|18|

610 36 3
                                    

Obudziłem się dość wcześnie, przespałem może z dwie godziny? Wstałem i przebrałem się w nową koszule i zwykłe czarne spodnie. Szturchnąłem Rona na górze i budziłem go dobre 5 minut.

- Już wstaje noooooo.... - mówił zaspany.

- Dalej gościu, dzisiaj my robimy śniadanie. - powiedziałem dalej go szturchając.

Kiedy książę w końcu wstał i ubrał udaliśmy się do kuchni, zabraliśmy pare puszek, jakiś owoców i warzyw z ogródka i udaliśmy się robić śniadanie. Jednak trochę zajmuje przygotowanie jedzenia dla około 30 osób. Kiedy ludzie zaczęli się schodzić podchodzili do stołów i nakładali posiłek. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Sam z Ronem zabraliśmy się za jedzenie i powiem szczerze, że mi smakowało. Zabiliśmy piąteczkę i zaczęliśmy zbierać brudne naczynia.

Kiedy ludzie się rozeszli i zaczęli zajmować się pracą my dalej sprzątaliśmy.

- Ej, Ron, jak tam z Beth? - zapytałem.

- Szkoda gadać, niby jakoś tam jesteśmy razem, ale ona w ogólnie nie odwzajemnia moich uczuć! Rozumiesz to... kiedy nareszcie mam laskę to chyba na mnie nie leci, Japier...

- Jak to? W sensie?

- Kiedy próbuje ją pocałować to się odwraca ode mnie, większą uwagę daje Olivierowi niż mi! Temu rudemu!

- Ale ty też jesteś rud...

- Nie, nie jestem! Mniejsza o to... nie czuje w ogóle tej „miłości"...

- No to może pogadaj z nią o tym? Najprościej chyba.

- No niby tak, ale wiesz, trochę się cykam, bo co mam jej powiedzieć?

- No to co czujesz i czego nie czujesz, czego ci brakuje? - powiedziałem jakby to było typowo oczywiste a ten dalej nic.

- Znaczy no spróbuje...

Nastała chwila ciszy, ale przerwał ją nadjeżdżający bus. Wysiadła z niego Carol. Był szkolny, co odrazu przypomniało mi o znajomych, nauce i zabawie. Tęsknie Jack, ciekawe co robisz teraz, mam nadzieje, że żyjesz. Mniejsza. Wysiadły z niego jakieś mniejsze dzieciaki a zaraz po nich osoby, które z wyglądu były zbliżone do naszego wieku. Spojrzałem na Rona, ale ten stał tylko zdezorientowany, tak samo jak ja. Wtedy przyszedł mój ojciec i reszta stałej grupy.

- Znalazłam ich w szkole, przy okazji zgarnęłam tego busa, może się przydać. Mam nadzieje, że starczy na nich miejsca. - powiedziała Carol i odwróciła się do nowej grupy.

- Znajdzie, mamy jeszcze jeden blok, młodszymi zajmie się Carol, Maggie, Beth i Abraham, idź po nich Carol. A resztą Carl, Ron, Jane i Sam - bo jesteście chyba w zbliżonym wieku. Pokażcie osadę, co gdzie jest, wyjaśnijcie wszystko i pokażcie blok D. No i idźcie po Jane i Sama. - powiedział mój ojciec i tak zrobiliśmy.

My flower |Carl Grimes|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz