Pani Jego Serca/ Grell x Madam Red

2.3K 25 2
                                    

Dedykowane dla Nanananaserio
Pst... mam nadzieję, że się spodoba😉

Słońce cieplutko grzało i tylko trochę chmur pływało po jasno niebieskim oceanie... W Angli taki słoneczny dzień trzeba uczcić, ponieważ takie dni nie zdarzają się tam często, mimo tego, że panuje lato.
Pewna osoba jednak ma bardzo specyficzny pomysł na uczczenie tego dnia.

Bardzo ceniona i znana dama o wyrazisto czerwonych włosach i szalonym poczuciu humoru, właśnie jechała do swojego siostrzeńca spędzić z nim trochę czasu i oczywiście pograć w szachy. Jechała ona razem ze swoim lokajem Grell'em, który właśnie prowadził powóz konny.

Wiedziała, że jej ukochany siostrzeniec ma teraz dużo roboty... chłopiec o imieniu Ciel Phantomhive jest Psem Królowej i dlatego Królowa prosiła go często o pozbycie się najbardziej niepotrzebnych pionków na "planszy szachowej", które zawadzały jej w panowaniu nad Anglią. Takimi pionkami najczęściej byli mordercy i tym podobni ludzie.
Tym razem Ciel miał za zadanie pozbyć się tak zwanego Kuby Rozpruwacza, który mordował panie do towarzystwa, ale robił to w specyficzny dla siebie sposób i wzniecał panikę u innych kobiet.

Zamyślona dama, która siedziała w karocy czekała tylko aż powóz się zatrzyma i będzie mogła przytulić swojego siostrzeńca, jednak tyle myśli przepływało po jej głowie, że nie zauważyła kiedy była już na miejscu.
Oczywiście od razu zobaczyła kamerdynera ubranego na czarno oraz Ciela, do którego przyjechała.

- Madam Red... Czemu zawdzięczam ten zaszczyt twojego przyjazdu do mnie?
- Witaj Cielu. Piękna dziś pogoda... pomyślałam sobie, że moglibyśmy spędzić trochę czasu ze sobą w tak piękny dzień.

Ciel po wyjaśnieniach swojej ciotki zaprosił ją do środka rezydencji i zaproponował -jak to zwykle miał w zwyczaju- grę w szachy oraz rozkazał swojemu kamerdynerowi Sebastianowi zrobienie herbaty.

Tak czas leciał na grze i rozmowach, lecz w pewnym momencie Ciel musiał iść porozmawiać z Sebastianem na osobności. Przepraszając swoją ciotkię za nie taktowne zachowanie z jego strony, w której musi ją zostawić, wyszedł razem ze swoim lokajem poza pokój, w którym toczyła się wcześniej gra w szachy.

Grell nie chcąc zostawiać swojej pani bez towarzystwa, podszedł i spojrzał w jej oczy. Wiedział, że to zbyt śmiałe podejście jako postawa lokaja lecz wiedział, że jego pani nie lubi samotności.

- Do kiedy chciałabyś tu zostać Madam?

- Nie podoba Ci się tu Grellu?
Zapytała Angelina z cwanym uśmieszkiem na ustach.

Grell zaczął się pod nosem śmiać, jednak po chwili przybliżył twarz do dalej uśmiechniętej Madam i wyszczerzył swoje zaostrzone jak kły zęby. Po chwili szepnął:

- Mamy robotę do zrobienia, jeśli jeszcze dzisiaj mamy ją zrobić, to lepiej się pospieszyć nieprawdaż?

- Masz rację.
Mina Madam Red od razu stała się poważniejsza.
- Zostaniemy jeszcze trochę. Chciałabym pójść jeszcze do ogrodu gdzie nadal rosną ulubione kwiaty mojej siostry.

- Rozumiem.
Grell w tem się od sunął od swojej pani, gdy usłyszał otwierające się drzwi.

- Cielu chciałabym się przejść po ogrodzie. Jeśli pozwolisz pójdę na zewnątrz i za niedługo będę się zbierać.

Ciel jedynie kiwnął głową na zgodę i poszedł z Sebastianem do swojego gabinetu, a Madam Red wraz z Grell'em do ogrodu.
Gdy Madam Red i Grell byli już za jednym z krzaków przepięknych róż, Grell delikatnie złapał swoją panią za dłoń i jak gdyby nigdy nic, zajął się obserwowaniem przepięknego krzaku czerwonych róż. Po chwili gestem ręki nie używając słów pokazał Madam, by poszła za nim. Oczywiście podeszli razem do czerwonych róż i gdy Angelina miała już pytać swojego towarzysza o co chodzi, Grell delikatnym gestem zerwał różę, tak jakby najmniejszy ruch mógł spowodować, że kwiat się rozsypie w pył.
Właśnie to najbardziej podobało się Madam Red w Grellu... niby dla pozoru zachowywał się jak ciamajda, która nawet herbaty zaparzyć nie umie, a tak naprawdę potrafił być zaskakująco mądry i delikatny wobec niektórych rzeczy, ale wiedziała, że tak jak potrafi być delikatny, tak i potrafi być śmiertelnie niebezpieczny... dokładnie jak ta róża, którą właśnie trzymał w dłoni- piękna, delikatna i z pozoru taka bezbronna, jednak miała kolce, na które trzeba bardzo uważać ponieważ skaleczenie potrafi być dosyć bolesne.
Nagle Grell przysunął kwiat bliżej czerwonej damy i popatrzył Madam prosto w oczy...
- Nawet tak piękny kwiat, o tak pięknej barwie nigdy nie będzie piękniejszy od Ciebie, ponieważ brakuje mu tej pewnej specyficznej części osobowości, którą posiadasz tylko ty ma Pani.
Madam była zaskoczona postawą Grella. Wiedziała, że ceni on sobie kolor czerwony ponad "życie", tak jak i róże, które kochał. Dlatego właśnie nie spodziewała się, że Grell mógłby powiedzieć, że coś jest piękniejsze od nich, jednak zanim zdążyła coś powiedzieć Grell zdążył ją wyprzedzić.
- Cokolwiek by się za niedługo nie stało, nie miej mi tego za złe... proszę...
Grell mówiąc to umieścił różę we włosach dalej zaskoczonej damy, a po chwili zrobił coś czego nikt by się po nim nie spodziewał...
Mocno się przytulił do Madam, co ona po chwili odwzajemniła, jednak nie mogła wiedzieć, że w tej chwili z oczu Shinigamiego pociekły łzy, których mimo wszystko nie chciał jej pokazywać.

Po pewnym czasie Angelina zmarła właśnie przez kosę śmierci Grella, a on sam nie umiał się pogodzić z tym, że jej już nie ma. Dlatego właśnie płaszcz, który często nosiła Angelina stał się dla niego ważniejszy niż jakiekolwiek róże. Wiedział, że musiał to zrobić... Madam Red dowiedziała się o istnieniu Shinigamich co było niedopuszczalne i musiało dojść do jej śmierci. Często przypomina on sobie chwile, które razem spędzili, chwile kiedy cały czas się śmiali, czy ich pierwszy pocałunek... Może i doszło do niego przypadkiem z czego oby dwoje się śmiali, ale Grell od tamtej pory wiedział już, że relacja między nim, a Madam Red nie jest tylko jedno razową znajomością... bynajmniej nie od jego strony, jednak tego, czy Angleina traktowała go inaczej niż swojego towarzysza do zabijania nigdy się nie dowiedział. Do tej pory najczęściej gdy patrzy na swoją kosę, widzi w niej swoją Panią... Panią Swojego Serca.


Mam nadzieję, że jest dobrze🤔🤗... to mój pierwszy oneshot w życiu i wiem jedno- starałam się jakoś odzwierciedlić relację romantyczną Grella i Madam Red, jednak ciężko mi było, bo nie wyobrażam sobie Grella w towarzystwie jakiejś dziewczyny... chyba nie muszę tłumaczyć powodów dlaczego tak jest😂😉
Ale mam nadzieję, że się podobało😉🙂

Gomene za błędy i czas oczekiwania, ale tak jak pisałam nie za bardzo umiałam ująć w słowa relacje między tymi dwoma charakterami... ogólnie miałam trochę inny pomysł na rozdział lecz wyszło jak wyszło (rozdział miał być bardziej z humorem, ale jak pomyślałam sobie o tym jak zakończyła się ich "przygoda" to od razu oneshot nabrał bardziej smutnego wyrazu i nie mogłam już nic z tym zrobić).

Oneshoty z Kuroshitsuji | Zamówienia Otwarte | W Poprawach |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz