Rozdział 29 Nie chcę i już!

1.8K 60 1
                                    

Vanessa
Kiedy policja wychodziła z domu Xaviera zobaczyłam w ich grupce zamyślonego Dante. Moje nogi i głowa żyły wtedy własnym życiem bo kazały mi do niego podejść.
-Heeej Dante! - Powiedziałam to najskromniej jak umiałam. Mężczyzna zatrzymał się i uśmiechnął.
-Hej Vanesso, czy coś się stało? - Głupie pytanie.
-Aa nie, poprostu chciałam z tobą pogadać, tak poprostu... Powtarzam się nie? - Zaśmiałam się tak dziewiczo jakbym nie była sobą.
-Hah, mam lepszy pomysł, może.. Umuwimy się gdzieś, co ty na to? - Tego się nie spodziewałam po naszym poruczniku.
-Czemu nie, tylko gdzie? - Dante chwycił się za kark myśląc.
-Znam jedno miejsce, to może wymienimy się numerami?- Wyciągnął swój telefon z kieszeni spodni i mi go podał - Zapisz mi tu swój numer - Przechwyciłam od niego jego telefon i zapisałam swój numer w kontaktach po czym pożegnaliśmy się a ja odjechałam do domu zadowolona, a raczej podekscytowana.

Xavier
Gdy policja wyszła z mojego domu odetchnąłem z ulgą i postanowiłem spędzić trochę czasu z moją Kylie. Od kilku dni nie mieliśmy w ogóle czasu dla siebie bo obecne nasze życie składało się ze śledztwa. Postanowiłem sobie także że w delikatny sposób spytam się Kylie co jej odciski robiły na tym pamiętniku Nancy Andrews.

Wiele nie myśląc udałem się do kuchni gdzie obecnie przebywała Kylie. Dziewczyna w tym momencie robiła sobie kanapki więc postanowiłem obejść ją od tyłu. Obszedłem cicho całą kuchnie po czym stanąłem za nią i chwyciłem ją za biodra. Ani się nie spostrzegłem dostałem mocny cios w twarz. Zabolało.
-Rany Boskie przepraszam! - Dziewczyna momentalnie się przestraszyła i miała uciekać lecz w ostatniej chwili chwyciłem ją za ręke.
-Ahh, kiedy ty się nauczysz że już nie chcę ci robić krzywdy.... W przeciwieństwie do ciebie - W ostatnim zdaniu spojrzałem na dziewczynę znacząco, chwytając ją w talii.
-Ja... Poprostu przestraszyłam się po dzisiejszych wydarzeniach, byłam bliska śmierci, on w każdym momencie mógł mi ten nóż..... - Przytuliłem ją mocno do siebie kładąc brodę na jej głowie i gładząc jej plecy. Dziewczyna cicho zaszlochała i to było zrozumiałe, sam w przeszłości miałem akcje i byłem bliski temu.
-Spokojnie kochanie, teraz jestem przy tobie i nic już ci nie grozi, spójrz na mnie - Kylie spod rzęs popatrzyła w moje oczy - Załatwię wszystko, obiecuję, tak samo zakończymy wreszcie to śledztwo - Pogładziłem ją po policzku i ucałowałem delikatnie jej usta. Zaprawdę wierzcie mi mógłbym ją całować godzinami.
-Słuchaj, pójdę teraz do ochroniarzy, za 10 minut jestem i spędzimy sobie miło wieczór - Dałem jej jeszcze krótkiego całusa w usta i wyszedłem z kuchni. Po chwili byłem już na podjeździe i rozmawiałem z Fredem.
-Mógłbyś zawołać wszystkich ochroniarzy? - Wyciągnąłem z kieszeni papierosy i zapaliłem jednego, zaciągając się intensywnie. Fred poszedł po wszystkich.
Ani się nie obejrzałem przedemną stało już 8 mężczyzn w garniturach.
-Ostatnio w ogóle się nie popisujecie w branży - Spojrzałem na nich wypuszczając dym z ust.
-To nie tak szefie, oni są zbyt sprytni! - Odezwał się Garry z szeregu na co się zbulwersowałem.
-A ja za co wam płacę? Za spryt w wykrywaniu złodziei, porywaczy i Bóg wie jeszcze czego! - Niemal wykrzyczałem im to prosto w twarze.
-Ale szefie.... - Pokiwałem głową kolejny raz wypuszczając dym z ust i ironicznie się śmiejąc.
-Nie ma szefie! Macie zaostrzyc obstawę domu! Najmniejszy szelest eliminować i wykrywać, bo nie mam czasu na kolejne bez sensowne śledztwa! - Wykurzyłem papierosa i zdeptałem go na podjeździe. Podciągnąłem rękawy w koszuli do łokci i odszedłem - Żegnam- Dodałem jeszcze na odchodne.

Gdy wszedłem do pokoju gościnnego zobaczyłem Kylie leżącą pod kocem na sofie. Na telewizorze widniał serial Lucyfer z Netflixa. W sekundzie znalazłem się obok niej i przypomniało mi się oco miałem ją spytać.
-Kylie.. - Zacząłem.
-Tak? - Spytała dziewczyna poprawiając się w miejscu.
-Co twoje odciski robiły na pamiętniku Nancy Andrews? - Spytałem odważnie i jak najbardziej wprost umiałem. Dziewczyna chwilę się zastanawiała i próbowała uniknąć mojego wzroku.
-Słuchaj......-Ewidentnie nie chciała odpowiadać.
-Kylie - Podniosłem lekko głos i chwyciłem ją z brodę.
-No dobrze, kiedy mnie jeszcze nie nawidziłeś i.... Ekhem, biłeś to może trochę grzebałam w twoich rzeczach..... - Zagryzła wargę z nerwów, a ja w głowie hamowałem gniew i złość która wróciła do mnie razem ze wspomnieniami.
-Gdzie to znalazłaś? - Spytałem zaciskając zęby.
-A czy to jest teraz ważne? Przecież porucznik zrezygnował z tego śledztwa! - Wybuchnęła nagle gniewnie co mnie wku*rwiło a jednocześnie podnieciło - A właśnie, apropo zakończenia tej sprawy.... Za co siedziałeś wtedy w więzieniu? - Noto teraz mnie zagięła.
-Nie będę z tobą o tym rozmawiać - Odpowiedziałem twardo wstając z sofy.
-Słucham? Jesteśmy razem, powinniśmy rozmawiać o tym - Powiedziała dziewczyna również wstając z sofy.
-Nie możesz uszanować tego że ja nie chcę i już? - Spytałem opierając się o framugę drzwi tyłem do dziewczyny.
-Ty się boisz - Gwałtownie odwróciłem się do dziewczyny i zrobiłem szybki krok w jej stronę stając bardzo blisko niej.
-Zaraz pokażę ci jak się boję... - Wyszeptałem do jej ucha na co zadrżała.

SHOW ME HOW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz