32. Mam już dość szpitalnej atmosfery.

599 28 4
                                    

POV. JULIA
Leżałam sobie spokojnie, gdy nagle do Skrzydła Szpitalnego wpadła wściekła Lisa.

- Wyobrażasz sobie, że James chciał się z nami zaprzyjaźnić tylko po to, żeby później nas ośmieszyć przed całą szkołą?!- zaczęła mówić już od progu.
Dziękowałam Merlinowi, że Pomfrey wyszła przed chwilą po coś, bo inaczej wywaliłaby Lise ze Skrzydła.

- Mówiłam wam, że na bank Hunce ściemniają. To mnie nie słuchałyście.- prychnęłam.

- No wiem, wiem.- blondwłosa była już spokojniejsza. Usiadła na krześle obok mojego łóżka.- A Ty jak się czujesz?

- Już dużo lepiej. Pomfrey mówi, że jak dobrze pójdzie to po jutrze wyjdę. Bardzo mnie to cieszy. Mam już dość szpitalnej atmosfery.

- Dobrze, że się już lepiej czujesz.- uśmiechnęła się.

- A tak w ogóle to skąd wiesz o planie Jamesa?- zapytałam.

- Syriusz i Remus mi powiedzieli. Im od początku ten plan się nie podobał, jednak nie chcieli sprzeciwiać się Jamesowi. Z tego co wywnioskowałam po rozmowie z nimi to chyba pokłócili się nieźle z Jamesem. Peter stoi po stronie Pottera. Po Lupinie widać było, że boli go zachowanie przyjaciół.- wytłumaczyła mi Lisa.

- Niespodziewałabym się takiego obrotu sprawy.

- Ja też nie. Ale dobrze, że już o wszystkim wiemy.

- Mówiłaś już reszcie dziewczyn?

- Jeszcze nie.

- To biegnij już i im wszystko opowiedz.

- Okej. Pa Juls.

- Narka.

Lisa wyszła ze Skrzydła Szpitalnego, a ja postanowiłam, że trochę się zdrzemnę. Nie minęło pięć minut a usłyszałam, że ktoś siada na krzesełku obok mojego łóżka.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na tą osobę.

- Przepraszam. Obudziłem Cię ?

- Nie, spokojnie nie spałam.

- To dobrze. Minąłem się na korytarzu z Lisą. Powiedziała ci już?

- Tak. Przykro mi, że pokłóciliście się z Jamesem.

- Mam nadzieję, że mu przejdzie. Próbowałem jeszcze dzisiaj z nim pogadać. Luniek bardzo przeżywa tą kłótnię, ale James wciąż upiera się przy swoim.

- Przepraszam. Luniek?- zapytałam lekko się śmiejąc.

- W sensie Remus. Mówimy na niego Lunatyk i czasem zdarzy mi się, że zdrabniam.- zaśmiał się.

- Dlaczego Lunatyk? Lunatykuje?

- Można tak powiedzieć.- zauważyłam, że Syriusz lekko się zmieszał, więc postanowiłem nie pytać dalej o znaczenie tego przezwiska.

- Okej, rozumiem.

- A jak ty się czujesz? Kiedy wychodzisz?

- Czuje się już dużo lepiej. Jak dobrze pójdzie to wyjdę po jutrze.

- O to super.

- Tak. Mam już dość szpitalnej atmosfery.

Julia Riddle || córka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz