Rozdział 26 Nancy Andrews

2K 62 0
                                    

Xavier
Obudziałem się przygnieciony czyimś ciałem. Tak, to była Kylie która smacznie spała z włosami porozrzucanymi po twarzy. Objąłem ją delikatnie lecz dziewczyna krótko po tym się obudziła.
-Dzień dobry - Powiedziała zaspanym głosem, podnosząc się przy tym.
-Dzień dobry kochanie - Odpowiedziałem również się podnosząc.
-Która godzina? - Spytała przeciągając się.
- 12
-O mój boże! O 8 mieliśmy być w pracy! Ubieraj się...
-Spokojnie Kylie, przecież dzwoniła wczoraj Sam do Vanessy że dziś nas nie będzie- Pokręciłem głową i spowrotem się położyłem.
-Zapomniałam o tym. Co będziemy dziś robić? - Rzuciła we mnie poduszką po czym usłyszeliśmy telefon.
-To twój Xavier - Wskazała na mój telefon. Podniosłem się i sięgnąłem po niego.
-No proszę, Porucznik Dante - Przedrzeźniłem jego głos i odebrałem- Słucham?..... Tak... Co?! O tej godzinie? Ale chwilę, co macie? Jakim prawem.... Panie..... - I rozłączył się.
-Co chciał porucznik?
-Nie mam pojęcia, podobno śledczy znaleźli jakiś pamiętnik. Bredził coś że to otwiera to nową sprawę w którą mogę być zamieszany- Pokiwałem znowu głową i wstałem z łóżka - A ubieraj się, mamy się zjawić na posterunku za 10 minut - Poszedłem do łazienki a Kylie za ten czas do swego pokoju ubrać się.

20 minut później
-Przepraszamy za spóźnienie, były korki - Założyłem ręce na piersi i usiedliśmy z Kylie na przeciwko porucznika - Po co pan nas wezwał?
-Dzień dobry, mam do was kilka pytań i chciałbym coś pokazać - Z szafki wyciągnął jakąś książkę w folii. Postawił ją na biurku przed nami. Na książce nie pisało absolutnie nic, były na niej tylko czerwone tulipany na różowym tle. Gdy spojrzałem na Kylie jej oczy dziwnie się zaświeciły, jakby wiedziała co to - Wczoraj z nakazem pozwoliliśmy sobie sprawdzić pański dom panie Xavier, jak już wiecie. Sam osobiście przeszukałem jeden pokój i znalazłem to.... Jest to pamiętnik niejakiej Nancy Andrews od 2013 do 2014 roku prowadzony.
-Nie znam żadnej Nancy - Odezwałem się zaniepokojony.
-Proszę nie przerywać panie Xavier. Sprawdziliśmy odciski palców i badania wykazały że ten pamiętnik trzymały w rękach dwie osoby. Nancy Andrews w tamtejszych latach studentkę i.... Kylie Brown- Mężczyzna spojrzał przenikliwie na dziewczynę, ja zrobiłem to samo - W tym pamiętniku Nancy opisuje drastyczne przeżycia, w pana domu panie Xavier - Zamarłem w miejscu, niegdy nie słyszałem o żadnej Nancy, i co najgorsze, dlaczego na tym cholernym pamiętniku były odciski Kylie.
-Chyba nie myśli pan że mam z tym coś wspólnego? - Odezwała się cicho dziewczyna.
-Niewykluczam tego Kylie, to znaczy Panno Kylie, twoje odciski były bardziej wyraźne niż tej Nancy co oznacza że miałaś ją w rękach niedawno- Kylie spojrzała spod rzęs na porucznika.
-I co teraz? - Spytała tym razem patrząc na mnie. Dante schował pamiętnik spowrotem do półki i wrócił na miejsce za biurkiem.
-Ponieważ nie wiemy kto jest sprawcą tych wszystkich okrucieństw dopuszczonych do Nancy Andrews która nawet nie wiemy czy żyje, a stało się to w domu pana, panie Wheller. Jestem zmuszony pana tymczasowo zatrzymać- Aż wzdrygnąłem się w miejscu i momentalnie wstałem gdy zobaczyłem że ten debil wyciąga kajdanki.
-Nigdzie mnie nie zatrzymasz! - Krzyknąłem i chwyciłem go twardo za ramię.
-To jest mój obowiązek Wheller, puść mnie i daj się skuć - Wiedziałem że nie dam się tak łatwo.
-Xavier proszę cię, daj się mu skuć, obiecuję że wyjdziesz jak najszybciej! Proszę! - Po niej się akurat tego nie spodziewałem.
-Nie Kylie....Dante daj mi jeden dzień, dowiodę mojej niewinności, jeden dzień - Spojrzałem znacząco na obydwie osoby.
-Jeden dzień Wheller, ale i tak będę miał cię na oku. Kylie, gdyby coś ci groziło... - I tu skierował wzrok na mnie - To wiesz gdzie masz dzwonić, miłego dnia wam życzę - Wziął jakieś papiery i wyszedł z biura, my za nim.

Stanęliśmy przed autem, a ja zatrzymałem Kylie opierając się o drzwi.
-Dlaczego? - Spytałem wbijając w nią wzrok.
-Co dlaczego?
-Dlaczego kazałaś mi się poddać temu sukinsynowi? - Dziewczyna chciała wejść do auta ale ją zatrzymałem.
-Nie sukinsynowi tylko policjantowi w dalszym ciągu, i to by było wedle prawa. W ogóle jak ty zamierzasz udowodnić nie winność?
-Ufasz mi? Czekaj, czy ty mi w ogóle wierzysz że ja nie mam z tą Nancy nic wspólnego? - Dziewczyna chwilę się zawachała.
-Tak, jasne że ci wierzę, w końcu jesteśmy razem tak? - Posłała mi uśmiech i razem wsiedliśmy do auta.
Przez całą drogę zastanawiałem się jak mógłbym udowodnić nie winność temu od siedmiu boleści policjantowi.

Kiedy wysiedliśmy z auta zaczął dzwonić mój telefon. Przeprosiłem Kylie i kiedy ona weszła do domu ja wyszedłem do ogrodu. Naszą ciszę zakłóciła Vanessa.
-Hej Van, co w firmie?... Tak odwołaj go, mamy ważniejsze sprawy na głowie......... A nic, pie*dolił coś o jakiejś Nancy Andrews........ Chwila? Że co?...... Jak to wiesz o kogo chodzi?...... Serio? - Szczęka mi opadła kiedy usłyszałem że Van wie o kogo chodzi porucznikowi idiocie. Wiedziałem że miała romans z moim ojcem, ale że była jakaś trzecia kobieta to nie.
Dowiedziałem się że Van była po tej Nancy kobietą ojca. Dziewczyna stwierdziła że jeszcze tego popołudnia zjawi się u Tremblay'a na wydziale śledczym i wszystko mu opowie.
-Co mówisz?.......... Aaa racja, przecież w 2013 i 2014 roku siedziałem, czyli mam alibii,..... Dzięki Van! Jesteś wielka! Tylko nie zapomnij pojechać do tego idioty........ Tak, tak, wiem, porucznika - Rozłączyłem się i poszedłem do Kylie przekazać dobre wieści.

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz