Zaczęliśmy od bloku D. Tam zostawili swoje rzeczy i dobrali się do cel. Widziałem, że grupka bardzo dobrze się dogaduje więc pewnie znali się już dużo wcześniej, no oprócz Sophie.
- Wszystko odłożyliście? Możemy ruszać. - powiedziałem.
Najpierw pokazaliśmy pozostałe bloki i gdzie mogą nas znaleźć. Później stołówkę i mały gabinet lekarski czy lecznice, jak kto woli. Poszliśmy na ogródek, biblioteki i pokazaliśmy jeszcze pare miejsc typu łazienka itp.
- Czy macie jakieś pytania? - zapytała Jane.
- Kiedy zaczynasz prowadzenie lekcji z używania broni? - zapytał James.
- Kiedy tylko wam odpowiada, mogę w każdej chwili. - powiedziała uśmiechając się.
- Ale ty chyba nie potrzebujesz lekcji, prawda James? Umiesz zadbać o siebie, pomożesz mi przykładowo w ogródku. - uśmiechnąłem się do niego, nie wiem w co pogrywa, ale się domyślam.
- Nie ma problemu, ale poćwiczyć zawsze można, jedynie poproszę o lekcje indywidualne. - uśmiechnął się triumfalnie i odszedł z resztą grupy do swojego bloku żeby odpocząć.
- Będą z nim jazdy. - stwierdził Ron, ma racje, też to przeczuwam.
Jane nic nie powiedziała tylko odwróciła się od nas i poszła do naszego bloku. Czy zrobiłem coś nie tak? Poszedłem za nią i równo z nią weszliśmy do jej celi.
- O co ci chodzi? - zapytała nawet nie patrząc na mnie.
- O nic, zwyczajnie nie znamy typka więc wole być ostrożny, pamiętasz, obiecałem ci, że będę cię chronił. - powiedziałem stanowczo, taaa dobra wymówka.
Jane widocznie się zmieszała.
- Masz racje, będę ostrożna, dziękuje. - uśmiechnęła się do mnie.
Okeeeeej? Myślałem, że będzie coś w stylu „nie układaj mi życia!" „umiem sobie sama poradzić!" „wiem lepiej!" A tu taka niespodzianka. Szturchnąłem ją lekko w ramie i rzuciłem szybkie „będę cię obserwował" zanim wyszedłem.
Usiadłem na swoim łóżku i patrzyłem jak Ron wchodzi zły do „pokoju".
- Co jest? - rzuciłem.
- Nic. - powiedział oschle i wspiął się na łóżko wyżej.
- Przecież widzę. - w tym momencie wstałem i patrzyłem zdziwiony na chłopaka.
Zawsze szczęśliwy i energiczny a teraz flak, coś jest na rzeczy.
CZYTASZ
My flower |Carl Grimes|
Teen Fiction- Na co się tak gapisz? - Na te kwiaty. - odpowiedziałem obojętnie. - Po co? Zwykłe chwasty. - rzucił do mnie i odszedł. - Bo przypominają mi o niej. - opowiedziałem sam do siebie.