Podszedłem do wejścia i zobaczyłem, że dziewczyna już stoi pod bramą. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się do mnie, po czym do niej podszedłem.
- Gotowa? - zapytałem, a ona skinęła głową na tak.
Szliśmy chwile w ciszy aż znaleźliśmy się na małej polanie obok więzienia. Usiadłem na ziemie lekko opierając się o pień drzewa. Dziewczyna usiadła obok i patrzyła w dal. Jej włosy kołysał delikatny wiatr przez co przymrużyła oczy. Po tym miesiącu stwierdzam, że jest naprawdę ładna. Popatrzyła lekko w bok i wpatrywała się w kwiaty.
- Co jest w nich takiego interesującego? - zapytałem.
- Kiedy na nie patrzę czuje się spokojniejsza, dają mi dużo nadziei. Kocham kwiaty, od zawsze. Poza tym przypominają mi o mojej rodzinie, babcia miała ich pełno w ogrodzie. Pewnie teraz siedzi przy nich i je pielęgnuje razem z dziadkiem. - uśmiechnęła się, ale było widać w jej oczach smutek i tęsknotę.
Zerwałem jeden z żółtych kwiatów obok mnie i włożyłem jej go za ucho, poprawiając lekko włosy. Wyglądała uroczo. Uśmiechnęła się do mnie blado i rzekła ciche dziękuje. Usiedliśmy bliżej siebie i wyciągnęliśmy komiksy, żeby je poczytać.
Po jakiejś godzinie zacząłem robić się senny, dlatego chciałem powiedzieć o tym Jane, ale zanim cokolwiek zrobiłem głowa dziewczyny osunęła mi się delikatnie na tors. Nie widziałem co robić. Obudzić ją? Czy nie? Przytulić? A może odepchnąć?
Siedziałem chwile myśląc, ale po chwili nieumyślnie zacząłem głaskać jej głowę, przez co wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Znowu te dreszcze... Zacząłem powoli gładzić jej włosy przy okazji stykając nasze głowy. Musiałam pilnować, żeby nie zasnąć - jesteśmy poza budynkiem. Nie miałem serca jej budzić więc powoli schowałem komiksy do plecaka po czym wziąłem ją na ręce, ta tylko mruknęła „Spać" i oplotła mnie wokół szyi jedną ręką a drugą włożyła w moje gęste włosy. Przyjemne uczucie... Nie jestem do takiego przyzwyczajony, takiego czułego? Nigdy nie byłem w poważnym związku, w którym mógłbym opierać się na tej osobie czy ufać bezgranicznie. Jedne albo mnie raniły albo zdradzały albo rzucały bez żadnego uzasadnienia. Zaraz, po co ja o tym teraz myślę?! Pójdę odłożyć Jane do pokoju i pójdę spać.
W drzwiach mimo dość późnej pory minęła mnie mama uśmiechając się na mój widok z brunetką.
- Słodziaki. - zaśmiała się.
-Mamoooo.... przestań! - powiedziałem szeptem, żeby nie obudzić dziewczyny. Wszedłem do jej celi, ściągnąłem jej buty i delikatnie położyłem na łóżku. Dziewczyna dalej mocno trzymała się mnie, jednak po krótkim czasie uwolniłem się i przykryłem dziewczynę. Wróciłem do swojego pokoju i totalnie odpłynąłem.
Już dzisiaj lecę też z nowym opowiadaniem, więc będą prowadzone dwa 🤠
CZYTASZ
My flower |Carl Grimes|
Teen Fiction- Na co się tak gapisz? - Na te kwiaty. - odpowiedziałem obojętnie. - Po co? Zwykłe chwasty. - rzucił do mnie i odszedł. - Bo przypominają mi o niej. - opowiedziałem sam do siebie.