Julia Riddle || córka Voldemorta

35.Do zobaczenia.

- Dwa piwa kremowe proszę.- Syriusz złożył zamówienie i wrócił do stolika.

- Jak wasze relacje z Jamesem?- zapytałam.

- Bez zmian.- mruknął.

-Przykro mi.

Do naszego stolika podeszła Madame Rosmerta.

- Wasze zamówienie.- postawiła na stoliku dwa kufle z piwem.

- Dziękujemy.- odpowiedzieliśmy uśmiechając się w jej stronę. Również się uśmiechnęła i odeszła.

Po około godzinie opuściliśmy Pub Pod Trzema Miotłami.

- Kto pierwszy w zamku!- krzyknęłam i ruszyłam biegiem w stronę Hogwartu.

Zanim Syriusz zorientował się o co chodzi, miałam znaczną przewagę.
Jednak dogonienie mnie dla chłopaka nie było problemem.

Gdy już mnie doganiał, spojrzałam się w tył. I to był błąd. Oczywiście moja ciapowatość wzięła górę i wpadłam w zaspę. Na moje nieszczęście nie umiałam z niej wyjść.

Poczułam, że ktoś mnie łapie i wyciąga.

Zaczęłam się śmiać, a Black razem ze mną.

- Nic ci nie jest?- zapytał.

- Chyba nie.

- Wypadłaś z trasy wyścigu. Jesteś zdyskwalifikowana. Czyli wygrałem.

- No ej. To nie fair.- powiedziałam udając oburzenie.

- Bardzo mi przykro. To nie ja się potknąłem o własne nogi i wpadłem w zaspę. Gdzie moja nagroda?

- Nie było mowy o nagrodzie.

- Jak to nie ma nagrody.

- Tak to.- powiedziałam i z uśmiechem na twarzy, zaczęłam iść.

Po chwili Syriusz mnie dogonił.

Przez to, że wpadłam w śnieg, byłam cała przemoczona. Na dodatek wiał wiatr, przez co trzęsłam się z zimna.

Syriusz ściągnął swój płaszcz i położył go na moich ramionach.

- Przecież będzie ci zimno.

- Ciepło mi. Nie martw się. Ważne, żeby tobie było ciepło.

Uśmiechnęłam się na te słowa.

- Dziękuję.

W miłej atmosferze dotarliśmy do zamku.

Zdjęłam z siebie płaszcz Syriusza i mu go oddałam.

- Pójdę się przebrać.- powiedziałam i chciałam już odchodzić, ale Black mnie zatrzymał.

- Jak się przebierzesz, to przyjdź do Wieży Gryffindoru. Przecież nie będziesz siedziała sama.- powiedział.

Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.

- Do zobaczenia.- powiedziałam i skierowałam się do lochów.