Dedykowane dla Martynox1606
Bycie płatnym zabójcą jest dosyć wyczerpującym zajęciem.
Wiedziałaś o tym najlepiej, ponieważ trzymałaś się reguł i zasad panujących w tym "zawodzie" już od najmłodszych lat.Zlecenia dostajesz praktycznie codziennie, lecz wykonujesz je dosłownie parę sekund przed ustalonym terminem morderstwa.
Jesteś szczera do bólu i uwielbiasz posługiwać się sarkazmem.
Mimo tego jaka jesteś ukrywasz prawdziwą siebie strasząc innych i śmiejąc się z większości rzeczy.
Ludzie uważają cię często za dziwną i niespełna rozumu kobietę.Takim zachowaniem zaraziłaś kogoś o kim nie miałaś pojęcia, aż do tej jednej, pięknej, krwawej nocy, gdzie księżyc w pełni oświetlał całą Anglię.
Tamtego dnia dostałaś zlecenie od {~~}, by zabić jakiegoś tam kupca.
Nie wypytywałaś się o szczegóły, bo nawet znać ich nie chciałaś.
Dla ciebie liczyła się tylko praca. Szybkie morderstwo, zarobiona za to kasa i tyle w temacie.Prócz adresu zamieszkania, czy dla lepszego i szybszego namierzenia ofiary, imienia i nazwiska, nic więcej nie chciałaś wiedzieć, inne informacje były dla ciebie zbędne.
Oczywiście prawie jak na każde zlecenie, czekałaś na noc. O takiej porze było ci najwygodniej sprzątać ludzi z tej zaludnionej ziemi.
Nie miałaś żadnych wyrzutów sumienia z powodu tego co robiłaś, nawet jeżeli widziałaś, że dany człowiek ma kochającą rodzinę.
To co robiłaś traktowałaś, jak każdy inny zawód.Gdy nadchodził już późny wieczór postanowiłaś powoli przejść się na miejsce gdzie znajdował się twój cel.
Gdy byłaś kilka przecznic od ofiary zobaczyłaś coś, a raczej kogoś kto cię bardzo zainteresował.
Wysoki mężczyzna o siwych, a szczerze powiedziałabyś, że srebrnych włosach, ubrany w czarny płaszcz i trzymający w dłoni wielką kosę, mieszczącą w swoim wyglądzie ludzki szkielet.
Mężczyzna stał odwrócony plecami do ciebie, więc nie zauważył twojej osoby.
Światło księżyca padało w prost na jego twarz, więc za nim stworzył się wielki majestatycznie wyglądający przez tą kosę cień.Zaintrygował cię ten widok, więc zatrzymałaś się i patrzyłaś na daną osobę, aż do momentu kiedy się nie odwrócił.
W tedy dopiero zobaczyłaś, że przed mężczyzną leżał jakiś martwy człowiek, ale szybko oderwałaś wzrok od zwłok i wbiłaś go w oczy nieznajomego, które bardziej przyciągnęły twoją uwagę świecąc się nienaturalnie limonkowym kolorem.
Jego oczy iskrzyły się mimo, że nie padało na nie żadne światło.Mężczyzna także się tobą zainteresował...
Widziałaś na jego twarzy lekkie zaskoczenie, ale ani ty ani dany srebrno włosy nieznajomy, nie mieliście narazie w planach zbliżać się do siebie choćby o milimetr.Dalej lekko zaskoczony mężczyzna spytał ciebie, czy może nie masz zamiaru uciekać.
Nagle po tym pytaniu jedyne co usłyszał to jeden wielki śmiech. Chichot, który rozniósł się po niemalże wszystkich uliczkach Londynu.
Turlałaś się po ziemi ze śmiechu.
Limonkowo-oki patrzył w tamtej chwili na ciebie, jak na chorego psychicznie człowieka.
W pewnej chwili poprostu przestałaś się śmiać, wstałaś z ziemi, o trzepałaś się z kurzu i odpowiedziałaś znudzonym tonem, że nie takie rzeczy się już widziało.
Choć dalej bardzo interesowały cię w nieznajomym takie rzeczy jak iskrzące się limonkowe oczy, czy wielka kosa ze szkieletem, to sam fakt uśmiercania ludzi w taki, czy inny sposób nie robił na Tobie żadnego wrażenia.
CZYTASZ
Oneshoty z Kuroshitsuji | Zamówienia Otwarte | W Poprawach |
SonstigesCo ja mam tu pisać⬆️ Wejdź, złóż zamówienie i przeczytaj😉