Dedykowane dla Cyferkowaa
{I/B}- imię brata
'' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' '' 'W mroku nocy, między uliczkami Londynu przechadzała się {K}-włosa dziewczyna, o pięknych {K} oczach, która swoim spojrzeniem onieśmielała nawet najbardziej nieczułych drani.
Zmierzała w tylko sobie znaną stronę.
Musiała odpocząć.
Po wszystkim co ją spotkało, tego dnia okazało się, że zmarł jej brat.
Bardzo go kochała.
Dbał o nią jako jedyny z rodziny.
Nikt nie kochał jej do tej pory bardziej niż on.
Rodzice się nimi nie przejmowali.
Reszta rodziny porozjeżdżała się po całym świecie, zostawiając ją i jej brata bezlitosnym rodzicom, których jedyne co obchodziło to alkohol.
Rozpaczała.
Sama nie wiedziała co ze sobą zrobić.Po około godzinie takiej przechadzki coś ją powstrzymało przed pójściem dalej przed siebie...
Na brukowanej uliczce rozlało się morze krwi...
Nie przejęła się tym za bardzo.
Rzeczą, która bardziej przykuła jej uwagę był wysoki mężczyzna o siwych włosach, z okularami na nosie, a za ich oprawkami, ciemność rozświetlały limonkowe ślepia.
Ubrany w czarny płaszcz mężczyzna tylko na nią spojrzał, po czym wyjął z ciała martwego człowieka, wielkich rozmiarów kosę.Była piękna.
Dziewczyna dopiero w tej chwili zwróciła uwagę na to, że mężczyzna ową rzecz trzyma w rękach.
Przyglądała się mu do chwili, kiedy nieznajomy nie odwrócił się od niej i poprostu poszedł w tylko sobie znanym kierunku.
Zdziwiona zachowaniem przybysza, jeszcze chwilę postała patrząc w ciemność jaka pozostała po nieznajomym i nie przejmując się trupem poszła dalej tułać się między szarymi kamienicami.
Następnego dnia była zmuszona sama zadbać o godne pochowanie swojego zmarłego brata.
Rodzice nie przejmowali się takimi rzeczami.
Uważali je za nic nie warte bzdury, dlatego to na jej barkach ciążyła odpowiedzialność pochowania ukochanego członka rodziny.Pożegnała się z nim nie mogąc powstrzymać łez, które same zaczęły płynąć po jej policzkach.
Pochowała go na polu pod drzewem, gdzie niegdyś razem przychodzili odpocząć.
Bawili się tam i śmiali.
Wybrała to miejsce, ponieważ obydwoje sobie obiecali, że gdyby któreś z nich odeszło, to druga osoba ma go pochować właśnie tutaj. Z daleka od rodziny i zbędnych oczu.Nie wróciła do domu.
Znów kolejną noc tułała się pomiędzy kamienicami Londynu idąc prosto przed siebie, byle by dalej od rodzinnego domu, w którym napewno "czekali" na nią pijani rodzice.
Idąc tak przed siebie około już drugą godzinę, znów stało się coś co dziewczynę zatrzymało.
Usłyszała dosyć cichą rozmowę wydobywającą się z mieszkania przez otwarte okno, które było niedaleko od niej.
Głosy należały do kobiety, prawdopodobnie w podeszłym wieku, jak i mężczyznę o głosie spokojnym i kojącym, a zarazem z lekka pociągającym.
Rozmowa tyczyła się śmierci.
Co dziwne kobieta, która rozmawiała z owym mężczyzną, nie wzbraniała się przed tym, by ten miał ją zabić.
Ostatnie co usłyszała to potwierdzenie mężczyzny, że zrobi to jak najbardziej bezboleśnie.Potem aż odskoczyła trochę do tyłu z zaskoczenia, ponieważ przez okno wyszedł znajomy już jej mężczyzna.
W rękach trzymał zabrudzoną krwią kosę.
Sam lekko był nią wybrudzony, lecz jakoś nie bardzo mu to przeszkadzało.
CZYTASZ
Oneshoty z Kuroshitsuji | Zamówienia Otwarte | W Poprawach |
RandomCo ja mam tu pisać⬆️ Wejdź, złóż zamówienie i przeczytaj😉