|40|

548 27 24
                                    

- Carl... uciekaj. - powiedziała cholernie cicho, przez co ledwo ją usłyszałem.

Ukucnąłem przy niej nie zwracając uwagi co mówi i zacząłem przecinać szmaty zawiązane na jej rękach.

- CARL! - krzyknęła tak głośno, że aż zadzwoniło mi w uszach.

- Uspokój się zabiorę cię stąd. - podniosłem ją z ziemi i przytuliłem.

- Nie słuchasz mnie Carl! On może tutaj być! - wyrwała mi się z uścisku.

- Kto? - zdziwiłem się.

- Ron.

Przeszły mnie dreszcze, czyli to on ją tak potraktował. Jak go dorwę to zabije. Przyciągnąłem do siebie Jane i zamknąłem w szczelnym uścisku oplatając jedną ręką jej talie a drugą trzymałem broń. Rozglądałem się zdenerwowany wokół siebie, szukając nie tylko Rona, ale i ojca. Postanowiłem działać.

Zabrałem Jane dalej trzymając jej talie do drzwi, zamknę ją w samochodzie i poszukam ojca. Jednak kiedy chciałem otworzyć drzwi, okazały się być zamknięte.

- Kuźwa! - krzyknąłem.

- Oj, Carl... czyżby wszystko nie szło jak po twojej myśli? - na jego głos znowu przeszły mnie dreszcze i zacisnąłem szczękę.

- Odwaliło Ci do reszty?! - odwróciłem się do niego i zakryłem Jane własnym ciałem.

- Nie wiem o co ci chodzi, Carl.

- Ron, nie wydurniaj się. To ja nie wiem o co ci chodzi! Wiesz, że mogło wam się coś stać?! - zacząłem krzyczeć.

- Zaraz tobie się coś stanie. - warknął.

- Że co? - zapytałem zdumiony.

Zanim dokończyłem zdanie Ron wyciągnął pistolet i wycelował nim we mnie. Mój oddech momentalnie przyspieszył a serce zabiło mocniej.

- Ron, nie! - krzyknęła Jane i chciała wyjść przede mnie, ale zatrzymałem ją ręką.

- Czego ty chcesz Ron? - zapytałem a moje dłonie zaczęły lekko drżeć.

- Chce dawnego szczęścia. Jesteś osobą, która odebrała mi ostatnią szansę na bycie zadowolonym człowiekiem Carl, chce żebyś poniósł konsekwencje za to. Jak mężczyzna. - wycelował mi w głowę.

Jane zaczęła płakać i złapała mnie za dłoń.

- Jane, podejść do mnie. - zaczął.

- Nie. Nawet nie myśl, że pozwolę jej, aby zbliżyła się do ciebie. - zacisnąłem mocniej jej dłoń.

- Albo podejdzie i będzie ze mną, albo zginiesz.

Nagle dziewczyna wyrwała mi się i chciała podejść do Rona, ale szybko złapałem ją za rękę i chciałem pociągnąć do siebie. Jednak usłyszałem strzał a zamiast jej dłoni poczułem nagły cholerny ból. Czułem jak odlatuje i uderzam głową o metalowe drzwi. To koniec...

My flower |Carl Grimes|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz