Xavier
Wieczorem do mojego gabinetu, dochodziły krzyki Kylie. Dziewczyna krzyczała coś w stylu Ty potworze albo Wypuść mnie lub po prostu Pomocy!
Jej krzyki jednak były nie potrzebne, ponieważ znajdujemy się raczej daleko od miasta, i nikt by jej nie usłyszał. A moja służba wie co ma robić, więc jeśli ktoś by tylko spróbował ją uwolnić, ma prze*ebane u mnie, na całej linii.
Rano gdy wstałem, postanowiłem zajrzeć do dziewczyny. Kylie wieczorem nic nie jadła, ani nie miała szansy się napić, więc wypadało by sprawdzić czy z nią wszystko okej. Nie chcę jej tu zabić, tylko przy sobie zatrzymać. Wstałem z łóżka, ubrałem przypadkowy czarny podkoszulek i poszedłem do dziewczyny, po drodze zatrzymała mnie Samantha.
-Proszę, czy mogę zanieść jej jedzenie? - Spytała kobietą z troską na twarzy.
-Niech będzie, ale tuż po tym jak stamtąd wyjdę. Na razie ja tam idę sprawdzić, czy z nią wszystko wporządku- Wskazałem kobiecie ręką kuchnie i poszedłem w swoją stronę. Stanąłem przed drzwiami i chwilkę się zawachałem, ale ostatecznie wsadziłem klucz i przekręciłem. Otwierając drzwi, zauważyłem dziewczynę siedzącą w rogu łóżka, z kolanami podciągniętymi do klatki piersiowej. Podszedłem bliżej, i wypatrzyłem pod oczami dziewczyny wory. Patrzyła w jeden punkt na ścianę, co w cale mnie nie uszczęśliwiło.
-Nie spałaś? - Spytałem spokojnie.
-Nie spałam- Odpowiedziała patrząc w dalszym ciągu na ścianę.
-Płakałaś? - Pytałem w dalszym ciągu.
-Nie ku*wa, oblewałam się wodą z butelki- Już lekko zdenerwowany, na szczycie wytrzymałości, spojrzałem wrogo na dziewczynę.
-Może grzeczniej? - Nawet mi jej trochę żal było na początku, ale przeminęło z wiatrem.
Wyszedłem z pokoju wku*wiony, i od razu pokierowałem się do kuchni.
-Samantha! - Krzyknąłem do kobiety, wchodząc do kuchni.
-Nie zanoś Kylie jedzenia! Niech nauczy się że mi się nie pyskuje-Pwiedziałem stanowczo i wyszedłem. Nawet sam już nie miałem ochoty na jedzenie. Ale z jednej strony, czego ja się spodziewałem? Że po tym jak ją zamknąłem w jednym pokoju bez jedzenia, picia i możliwości higieny, ona rzuci mi się w ramiona?
Zdecydowałem że w ramach delikatnych przeprosin, zaniosę jej obiad. Na śniadanie nie ma szans, zbyt bardzo mnie zdenerwowała.Kylie
Siedziałam tak już trzecią godzinę. Cała mokra na twarzy, pomyślałam że rozglądnę się po pokoju. Żeby chociaż trochę orientować się gdzie jestem. Pokój był duży, i bardzo biały. Jakby nikt nigdy nie przeprowadził tam remontu. Jedyne co tam się znajdowało to duże łóżko, na którym siedziałam. Za oknem były kraty, więc nawet bym nie uciekła. Byłam już bardzo głodna, nie orientowałam się w czasie bo w tym pokoju nie było zegarka, a moja torba gdzie był telefon, została w pokoju gdzie ostatni raz siedziałam z Xavierem. Nagle usłyszałam że ktoś wychodzi po schodach. Momentalnie odsunęłam się jak najbliżej ściany. Do pokoju wszedł Xavier z niezdrowym uśmiechem na twarzy, i tacką na której było jedzenie. Podszedł do mnie bliżej i usiadł na łóżku.
-Zjedz - Powiedział podsuwając mi pod nos tackę.
-Nie chcę - Odpowiedziałam, choć tak naprawdę byłam bardzo głodna. Lecz moja duma nie pozwalała mi na zjedzenie tego.
-ZJESZ- Chłopak odpowiedział stanowczo.
-Nie chcę - Kontynuowałam. Chłopak chwycił za kosmyk moich długich, czarnych włosów i pociągnął. Uroniłam łzę. I w końcu zmusiłam się do zjedzenia.
-Grzeczna dziewczynka- Xavier uśmiechnął się przez zęby. Psychopata- pomyślałam. Denerwowało mnie to że chłopak cały czas się na mnie patrzył, nigdy nie lubiłam gdy ktoś mnie obserwował jak jadłam. Szczególnie gdy ten ktoś przetrzymuje mnie w swoim domu.
-Mógłbyś się tak mi nie przyglądać? - Pwiedziałam z lekką irytacją w głosie.
-Będę robił, to, co mi się żywnie podoba, także patrzył na ciebie słonko- Szykują się dłuuuugie dni - Pomyślałam. Skończyłam jeść, do pokoju weszła Samantha, i odebrała ode mnie tacę. Xavier w dalszym ciągu siedział i mi się przyglądał.
-Dlaczego to zrobiłeś? - Spytałam w końcu, spoglądając na chłopaka. Ten tylko zmarszczył brwi.
-Mam swoje powody.
-Jakie?! - Podniosłam głos.
-Narazie ich nie poznasz. Aha, jeśli chciałabyś się odświeżyć, to mi powiedz, zaprowadzę cię do łazienki- Chłopak, wstał z łóżka i pokierował się w stronę drzwi, jednak zatrzymał się na moment słysząc mój głos.
-Nie mogę sama do niej iść? Jest jeszcze Samantha, ona może mi pokazać- Chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął.
-NIE- Powiedział twardo, ale z uśmiechem na twarzy po czym wyszedł. Jak taki śliczny chłopak może być takim kretynem? - Pomyślałam. Ale zaraz, czy on nie zapomniał zamknąć drzwi na klucz? Nic więcej nie myśląc, wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę a one się otwarły. Z wielkim uśmiechem na twarzy wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach na dół. Zanim przeszłam do korytarza, musiałam sprawdzić czy z kuchni nikt mnie nie zobaczy. Więc wychyliłam się lekko żeby sprawdzić czy nikogo nie ma. Nikogo nie było, więc chciałam szybko przejść i wyjść na zewnątrz. Jednak ktoś mi to uniemożliwił. Dobiłam do czyjeś klatki piersiowej, podnosząc głowę do góry zauważyłam rozgniewaną twarz Xaviera. Noto już po mnie - Pomyślałam. Zaczęłam powoli kroczyć do tyłu, nagle uderzyłam plecami w ścianę. A Xavier niebezpiecznie zbliżył się do mnie, stawiając ręce po obu stronach mojej głowy. Spojrzałam w jego oczy, które nie wyrażały już tylko gniewu, ale i też smutek i ból.
-Nigdzie, stąd, nie wyjdziesz - Powiedział spokojnie do mojego ucha, z przerwami pomiędzy słowami. Zamarłam, nie wiedziałam co będzie dalej.Hej, oto mi mamy rodział 5 😁
Dziękuję za dotychczasowe miłe komentarze ❤️ jeśli się podoba, to zostaw także gwiazdkę 😺❤️ będzie mi miło, już nie długo 6 rozdział.
CZYTASZ
SHOW ME HOW
Romance26 letni Xavier wychodzi z więzienia, tego samego dnia spotyka piękną Kylie. Mężczyznie od razu wpada w oko dziewczyna....... Lecz Xavier skrywa pewną tajemnicę. Czy przez nią mężczyzna będzie mieć problemy ze stworzeniem związku z Kylie? *W opowiad...