Prolog

5.8K 127 45
                                    

Jedenstoletnia dziewczynka szła przez korytarze swojej posiadłości. Tego dnia dostała list z Hogwartu. Chciała pochwalić się swojemu ojcu.

Po dotarciu do głównej sali, lekko pchnęła drzwi.

- Ojcze dostałam list z Hogwartu- powiadziała pewnie dziewczyna, wchodząć w głąb sali.

- To cudownie.- powiedział.- Dzisaj możesz wybrać się na Pokątną razem ze swoją opiekunką. Jak jej tam było... yyyyy...

- Lotta. Moja opiekunka ma na imię Lotta- podpowiedziała dziewczyna ojcu.

- Mniejsza z tym. W takim razie poproś Totte żeby z tobą szła.- powiedział ojciec dziewczynki.

-Lotte, a nie Totte.- powiedziała i wyszła.

Dziewczyna miała zamiar wrócić do swojego pokoju i poszukać Lotty.

-Lotta! - krzyknęła przekraczając próg swojego pokoju.

- Tak? - zapytała opiekunka wychodząc z łazienki.

Lotta jest dwudziestopięcioletnią dziewczyną. Od siedmiu lat opiekuje się Julią. Świetnie się dogadują i spędzają razem dużo czasu pomimo różnicy wieku.

- Lotta pójdziesz ze mną na Pokątną? Dostałam dzisaj list z Hogwartu.- powiedziała entuzjastycznie dziewczyna.

- Tak zaraz pójdziemy tylko się przebiorę.- odpowiedziała z uśmiechem Lotta.

- Super.- powiedziała Julia.

Po chwili wróciła Lotta.

- To co? Idziemy?-zapytała.

- Tak.

Lotta wzięła do ręki garść proszku fiuu. Troszkę dała też Julii. Najpierw dziewczynka weszła do kominka.

- Na Pokątną! - krzyknęła. Tuż po chwili niania zrobiła to samo.

Chwilę potem stały już na ulicy pełnej czarodzieji.

- To gdzie najpierw?- zapytała Lotta.

- Hmmmm... Może najpierw po szaty.

- Tak, to dobry pomysł.

Tak więc dziewczyny poszły w kierunku sklepu Madam Malkin.

- Dzień dobry.- powiedziały wchodząc do sklepiku.

- Witam. - odpowiedziała miło młoda kobieta. - Proszę drogie dziecko stań na podeście, a je ściągne z ciebie miary.

Po pięciu minutach Madam Malkin zmierzyła już wszystko, co potrzebowała.

- Szaty przyślemy za dwa dni.- powiedziała kobieta.

- Dobrze.- odpowiedziała Lotta.

Wyszły ze sklepu z szatami.

- Zróbmy tak. Ty pójdziesz po różdżkę i książki, a ja po resztę spotkamy się przed sklepem zoologicznym dobrze?- zaproponowała Lotta

- Ale przecież ja mam różdżkę.- powiedziała Julia.

- Do roku szkolnego jeszcze daleko może ci się złamać. Nie marudź tylko maszeruj po te rzeczy.- odpowiedziała Lotta.

- Dobra, już idę.- powiedziała Julia.

Dziewczyna stwierdziała, że najpierw pójdzie po różdżkę, więc poszła w stronę sklepu pana Olivandera.

- Dzień dobry.- powiedziała dziewczyna wchodząc do środka

- O panna Riddle! Nie spodziewałem się tu panny.- powiedział zaskoczony Olivander.

- Tak wiem, ale zgubiłam tamtą różdżkę i muszę kupić nową.- powiedziała z granym smutkiem dziewczyna.

- No dobrze. To w takim razie wypróbuj tę- powiedział i podał Julii różdżkę.

Niestety to nie ta, ponieważ Julia przewróciła stolik.

- Wypróbuj tę.

To też nie ta. Dziewczyna wybiła szybę w oknie.

- Spróbujmy jeszcze tę.

Ta była dobra. Julia biorąc ją do ręki poczuła miłe ciepło rozchodzące się po jej ciele.

-To ta- powiedziała dziewczyna.

- Brzoza, 11 cali, włókno z włosa z ogona jednorożca, giętka, doskonała do rzucania zaklęć.

- Dziękuję. - powiedziała dziwczyna, płacąc po czym wyszła ze sklepu.

To teraz po książki powiedziała dziewczyna w myślach i ruszyła do księgarni, gdzie zakupiła wszystkie potrzebne książki.

Julia wyszła z księgarni i poszła przed sklep zoologiczny, gdzie umówiła się z Lottą

- Dłużej się nie dało?- zapytała Lotta.

- Moja wina, że tyle czasu różdżki szukałam?

- Dobra nie ważne. Chcesz jakieś zwierzę?

- Tak. Chcę kota.

-To idziemy po kota.

Dziewczyny chodziły między różnymi zwierzętami, aż Julia dostrzegła tego jedynego. Była to czarna kotka, z niebieskimi jak morze oczami.

Julia nazwała ją Misty.

Po zakupach dziewczyny wróciły do domu.

************************************
POV. JULIA

To już dzisiaj jade do Hogwartu. Jestem już spakowana. Zjadłam śniadanie a teraz się ubieram.

Za pół godziny razem z Lottą mamy iść na peron 9 i 3/4.

Dopakowałam jeszcze drobne rzeczy i zniosłam mój kufer do głównego holu, gdzie czekała na mnie Lotta.

- Gotowa? - zapytała mnie.

- Jak nigdy.- odpowiedziałam pewnie.

- W takim razie możemy ruszać.- stwierdziła na co przytaknęłam.

Złapałam jedną ręką mój kufer i klatkę z Misty, a drugą chwyciłam Lottę. Po chwili poczułam szarpnięcie w okolicach pępka. Gdy otworzyłam oczy stałam na peronie 9 i 3/4, a moim oczom ukazała się czerwona lokomotywa.

- To czas się pożegnać.- powiedziała Lotta.

- Tak.- odpowiedziałam.

Podeszłam do dziewczyny i mocno ją przytuliłam.

- Do wakacji.- powiedziałam.

- A nie do świąt?

- Nie wracam na święta do domu. Ojca i tak pewnie nie będzie, więc kolacje musiałabym zjeść sama, albo z tobą.
Dlatego zostanę w Hogwarcie. Może poznam jakieś przyjaciółki.- powiedziałam.

- W takim razie do wakacji.- powiedziała i jeszcze raz mocno mnie przytuliła.- Tylko nie wysadź w powietrze Hogwartu pierwszego dnia.- zaczeła się śmiać.

- No dobra, dobra.- powiedziałam również się śmiejąc.

Gdy się od niej odkleiłam, chwyciłam mój kufer i klatkę z Misty, ostatni raz pomachałam Lottcie i ruszyłam w kierunku wagonu. Stanęłam przed drzwiami i po cichu powiedziałam:

- Hogwarcie przybywam.

************************************
No i mamy prolog. Piszcie jak wam się podoba i co sądzicie o głównej bohaterce.

Postaram się by rozdziały były dodawane regularnie, przynajmniej raz w tygodniu ale to może ulec zmianie.

Julia Riddle || córka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz