Rozdział 10 Dwubiegunowość

3.2K 93 7
                                    

Kylie
Skończyłam sprzątać szkło, i kiedy już ostrożnie poukładałam odłamki sobie na ręce, nagle poczułam ukłucie w ręce. Delikatnie kwiknęłam i u puściłam wszystko na ziemie z powrotem. Momentalnie, zamiast tamować krew i wyciągać szkło z ręki, ja od początku zaczęłam sprzątać. Jednak nie długo, bo przyglądający mi się Xavier, w końcu wstał z miejsca. Podszedł do mnie i uklęknął przede mną.
-Pokaż - Wskazał na moją rękę. Z początku nie chciałam tego robić, ale rana tak piekła, że nie dało się wytrzymać. Wyciągnęłam dłoń do chłopaka, a on ją chwycił. Lekko pokiwał głową.
-To nie wygląda dobrze, w dodatku szkło się wbiło, chodź - Xavier wstał i lekko chwycił mnie za rękę. Obydwoje stanęliśmy na przeciwko apteczki, z której Xavier powyciągał różne opatrunki, i jeden dziwny przyrząd.
-Usiadź tu, i połóż rękę na biurku - Jak powiedział tak zrobiłam, co prawda było dla mnie dziwne, Xavier taki delikatny i opiekuńczy? Aż nie wierzyłam w to co widziałam.
Chłopak wyciągnął szkło na co syknęłam i uroniłam łzę. Następnie odkaził ranę i ją opatrzył. A wszystko to robił z dokładnością i delikatnością której wcześniej u niego nie widziałam.
-Skończyłem- Powiedział najwyraźniej zadowolony z siebie. Tak, miał uśmiech na twarzy.
-Dziękuję - Powiedziałam cicho, odwracając wzrok całkowicie od niego. Wiedziałam że pół godziny wcześniej kazał mi sprzątać szkło, którego nie zrobiłam gołymi rękami. Ale coś mnie popchnęło do tego żeby mu podziękować za pomoc.
-Emm, no, nie ma za co - Odpowiedział najwyraźniej zmieszany. Chyba żadko kto mu za coś dziękuje- Pomyślałam. - Tak, w każdym razie, trzeba iść spać, ale najpierw zawołam Samanthę żeby posprzątała te odłamki lustra z podłogi- Już miałam otworzyć usta i coś powiedzieć, kiedy Xavier znowu zabrał głos.
-Nie kotku, nie musisz sprzątać - Zdziwiłam się na jego słowa, ale zadowoliło mnie to.
-Ale decyzji o spaniu na fotelu nie zmieniłem- No i dawny naburmuszony Xavier wrócił.
Pomimo tego że powiedział to stanowczo, ja postanowiłam zapytać.
-Emm.... Czy nie mogłabym spać, yyyyyy u,, siebie,,?? - Xavier odwrócił się do mnie i spojrzał przenikliwie w moje oczy.
-NIE - Powiedział stanowczo z szyderczym uśmiechem na twarzy. Chłopak wyszedł po chwili z pokoju, oczywiście kazał mi się nigdzie nie ruszać. Ja natomiast, miałam inne plany. Pomyślałam że pomyszkuje trochę w jego rzeczach. W końcu byłam w jego pokoju. Od razu podniosłam się z krzesła i podeszłam do półek powieszonych na ścianie. Było tam dużo książek, oraz jakichś segregatorów, pewnie słóżbowych. Bez whania wyciągnęłam, książkę wsuniętą najbardziej do tyłu regału. Popatrzyłam na nią trochę zdziwiona, bo była różowa w czerwone tulipany. Ale nie miała tytułu, co oznaczało że to w cale książka nie była. Usiadłam na łóżku Xaviera i otworzyłam na pierwszej stronie. Widniał tam duży napis:
NANCY ANDREWS
Usłyszałam kroki, więc szybko zamknęłam przedmiot i schowałam go sobie pod bluzkę. Xavier wszedł do środka i się uśmiechnął.
-Tak bardzo cię ciągnie do mojego łóżka? - Chłopak podrapał się po karku, i zaczął ściągać koszulę, co mnie zaniepokoiło. Kiedy jego koszula wylądowała na wieszaku, strzeliłam buraka. Co oczywiście nie umknęło uwadze Xaviera.
-Spokojnie mała, przecież muszę się przebrać - I kolejna czerwoność spłynęła po mojej twarzy. Uświadomiłam sobie że cały czas się patrzyłam na tego debila. No ale muszę przyznać, wygląda niczym grecki bóg, a na jego torsie widnieje kilka interesujących tatuaży.
Zdałam sobie sprawę że cały czas siedziałam na łóżku Xaviera, więc gdy chłopak położył się na łóżku, ja od razu wstałam i już chciałam kierować się do przypisanego mi fotelu, lecz zostałam pociągnięta za rękę.
-Śpij tutaj - Xavier przesunął się i poklepał poduszkę po swojej lewej stronie. Mam z nim spać w jedym łóżku?! - pomyślałam.
-Proszę, dawno z nikim nie spałem- Co?! Xavier mnie o coś poprosił? Byłam w takim szoku że nawet nie zastanowiłam się w jakim kontekście z nikim nie spał, seksualnym czy może po prostu? Więc, legnęłam na krańcu łóżka, po czym Xavier nas przykrył. Musiałam tylko uważać na pamiętnik który w dalszym ciągu był pod moją bluzką.
-Dobranoc KOTKU- Poczułam że Xavier przysunął się do mnie, i wyszeptał mi do ucha te słowa. Ja wykrztusiłam z siebie tylko ciche,, Dobranoc,, Po czym poczułam, oplatające moją talię ręce Xaviera.

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz