Rozdział 15 Dobrzy znajomi

2.7K 85 1
                                    

Kylie
Nie mogłam w to uwierzyć! Moi rodzice po 3 tygodniach postanowili przerwać poszukiwania! Byłam niespokojna i rozdrażniona. Nie mogłam wyciągnąć z głowy obrazu jak oni siedzą i śmieją się razem do telewizora kiedy ich córki nie ma lub gorzej. Mogłam być martwa, a oni nawet nie szukaliby ciała?
Było mi smutno i byłam zrospaczona ale było zbyt ciemno żebym szła teraz drogą główną do Xaviera. Musiałam poczekać aż nastanie świt. Nie miałam się gdzie podziać, bo nie chciałam wracać do Martiny. Ona napewno od razu zadzwoniłaby do tych zdrajców że wróciłam. Postanowiłam że prześpię się gdzieś na dworcu, jak ten bezdomny. Lecz rano pójdę do Xaviera.
Znalazłam sobie jakieś miejsce, daleko od kamer i legnęłam na ławce. Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Myślałam o tym co powiem Xavierowi gdy do niego wrócę. Napewno chciałam pozmieniać nieco zasady. A że byłam wolna to mogłam żądać od niego szacunku i lepszego traktowania, a już napewno nie na zasadzie więzień/zakładnik. Chciałam pójść do niego jako znajoma i zapytać czy nie mogłabym jeszcze trochę u niego pomieszkać. Musiałam przemyśleć nieco moją sytuację rodzinną i przeanalizować moje uczucia względem tego tematu. A także tematu Xaviera.

W końcu przez te myśli zasnęłam.

Xavier
Nie mogłem w to uwierzyć! Wypuściłem ją i nawet mi powieka nie drgnęła! Ale czułem że tak trzeba, czułem że to co robię kopie mi kolejny dołek, jeszcze gorszy niż ten poprzedni. Ostatni dzień z nią, patrzyłem na nią nie jak na zakładnika czy więźnia lecz jak na dziewczynę z którą chciałbym stworzyć coś więcej. Wiedziałem że sprawiłem jej wiele krzywdy i nie przyjemnych wrażeń, lecz taki już byłem. Nie potrafiłem opanować swoich czynów bo cały czas tyłu głowy miałem ten przeklęty obraz matki. Gdy podnosiłem pas wyobrażałem sobie że to nie Kylie a........
Wiedziałem że byłem złym człowiekiem, ale nie potrafiłem tego opanować.
Gdy Kylie wyszła moje serce pękło na dwoje. Nigdy nie płakałem od końca czasów dzkeciństwa oczywiście, a tej nocy zapijałem i zapalałem swoje smutki. Roztrzaskałem szklaną ławę i krzyczałem. W głębi duszy było mi strasznie żal Samanthy, że musiała to słuchać ale nie pozwoliłem jej sprzątać, przeprosiłem i obiecałem że sam to uprzątnę.
W rezultacie zasnąłem z upojenia i pogrążony w myślach o Kylie i o swoim życiu.

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie spodziewałem się gości, raczej miałem nadzieję na kolejne zapijanie smutków. Jednak wdziałem na siebie szlafrok i z wielkim bólem głowy oraz zaspaniem zszedłem na dół aby otworzyć gościowi drzwi.
Otworzyłem je a moim oczom ukazała się prześliczna postać.
Mianowicie Kylie.
-Wróciłaś- Powiedziałem niemal niesłyszlanie, ale uradowanym głosem. Nurtowało mnie jednak pytanie dlaczego.
-Mam do ciebie parę spraw - Powiedziała stanowczo ale na końcu zdania głos jej się ułamał, wpadła w moje ramiona a mi nie pozostawało nic innego jak odwzajemnić uścisk. Nie wiedziałem co mam myśleć. Jednego dnia daję jej wolność a drugiego sama do mnie wraca, co nie wątpliwe mnie uszczęśliwiło. Zaczynałem coś czuć do tej dziewczyny i w cale nie chciałem jej robić krzywdy, miałem nadzieję że będę nad sobą pracował. Że ona pokaże mi jak być lepszym człowiekiem.

Usiedliśmy na kanapie.
-Co tu się stało? - Dziewczyna spojrzała na stłuczoną ławę. Nie wiedziałem za bardzo co mam jej odpowiedzieć więc owinąłem trochę w bawełnę.
-Tekefon z firmy, potrafi działać takie cuda.
-Emm okej, w każdym razie DO RZECZY - Ułożyła się idealnie na przeciwko mnie i zaczęła mówić.
-Słuchaj, zawiodłam się na pewnych osobach i chwilowo nie mam gdzie się podziać. Muszę znaleźć nową pracę, ale zanim to zrobię to........

-Możesz u mnie zamieszkać.
-Emm, ja wiem że to jest dziwne szczególnie że byłeś moim porywaczem no i.... nasza relacja jest bardzo napięta....

-Możesz u mnie zamieszkać - Byłem spokojny, ale w głębi duszy cieszyłem się jak dziecko.

-Emm, naprawdę? To znaczy, dzięki, ale mam jeszcze kilka rzeczy do omówienia z tobą.
-Zamieniam się w słuch.

-Po pierwsze, nie możesz podnieść na mnie ręki...

-TO JEST MÓJ DOM I....... już cię słucham.

-Em tak, druga sprawa to taka, nie możesz uwiecznić nic w internecie związanego ze mną bez mojej zgody.

-Okej....

-A trzecia, jesteśmy dobrymi znajomymi. Zapominamy o przeszłości.

-Będzie ciężko - Powiedziałem cicho.

-Co?
-Nic. Ale mogę wiedzieć chociaż kto cię zawiódł? - Dziewczyna spojrzała na mnie znacząco- Rodzice - Pokiwałen głową- Nie ciebie jedną-Ja również posmutniałem.

-Ohhh Panienka Kylie! - Do pokoju wpadła Samantha i od razu podbiegła do Kylie aby ją uścisnąć.

-Dzień dobry - Kylie od razu odwzajemniła uścisk kobiety.

Popatrzyłem na Samanthe znacząco po czym kobieta wyszła. Z powrotem Kylie odwróciła się w moją stronę.

-To, mam rozumieć że zaczynamy od początku tak? - Spytałem upewniając się czy aby na pewno wszystko dobrze usłyszałem.

-Na to wygląda- Nastała nie zręczna cisza. Postanowiłem rozładować sytuację.

-No to może, się czegoś napijesz? W ogóle co robiłaś przez całą noc, gdzie spałaś?
-Emm, no cóż, znalazłam sobie jakieś miejsce na dworcu i......
-Na dworcu?! Dlaczego od razu do mnie nie wróciłaś?
-Nie unoś się tak!Lepiej zrób mi coś do picia. A wracając do tematu to musiałam coś przemyśleć.
-W takim razie dobrze. Lubisz sok z arbuza?
-Raczej tak.

Przenieśliśmy się do jadalni gdzie podałem dziewczynie sok. Patrząc na nią przemyślałem nieco i zdecydowałem że mógłbym być lepszym człowiekiem przy niej. Czułem że czekają nas ciężkie tygodnie.

-Muszę znaleźć pracę blisko Toronto, ale nie w Toronto- Powiedziała dziewczyna pijąc przy tym sok który jej podałem.

-Może zatrudnię cię u mnie w firmie? - Miałem idealny pomysł.

-Nie sądzę żebym się tam zaklimatyzowała, szczególnie że mieszkamy razem, co by inni pomyśleli.

-Jeszcze nad tym pomyśl mogłabyś być moją asystentką albo księgową, zresztą szukam kogoś na miejsce Vanessy.

-Nie sądzę...
-Jeszcze nad tym pomyślisz! A tym czasem, mam propozycję, aby zażegnać dawne konflikty możemy dzisiaj otworzyć dobre wino i obejrzeć jakiś film - Dziewczyna nie była zbytnio zadowolona z mojego pomysłu, ale siłą rzeczy się zgodziła.

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz