Rozdział 30 Przerwa

1.8K 52 0
                                    

Kylie
-Naprawdę chcesz wiedzieć czemu siedziałem??!!! - Xavier krzyczał jak opętany ciągnąc mnie za rękaw za sobą w nieopanowanej złości. Minęliśmy schody, po czym zrzucił jedną doniczkę z kwiatkiem, roztrzaskując ją o podłogę. Już dawno nie widziałam go w takiej furii. Najwyraźniej dusił ją w sobie - pomyślałam.
-Cholera puść mnie! - Wykrzyknęłam na co szarpnął mnie jeszcze mocniej tym samym wpadając do jego pokoju. Zamknął drzwi na klucz a mnie rzucił na łóżko chwytając moje obie ręce. Próbowałam się szarpać ale cóż, chłop jak dąb, nie dałam rady nic zdziałać.
-Otóż słonko siedziałem, bo pewna osoba zrobiła ze mnie właśnie takiego człowieka, którego teraz widzisz!!! - Jego naprawdę coś gryzło w duszy, musiałam się dowiedzieć tylko co.
-Cokolwiek ten człowiek ci zrobił, nie możesz żyć wiecznie przeszłością! Krztałtuj przyszłość! - Wykrzyknęłam do niego na co chwilę się zatrzymał i zszedł ze mnie. Stanął nade mną i wyglądał jakby jego wściekłość zaraz miała zmienić jego wizerunek w diabelski.
-Jak mam nie żyć przeszłością!?!?! Skoro ta pie*dolona cukrzyca ciągle mi o niej przypomina?!!! - Chwycił się za włosy a mnie wkopało w fotel.
-Że co? Jaka cukrzyca, pierwsze słyszę?! - Od kiedy Xavier miał cukrzycę?
-To co słyszysz, zresztą nabyta - Xavier rozsiadł się na krześle przy jego biurku i stukał nerwowo w niego ręką.
-Dlaczego nigdy nie widziałam cię z igłą? - Spytałam dosyć nie rozsądnie ale chciałam wiedzieć.
-Dlaczego? A no dlatego że gdybyś to widziała, zapewne pytałabyś dlaczego to mam a ja nie chciałem cię kłamać więc ci tego nie pokazywałem! - Odpowiedział Xavier odwracając się gwałtownie w moją stronę.
-A ukrywanie tego przede mną to już kłamstwem nie jest tak? - Wykrzyczałam, wstając z łóżka. Podeszłam szybko do biurka przy którym siedział Xavier z kamienną miną niczym polski youtuber kruszwil. Nachyliłam się nad nim chwytając go jedną ręką za ramię.
-Xavier....... powiesz mi dlaczego ją masz i dlaczego siedziałeś w więzieniu? - Widziałam jego puste, zupełnie wyprane z emocji spojrzenie które podniosło się ku mojemu.
-Nie - Odpowiedział, prawie łamiącym się głosem. Wiedziałam że jeśli on nie ma do mnie zaufania to, to nie może przetrwać.
-Okej, sam wybrałeś, wiedz że cię kocham...... - Ucałowałam go lekko w policzek na co on zrobił zszokowaną minę.
-Co ty robisz?-Spytał spokojnym ale drżącym głosem.
-Jak to co? Dajmy sobie kilka dni, pomieszkam za ten czas..... Ymmm.... Może u Vanessy - Powiedziałam i wyszłam, słyszałam jedynie przytłumiony głos Xaviera zgłupiałaś?!
Weszłam do swojego pokoju i spakowałam kilka rzeczy do różowej torby z adidasa. Kiedy już się ogarnęłam postanowiłam zadzwonić do Vanessy.
-Hej Vanessa, dzwonię z nietypową sprawą...
-Hej Kylie, co pierwszy raz zaliczył cię Xavier i musisz się komuś zwierzyć?
-Nieee! Dzwonię z inną sprawą pozbawioną jakiej kolwiek barwy seksualnej!
-Okejj, wal laska...
-Będziemy odpoczywać od siebie z Xavierem i mam pytanie..
- BOŻEEE, NO MÓW!
-Czy mogę się u ciebie zatrzymać?
-Hahahah, ty u mnie? Nie wiem czy wiesz ale psiapsi to my nie jesteśmy! Hahaha....
-Nie mam przyjaciół...
-W to nie wątpię...
-Daj mi skończyć! Nie mam przyjaciół bo na własne życzenie ich strciłam, i nie mam z kim pogadać...
-Okej, możesz się u mnie zatrzymać, dopóki się nie pogodzicie aleeee..
-Ale co?
-Alee, kup po drodze dobre wino, niema nic za darmo skarbie.
Zaraz wyślę ci adres to nie daleko domu Xaviera.
-Okej! Wielkie dzięki!

Po ciekawej rozmowie z Vanessą postanowiłam zamówić sobie taksówkę pod dom Xaviera. Wiem że mogłam skorzystać z usług Freda, szofera ale po kłótni z Xavierem nie chciałam korzyść z jego dóbr, moja duma mi nie pozwalała na to.

Kiedy taksówka podjechała, wytłumaczyłam kierowcy plan jazdy czyli sklep z alkoholami i dom Vanessy.
Po całej pół godzinnej podróży znalazłam się pod dużym szarym apartamentowcem. W firmie Xaviera nie zarabia się małych pieniędzy.
Zapłaciłam kierowcy i pokierowałam się do klatki schodowej. Recepcjonistka otworzyła mi drzwi i póściła do środka. Vanessy mieszkanie znajdowało się na 15 piętrze pod numerem 45 więc czekała mnie jazda windą. Ani się nie obejrzałam byłam już pod jej drzwiami.
Zapukałam dwa razy i raz zadzwoniłam po czym dziewczyna mi otworzyła. Zrobiła bardzo uprzejmą minę i machnęła ręką żebym weszła do środka. Ściągnęłam buty po czym weszłam w głąb mieszkania. Szłyśmy przez długi stylowy korytarz ozdobiony wszelakimi zdjęciami Vanessy z jakimiś ludźmi, zapewne z jej przyjaciółmi. Przeszłyśmy do pokoju gościnnego który był duży i Vanessa kazała mi usiąść na szarej sofie.
-Daj mi to wino - Powiedziała niezwykle kulturalnie wystawiając do mnie rękę która miała przechwycić owy trunek.
Podałam jej go posłusznie a ona wyciągnęła z szafki w kuchni dwa wysokie kieliszki.
-Emm, ja nie mam ochoty pić.. - Powiedziałam krzywiąc się lekko na co dziewczyna się zaśmiała.
-Oj tam! Kłótnia z facetem była więc trzeba się porządnie napić! - Zlekceważyła moje słowa i podała mi kieliszek. Nie wiele myśląc przechwyciłam go od niej i nie chętnie wzięłam jeden łyk.
Coś czułam że to będą długie dni.

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz