Kylie
Obudziłam się rano bardzo spokojna niż przez ostatnie dni, na miękkim łóżku, i świeża po wczorajszej kąpieli. Gdy już się wybudziłam, zaczęły do mnie docierać wydarzenia z wcześniejszego dnia. Vanessa, szkło, miły Xavier? To wszystko było tak nie zrozumiałe że sama prychnęłam do siebie opierając się o ramę łóżka. W zasadzie sama nie wiedziałam dlaczego zgodziłam się spać w jednym łóżku z tym kretynem. Równie dobrze mogłam się zbuntować i wyjść, za to co mi robił przez cały czas. Ale jednak zostałam. Pewnie dlatego że byłam zmęczona - Pomyślałam.
Stwierdziłam że nie będę więcej marnować czasu na rozmyślania, wstanę i pójdę się ubrać. Niestety wstając, wczorajszy pamiętnik który znalazłam wypadł mi spod T-shirtu. Wywołało to lekki huk, przez co Xavier niespokojnie się poruszył. Jednak w dalszym ciągu spał. Już miałam wychodzić, kiedy obruciłam się żeby spojrzeć na chłopaka. Leżał na brzuchu z prawą ręką ułożoną obok jego głowy, i lewą wystającą poza łóżko. Jego grzywka opadała mu łagodnie na twarz, przez co nie wyraźnie widziałam co wyraża. Biała kołdra przykrywała go od pasa aż do stóp, przez co zauważyłam kilka kolejnych tatuaży na jego plecach. Patrzyłam tak na niego przez parę ładnych minut, bo chłopak w końcu się obudził. Przeciągnął się leniwie i przeczesał włosy ręką. Spojrzał na mnie stojącą w drzwiach i zmarszczył brwi.
-Gdzieś się wybierasz? - Spytał podnosząc się w miejscu.
-W zasadzie to szłam się ubrać i chciała.....-I tu znowu zostało mi przerwane.
-Chodź tu - Powiedział bez żadnych emocji, zerkając przy tym za okno.
Podeszłam do niego nie pewnie, już sama wku*wiona na niego. Znowu mi dupku rozkazujesz? - pomyślałam.
-Oco chodzi? - Spytałam z chłodem w głosie, tak jak on.
-Dlaczego rostrzaskałaś to lustro? - Spytał bardziej, jakby, z troską w głosie?
-Ja go nie rostrzaskałam.
-Jak to nie? A kto inny miałby powody do tego? Samantha? Nie bądź śmieszna - Nie wierzył mi, zresztą dlaczego by miał?
-Ale to naprawdę nie ja! - Podniosłam lekko głos, żeby go przekonać.
-Kylie błagam cię, im mniej zwlekasz z przyznaniem się, tym mniej mnie wku*wiasz.
-Xavier, TO NIE JA! - Krzyknęłam stanowczo i oparłam ręce o łóżko. Chłopak patrzył na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy. Zaraz zorientowałam się co zrobiłam, więc szybko uciekłam z pokoju Xaviera, słysząc tylko krzyk Kylie gdy już miałam się zamykać w łazience. Usiadłam na muszli klozetowej i zaczęłam płakać. Minutę po tym jak usiadłam, ktoś zaczął dobijać się do toalety, to był Xavier. Bałam się najgorszego.
-Kylie otwórz te pie*dolone drzwi! - Krzyczał i walił w drzwi jednocześnie- Obiecuję że jak nie otworzysz ich sama, WYWARZĘ JE!.......... KYLIE!!! - Bałam się co może zrobić ale i tak nie otworzyłam tych drzwi. Siedziałam na muszli klozetowej i cicho szlochałam. Powtarzałam sobie pod nosem tylko jedno Proszę, mamo, tato znajdźcie mnie, jak najszybciej.
Nie wiedziałam co robić.
-Xavier błagam! To naprawdę nie ja! Proszę! - Krzyczałam do niego przez łzy.
-Ehhh, Kylie otwórz drzwi - Byłam zdziwiona bo te słowa wypowiedział podejrzanie cicho i troskliwie- Liczę do trzech...... Raz...... Dwa........ Czy ja mam powiedzieć trzy? - Usłyszałam, stukanie palcami o drzwi, czyli czekał, czekał aż wyjdę i będzie mógł się znowu wyżyć. Postanowiłam, otworzyć drzwi i wyjść. Wyszłam z łazienki, ostrożnie i powoli stając na przeciwko chłopaka. Ten, wpatrywał się we mnie z założonymi rękami, jakby wyczekiwał przeprosin. Zapewne cisza przed burzą - pomyślałam.
-To nie ja - Powiedziałam spokojnie i najdelikatniej jak umiałam. Chłopak spojrzał na mnie, i na chwilę się zawiesił.Xavier
-Xavier co znowu zrobiłeś?!
-Bawiłem się tylko.
-Dlaczego zamknąłeś koleżankę w łazience?
-Ja naprawdę się tylko bawiłem!
-To jest karygodne zachowanie, przez twoje,, bawienie się,, Maddie płakała! Chcesz żeby koleżanka płakała? Przez ciebie?
-Nie chcę...
-Będę dzwonić do twojej matki dzisiaj!
-Nie, proszę! Tylko nie do mamy! Ja nie chcę!Kolejne wspomnienie wróciło. Ale byłem bardzo szczęśliwy bo tej nocy spałem spokojnie. Od zawsze bałem się ciemności, zawsze zostawiam zaświeconą lampkę przy łóżku. Ale tej nocy jej nie zaświeciłem, Kylie spała obok mnie i to dziwne, ale czułem się bezpiecznie. To było głupie no bo przecież to kobieta powinna czuć się bezpiecznie przy mnie, a nie ja przy niej, prawda? Chociaż sądząc po jej spojrzeniu, bezpiecznie to ona się raczej przy mnie nie czuła. Kylie była zapłakana. Płakała przeze mnie, bo się mnie bała. Zawsze gdy ktoś płakał uznawałem to za słabość i że ta osoba jest po prostu słaba psychicznie i fizycznie. Od razu zawsze skreślałem taką osobę, i jakby w myślach uznawałem ją za nie potrzebną. Tymczasem, patrząc na Kylie w cale nie miałem ochoty jej skreślać, wręcz przeciwnie, była tak krucha że aż chciałem ją przytulić do siebie i powiedzieć Wszystko będzie dobrze. Problem tkwił w tym, że jej najlepszym zbawieniem było by to, gdyby ode mnie odeszła. Niestety ja nie mogłem jej umożliwić tego.
-Kylie, przyznaj się - Mówiłem bez żadnych emocji.
-Xavier to naprawdę nie ja! Przysięgam na Boga! - I w tym momencie przypomniała mi się wesoła mina Vanessy wychodzącej z mojego domu. Ta lekkich obyczajów kobieta coś kombinowała, a ja musiałem się dowiedzieć tylko co i dlaczego.
-Kylie.... Idź do twojej sypialni - Rozkazałem jej bo musiałem chwilę pomyśleć. Nasze spojrzenia spotkały się jeszcze gdy Kylie minęła się ze mną. Ale musiałem naprawdę przyznać, że ona zajebiście wyglądała w moim T-shircie. Miałem nadzieję że częściej będzie w nim chodzić.
CZYTASZ
SHOW ME HOW
Romance26 letni Xavier wychodzi z więzienia, tego samego dnia spotyka piękną Kylie. Mężczyznie od razu wpada w oko dziewczyna....... Lecz Xavier skrywa pewną tajemnicę. Czy przez nią mężczyzna będzie mieć problemy ze stworzeniem związku z Kylie? *W opowiad...