Każdego dnia- Undertaker x Reader

1.3K 49 5
                                    

Dedykowane dla AylaCrevan

!Na samym dole dwie bardzo ważne info. Prosiłabym o ich przeczytanie.!

Jak praktycznie zawsze w Angli, tak i właśnie tego dnia panowała deszczowa pogoda...

Wszyscy ludzie uciekali, by schronić się przed deszczem, jednak ty byłaś inna... miałaś ważny cel do osiągnięcia tego dnia... szczerze powiedziawszy i tak twój cel był codziennością, ale wiedziałaś, że musisz tam iść... dotrzymać im towarzystwa... są tacy samotni, kiedy praktycznie nikt przy nich nie bywa.

Może i większość ludzi miała Cię za psychicznie chorą i nienormalną...
Ty wiedziałaś, że robisz dobrze... Pewnego dnia i ci ludzie, którzy teraz uważają Cię za wariatkę, będą potrzebowali czyjego kolwiek towarzystwa... będą potrzebowali Ciebie...

Dlatego tam szłaś...
Twoje włosy w lekkim nieładzie przez wiatr i deszcz lepiły się do twojej twarzy, a ciuchy były tak już przemoknięte, że woda z nich się poprostu lała... jednak nie zwracałaś na to uwagi. Ważne było dla Ciebie, by tam pójść, by tam być...

Wiedziałaś, że znów go tam zastaniesz, znów dostaniesz od niego reprymędę na temat tego, że nie powinnaś tu być przy takiej pogodzie i w takim stanie... oczywiście zawsze chodziło o to, że zwykle gdy padało ubierałaś się zbyt cienko na taką pogodę, dlatego zawsze gdy docierałaś do celu, byłaś cała przemoczona i zziębnieta, przez co on dostawał białej gorączki i starał się tobie w końcu przemówić do rozsądku, jak to on mówił "zanim będzie za późno i mocno zachorujesz".

Ty i tak miałaś pstro w głowie i nic sobie nie robiłaś z jego słów. Ważne było dla Ciebie tylko to, by tam być, nawet za cenę własnego zdrowia, czy życia.

Gdy byłaś już praktycznie na miejscu, przywitał Cię oczywiście nikt inny jak sam Undertaker... jego powitanie jak zawsze było spektakularne, ponieważ już od samego zobaczenia Ciebie ZNOWU w takim stanie zaczął mówić Ci o tym, że jesteś nie odpowiedzialna... iiii w tym momencie przestawałaś go słuchać...
Oczywiście, gdzieś z tyłu głowy słyszałaś dalej jego wywód o tym, jak powinnaś się ubierać i tym podobne, jednak minęłaś poprostu grabarza z triumfalnym uśmiechem, wiedząc, że takie zachowanie jeszcze bardziej go wyprowadzi z równowagi i ruszyłaś do celu twojej podróży.

Byłaś na cmentarzu... wszędzie do okoła były groby zmarłych ludzi... smuciło Cię to w jakim stanie znowu są honorowe miejsca nieżyjących...

Liście poprzyklejane do nagrobków...
Ozdobne kamyki w wielkim nieładzie...
Smutne było to, że nikt praktycznie nie dbał o te miejsce.

Niedaleko miejsc honorowych był spory głaz, do którego podeszłaś i usiadłaś tak by jeszcze jedna osoba się obok Ciebie zmieściła.

Undertaker wiedząc, że i tak mimo jego przemówienia nic się nie zmieni na chwilkę zniknął. Zawsze tak było... wiedziałaś gdzie poszedł i po co...
Ty w tym czasie rozsiadłaś się na głazie i mimo wciąż padającego mocno deszczu, zaczęłaś nucić swoją ulubioną melodię... (proszę o włączenie piosenki z medii)

Are you going to Scarborought Fair?
Parsley, sage, rosemary and thyme
Remember me to one who lives there
She once was a true love of mine

Kiedy tak nuciłaś piosenkę, Undertaker zdążył wrócić...
Poszedł specjalnie po parasol i jakiś grubszy koc byś się nie przeziębiła...
Tak było zawsze.
Znałaś Undertakera od śmierci swoich rodziców, czyli ponad 4 lata...

Kiedy twoi rodzice umarli, Ty byłaś zdana tylko na siebie... musiałaś także jako dziecko pochować własnych rodziców i właśnie w ten sposób poznałaś Undiego...

Przyszłaś do jego zakładu pogrzebowego i przyglądałaś się z fascynacją wszystkim trumnom, które tam były.
Undertaker widząc, że jako dziecko zostałaś sama wziął na siebie odpowiedzialność za twoje życie.
Opiekował się Tobą... mimo tego i tak nie mieszkałaś na codzień z nim... byłaś jak dachowiec, przychodziłaś do jego zakładu, by pokazać, że nic Ci nie jest i wciąż żyjesz, a później znów wychodziłaś z zakładu i wracałaś do niego czasami dopiero na drugi dzień...

Mimo wszystko codziennie przychodzenie na cmentarz było już twoją rutyną i Undertaker wiedział, że pomimo tego, że znów wyjdziesz sobie poprostu na miasto to i tak wrócisz na cmentarz, a później zagościsz w zakładzie, by się trochę ogrzać i przejrzeć nowe trumny, a potem znów znikniesz.

Uwielbiałaś ciepło Undiego...
Mimo tego, że wydawał się często niespełna rozumu... czasami zbyt szalony, bądź psychopatyczny, to i tak wiedziałaś, że jest taki jak ty...
W końcu i nie ludzie także Ciebie nazywają psychiczną z powodu tego, że codziennie chodzisz na cmentarz...
Oby dwoje mieliście ze sobą wiele wspólnego...

Mimo, że w zakładzie nie przebywałaś długo, to uwielbiałaś tam siedzieć właśnie z nim...
Czasami nawet zdarzało się, że możył Cię sen i zasypiałaś oparta o Undiego nie dokańczając wcześniej rozpoczętej ciepłej herbaty.

Undertaker przysiadł się do Ciebie trzymając nad Tobą parasol i wsłuchiwał się w twoją piosenkę.
Gdy skończyłaś śpiewać, objął Cię lekko i prawie szeptem powiedział, żeby już wracać do zakładu.
Zgodziłaś się, ponieważ dopiero teraz zaczęłaś czuć cały ten chłód jaki panował na dworze... wcześniej Cię to nie obchodziło, ponieważ z całych sił pragnęłaś być na cmentarzu.

Gdy w końcu usiadłaś w ciepłym pomieszczeniu poczułaś, że jesteś naprawdę strasznie zmęczona, lecz starałaś się nie dawać po sobie tego poznać...
Undertaker oczywiście już niósł dla Was ciepłą herbatę i ciasteczka jego własnej roboty.

Po jakimś czasie picia tak ciepłego napoju zrobiłaś się jeszcze bardziej senna niż przedtem i coraz ciężej było ci to ukrywać.
Oparłaś się więc o Undertakera i zasnęłaś.
Undi delikatnie pogładził twoje pół suche włosy i pozwolił Ci odpocząć, tuląc Cię do siebie.

Sam po jakimś czasie także zasnął czując, że choćby teraz nie jest sam, lecz leży przy osobie, którą darzy wielkim uczuciem i za którą oddałby niejedno życie.


Zamówionko gotowe.
Mam nadzieję, że się spodobało i mam wielką prośbę...
1. Zamawiajcie zamówionka na pierwszym rozdziale tam gdzie zwykle, ponieważ później robi się bałagan... ja przeoczę jakieś zamówionko, które będzie zupełnie gdzieś indziej i jakaś osoba zostanie przez to poszkodowana, bo pomimo złożenia zamówienia, nic nie dostała...
2. Wybaczcie lecz reszta rozdziałów może pojawić się dopiero za około trzy dni, ponieważ wyjeżdżam na jakieś właśnie 3 dni i nie będę miała ogólnie internetu... gdy tylko przyjadę do domu postaram się jak najszybciej opublikować zaległe zamówionka.

Oneshoty z Kuroshitsuji | Zamówienia Otwarte | W Poprawach |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz