Rozdział 40 Dzieciaczek?

2.1K 55 0
                                    

Vanessa
Wstałam z łóżka dosyć zdenerwowana tym że była 10 rano a ktoś dobijał się do moich drzwi.
Przeszłam owinięta kocem przez korytarz i stanęłam pod drzwiami.
-Dante, jeżeli to ty, to przysięgam że jeśli otworzę te drzwi, palnę cię tak mocno patelnią w łeb że obudzisz się za tydzień! - Wymruczałam zaspana otwierając przy tym spusty. Jednak moim oczom nie ukazał się mój przystojny i mądry chłopak, a Kylie. Dziewczyna wyglądała na załamaną. W ręce miała chusteczkę, a jej oczy były opuchnięte od płaczu.
-Boże, Kylie co się stało? Wejdź do środka - Chwyciłam dziewczynę za ramię i wprowadziłam ją do mieszkania. Ja zaś skierowałam się do kuchni żeby szybko sięgnąć po wodę.
Dziewczyna usadowiła się na sofie, a ja obok niej na fotelu. Podałam jej wodę i więcej chusteczek.
-Ja się boję - Powiedziała dziewczyna przez łzy.
-Ale czego? - Spytałam odsuwając jej włosy z twarzy.
-Bo ja...... - Kylie ciężko było mówić. Jąkała się prawie w każdym słowie które wypowiadała.
-Bo? - Ponagliłam ją delikatnie.
-Van, ja byłam u ginekologa... - Kiedy te słowa wyszły z jej ust od razu wiedziałam co jest na rzeczy.
-O nie.... Dzisiaj? - Spytałam ciekawa wszystkiego.
-Tak, dziś o 8 i........ Van... - Pociągnęła na nosie a na jej policzkach spłynęły dwie łzy - Ja jestem w ciąży - Nie chciałabym widzieć mojej miny w tamtym momencie, bo napewno była na maksa zszokowana.
-O ku*wa, Xavier wie? - Spytałam od razu myśląc o swoim przyjacielu.
-No... Nie - Dziewczyna spojrzała w podłogę, wycierając nos chusteczką.
-Musisz mu powiedzieć Kylie- Spojrzałam przenikliwie na dziewczynę.
-Co? Nie mogę! On napewno nie jest gotowy na dziecko! Zresztą ja też nie...... Ja mam 22 lata! - Kylie momentalnie spanikowała, chwyciła się za głowę i zrobiła bezradną minę.
-Kyl spokojnie! Miesiąc temu się zaręczyliście. Pozatym Xavier ma 27 lat, jest dojrzały na bycie ojcem. Wierzę w to że się ucieszy na tą wieść - Przytuliłam dziewczynę do siebie, i uśmiechnęłam się, mocno ją ściskając.
-Jesteś pewna? A co jeśli...?
-Nie można gdybać! Musisz poskładać się w całość i powiedzieć to Xavierowi. I razem napewno dacie sobie radę - Uśmiechnęłam się do dziewczyny i podałam jej szklankę z wodą, a ja sama nalałam sobie wina. Takich informacji nie można trawić na trzeźwo.
-Może masz rację - Dziewczyna ciężko wciągnęła powietrze i wstała z sofy - Dziękuję Vanesso, że mogłam z tobą o tym pogadać, teraz muszę lecieć - Kylie po raz kolejny wytarła nos chusteczką i wyszła z mieszkania. A ja zostałam sama z moim winem.

Kylie
Podróż miejskim autobusem do firmy była dla mnie katorgą. Miałam wrażenie że każdy człowiek tam przebywający się na mnie patrzył, co było kompletną bzdurą bo nikt mnie nie znał.
Każda myśl jaka przeszła mi w głowie była negatywna i zakładająca najgorszy scenariusz jaki mógłbyć. Nie byłam gotowa na ciążę, nie chciałam jej ale się stało. Teraz tylko Xavier musiał to przetrawić. Problem tkwił w tym, że nie wiedziałam jak on na to zareaguje. Od niego zależała nasza przyszłość.

Powolnym krokiem szłam pod drzwi biura Xaviera i gdzie nie gdzie się poprawiałam. Spojrzałam w małe lusterko na twarz, przeczesałam włosy i z pełną powagą na twarzy zapukałam w drzwi. Usłyszałam ciche proszę i weszłam do środka.
Przy biurku siedział mój przystojny narzeczony wypełniający jakieś papiery. Gdy zauważył że jego gościem jestem ja, od razu wstał z miejsca i z uśmiechem podszedł do mnie. Chwycił mnie w talii i ucałował. Jednak chwilę potem odsunął się ode mnie z niepokojem w oczach.
-Coś się stało? Wyglądasz na śmiertelnie poważną - Chwycił mnie za ramię i spojrzał w oczy.
-Musimy poważnie porozmawiać - Z ledwością powstrzymywałam moje oczy od płaczu.
-O czym? - Jego twarz także spowarzniała i zbladła.
-Xavier, tylko obiecaj mi że nie będziesz na mnie zły okej? - Xavier założył ręce na piersi i się wyprostował.
-Kylie już robię się zły, bo owijasz coś w bawełnę, mów wprost - Wstrzymałam powietrze w płucach i z zamkniętymi oczami spóściłam głowę.
-Xavier.... Jestem w ciąży - Nastała głucha cisza w pomieszczeniu, było słychać tylko nasze oddechy.
-Okej..... Byłaś u ginekologa? To pewne? - Xavier ustawił swoje ręce na biodrach, i mówił z wręcz przerażającym spokojem w głosie.
-Tak byłam dzisiaj to... To pewne, Xavier ja przepraszam... Ja - Dałam upust swoim emocją i wszystkie łzy runęły na podłogę.
-Oj, kochanie, nie płacz proszę - Xavier wziął mnie w swoje ramiona i oboje usiedliśmy na kanapie. Ja wtulona w niego - To nie twoja wina. Jak już to nasza. Ja także mam w tym swój dosyć spory udział - Mężczyzna Pogładził mnie po plecach co było bardzo kojącą czynnością w tamtym momencie.
-Ale co teraz będzie?! Co my zrobimy? - Dopytywałam mocząc łzami jego drogą marynarkę z Prady.
-Jak to co? Wychowamy potomka - Xavier uśmiechnął się ciepło a jego słowa dodały mi wielkiej otuchy która była mi w tamtym czasie potrzebna.
-Mówisz poważnie? Ale Xavier, ja się boję- Ciągnęłam.
-Kochanie ja też się boję, ale razem damy radę. Pomogę ci z wszystkim - Na mojej twarzy po raz pierwszy od rana zagościł niemrawy, ale uśmiech.
-Xavier, jesteś najlepszym mężczyzną jakiego mogłam mieć - Ujęłam w ręce twarz chłopaka i ucałowałam go czule w usta. On oddał pocałunek od razu.
-A ty moją jedyną - Zetknęliśmy nasze czoła i oboje uśmiechnęliśmy się szczerze.
To był bardzo pomieszany i poplątany poranek.

Vanessa
Siedziałam z winem na sofie kiedy do środka mieszkania wszedł Dante. Bo kilka dni wcześniej dałam mu klucze do mieszkania.
-Jestem kocico....co ty robisz? - W progu drzwi do gościnnego stanął Dante marszcząc zaniepokojony brwi - Van skarbie jest 12 w południe, a ty wypiłaś butelkę wina? - Podszedł do ławy i sięgnął bo butelkę oraz wyciągnął z mojej ręki jeszcze pełny kieliszek.
-Dante, zostaw! Jeszcze pełne - Ledwo podniosłam się z sofy.
-Tobie wystarczy. Dlaczego upiłaś rano? - Usiadł obok mnie i podał mi szklankę wody - Miałaś ograniczyć alkohol - Spojrzał na mnie przenikliwie.
-Oj no, Kylie jest w ciąży - Chlapnęłam bez nawet większego namysłu.
-Kto jest w ciąży? Chwila....Wheller będzie ojcem? - Na twarzy Dantego malowało się zdumienie i ogromny szok przykryty uśmiechem.
-Tak, dobrze słyszysz! - Zaśmiałam się i powoli robiłam się senna od nadmiaru alkoholu w organiźmie.
-Zaraz, zaraz. Czyli Kylie jest w ciąży więc ty postanowiłaś się upić tak?- Kochałam tą jego nic nie rozumiejącą buźkę.
-Właśnie tak, jestem baaaardzo śpiąca więc, idę się położyć - Wstałam, trochę chwiejąc się na nogach ale Dante mnie w porę chwycił.
-Oj kocico, co ja z tobą mam - Mężczyzna podniósł mnie z ziemi i wziął na ręce, a ja usnęłam w akompaniamencie jego boskich perfum.

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz