2.Kto to zrobił?!

2.1K 70 4
                                    

Minął tydzień odkąd przyjechaliśmy do Hogwartu. Z dziewczynami z dormitorium dobrze się dogaduje, ale najlepiej z Leą. Lekcje jak narazie są nudne, a niektórzy nauczyciele całkiem spoko.

Właśnie zmierzamy na transmutacje z profesor McSzczotką.

Po drodze spotkałyśmy Lise.

- Hej Lisa!- pomachałyśmy koleżance na przywitanie. Z dziewczynami, z którymi jechałam w pociągu również się zakolegowałam, pomimo tego, że jesteśmy w różnych domach.

- Cześć dziewczyny.- odpowiedziała uśmiechając się.

- Ejjjjj co wy na to by ulepszyć tą lekcje?- zapytała Lea z szatańskim uśmiechem.

- Co masz na myśli?- zapytała Lisa.

Lea tylko uśmiechnęła się złowieszczo w odpowiedzi.

- To nie wróży nic dobrego.- powiedziałam.

- Chodźcie, powiem wam plan.- powiedziała i zaciągnęła nas do bocznego korytarza.

Chwilę potem zmierzałyśmy do sali, w której odbywały się zajęcia transmutacji. Było 20 minut do rozpoczęcia zajęć, więc przed salą było mało osób. Weszłyśmy nie zauważone do sali i wcieliłyśmy nasz plan w życie.

Po wykonanym zadania czekałyśmy z innymi uczniami przed salą.

Po paru minutach przyszła McSztywna i wpóściła wszystkich do klasy.

Usiadłam z Leą na swoim stałym miejscu, a Lisa siedziała za nami ze swoją koleżanką Lily Evans, która jest mugolaczką. Ja, w przeciwieństwie do ojca, nie mam nic do mugolaków i czarodzieji półkrwi. Ale wracając do lekcji. McSzczotka podeszła do biurka i usiadła na krześle po czym po sali rozległ się głośny odgłos, a wszyscy zaczęli się śmiać oprócz tak zwanych kujonów.

- Kto to zrobił?!- krzyknęła, lecz nikt się nie odezwał.

- Black, Lupin, Potter i Petigrew szlaban dzisiaj o 17 w moim gabinecie.- powiedziała pani profesor.

Z dziewczynami wiedziałyśmy, że wina spadnie na nich, ponieważ to oni od pierwszego dnia robią wszystkim kawały.

- Ale pani profesor, to nie my.- bronił się Black.

- Dosyć! Proszę o ciszę. Przechodzimy do dziesiejszego tematu lekcji. Dzisiaj będziemy uczyć się teorii transmutacji.

Lekcja się zaczęła, a paczka Potter'a usiadła zrezygnowana. Ja z dziewczynami za to miałyśmy niezły ubaw.

Po skończonej lekcji wyszłyśmy z sali i ruszyłyśmy na następną lekcje.

Rozejrzawszy się czy nikogo nie ma w pobliżu zaczęłyśmy rozmowę.

- Widziałyście minę McSzczotki? Bezcenna- powiedziałam.

- A mina paczki Potter'a? Myślałam, że nie dam rady opanować śmiechu.- powiedziała Lisa.

- Musimy to powtórzyć.

- Tak.- odpowiedziałam razem z Lisą.

- Dobra dziewczyny, ja teraz mam zaklęcia, a wy OPCM, więc musimy się rozstać. To do zobaczenia potem.

- Narazie.

- Pa.

Lisa poszła na swoją lekcje, a ja z Leą ruszyłyśmy na lekcje OPCM'u.

Julia Riddle || córka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz