważyłam Xaviera który stał do mnie tyłem nie widząc mnie, nalewał sobie wody. Miałam chwilę na przyjrzenie się jego muskularnym plecom. Wyglądał jak bóg Grecki, a stał w samych bokserkach, więc wiem co widziałam. Od razu przez myśl przeszły mi brudne myśli, ale na szczęście otrząsnęłam się z nich w samą porę.
Lekko chrząknęłam, aby Xavier mnie zauważył.
-Ooo, Kylie.. - Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu a ja dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę, że pod koszulką nie mam stanika bo nie wygodnie mi się w nim śpi.
Nie odpowiedziałam mu tylko wyminęłam go i sięgnęłam po czajnik z wodą.
-Czemu nie śpisz? - Spytał Mężczyzna po chwili.
-O to samo mogłabym zapytać ciebie - Odpowiedziałam, opierając się łokciami o blat na przeciwko niego.
-Rana mnie bolała i musiałem zażyć tabletkę przeciw bólową- Kiedy rozmawiał wpatrywałam się w jego pełne usta, jedyne o czym myślałam w tej chwili to to, jak mogą całować. Jednak w porę otrząsnęłam się z tych niedorzecznych myśli.
-Oł, przepraszam cię jeszcze raz za ten nóż ja nie..... - Nie dokończyłam, bo mówiąc to szłam przez kuchnię, i w pewnym momencie dobiłam do jego torsu. Mówiłam już jaki był wysoki?
Nagle Xavier podniósł moją brodę tak żebym spojrzała mu w oczy.
-Masz wybaczone mała - Uśmiechnął się tak uroczo jak nigdy- Ale kara cię złotko nie ominie - Ucałował mój policzek i wyszedł z kuchni a ja zostałam z tą dziwną informacją.

Następny dzień
-I to ma być moja kara? Pomoc w wyborze garnituru na event? Chyba wolałam swoje stare kary- Spojrzałam na Xaviera z kpiną.

-Jak chcesz mogę wrócić... Ymm to znaczy wybór dobrego garnituru jest bardzo ważny! Na tej imprezie będzie dużo ważnych osobistości które mogą mi pomóc z firmą- Prychnęłam i usiadłam na czerwonej sofie w sklepie - Tylko pamiętaj, szczerze i nie na odwal się - Mrugnął mi i odszedł szukać garnitutów.
Po chwili wrócił ze stosem garniturów z jakąś szczupłą blondynką, ona wskazała mu szatnie i odeszła.
Czekałam chwilę aż wyszedł ubrany w pierwszy garnitur.
-Matko, co ty chcesz wyglądać jak James Charles?
Drugi
-W czerwieni ci nie do twarzy.
Trzeci
-Te spodnie uwydatniają za dużo....
Czwarty
-Nie! błagam nie biały!
I piąty
- Wow.... - Aż zastygłam jak cement. Jego nowy garnitur był czarny, miał w zestawie koszulę i czarny bez rękawnik podobny krojem do marynarki. Do bez rękawnika był przypięty łańcuch, któru dodawał charakteru stylizacji.
-Tak, twoja reakcja mówi sama za siebie, tylko potrzebny mi nowy krawat do niego - Zanim się obejrzeliśmy, blond zdzira, bo tak ją nazwałam, przyszła.
-Słyszałam że szuka Pan krawatu- Chwyciła go ręką za ramię, i pokierowała go na dział z krawatami. Gotowało się we mnie, dlatego też poszłam za nimi. Słyszałam ich rozmowę już z daleka.
-Kurcze, sam tego nie zawiążę, będę potrzebował pomocy - Blond zdzira już miała się brać za to ale jej przeszkodziłam.
-Ja to zrobię! - Oboje spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Nie sądzę żeby Pani umiała zrobić to dosyć dobrze, szczególnie że za wysoka to pani nie jest - Blond zdzira się przeceniła i do tego mnie obraziła.
-Pani też nie jest wysoka, a te szpilki widziałam u tirówy na autostradzie- Blondynka się nie źle wkurzyła.
-Pani stąd wyjdzie! - Krzyknęła po chwili.
-Słucham?! - Oburzyłam się.
-To może ja coś powiem - Zaczął Xavier- Pani już dziękujemy, poradzimy sobie - Mężczyzna zbył blond zdzirę a ja pomogłam mu zawiązać ten krawat.
Po zakupach wróciliśmy do auta. Zapięłam pasy a Xavier odpalił auto. Wyjechaliśmy na drogę.
-Ale jesteś zazdrosna - Uśmiechnął się i kontem oka spojrzał na mnie.
-Nie jestem, o czym ty mówisz? - Zupełnie go nie rozumiałam.
-A coto była za akcja z tą ŁADNĄ blondynką- On to zrobił specjalnie?
-Ona w cale nie była ładna!! Kilo botoksu i szpilki jak tirówka przy lesie! - Xavier się roześmiał.
-Jeeeesteś słonko.
-NIE.
-Jeesteś, nie wypieraj się - Jego ręka delikatnie przejechała po moim kolanie.
-Nie jestem, nie wpieraj mi tego.
-Tak, bo.... I'm sexy and I know it! - Na moje nieszczęście akurat ta piosenka szła w radio, a on ją popuścił. Dalsza część podróży minęła ciekawie.

Gdy wróciliśmy do domu, Samantha jak zawsze czekała na nas w drzwiach wołając nas na obiad. Weszliśmy do środka i od razu pokierowaliśmy się do jadalni.
Gdy już zjedliśmy, oboje poszliśmy do swoich pokoi.

Xavier
Niedługo miała odbyć się impreza na cześć założyciela The Wheller Industries a ja nie miałem partnerki. Pomyślałem że zabiorę ze sobą Kylie. W końcu wiele wycierpiała, impreza by jej się przydała.
Nie ukrywałem że bardzo podobała mi się gdy była zazdrosna, wręcz mnie to zachwyciło, ale muszę jeszcze niestety poczekać.

Stwierdziłem że pójdę do dziewczyny i się jej o to zapytam.
Wyszłem z pokoju lecz usłyszałem pukanie do głównych drzwi. Samantha sprzątała na strychu więc postanowiłem że je otworzę.
Zszedłem na dół i je otworzyłem.
Serce mi stanęło.
Oddech się zatrzymał.
Zrobiłem krok w tył.
-Matko?

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz