Wstałem dość wcześnie, słońce dopiero się pojawiało. Przeciągnąłem się i spojrzałem na Jane - spała obok mnie lekko opierając głowę o moje ramie a na jej klatce piersiowej leżała Judith oplatając ją całym ciałem. Uśmiechnąłem się i pocałowałem Jane w głowę powoli wstając. Umyłem się szybko, przebrałem a następnie zszedłem do kuchni. Zaparzyłem kawę z zamiarem wypicia jej na tarasie. Wyszedłem rozglądając się dookoła, poczułem pewien obowiązek. Jeżeli mój tata wyjechał to teraz ja mogę oglądać okolice. Wypiłem kawę i założyłem buty. Jednak kiedy otworzyłem drzwi o mało co nie zderzyłem się z Enid.
- Hej, przepraszam, nie spodziewałem się tutaj ciebie. - uśmiechnąłem się do niej zmieszany.
- Nic nie szkodzi, chciałam przyjść zobaczyć jak się czujesz.
- Szczerze? Całkiem nieźle, tylko głowa mnie cały czas boli, ale da się przeżyć. - zaśmiałem się, jednak dziewczyna miała poważną minę. - Coś nie tak?
Dziewczyna zawahała się chwile przed odpowiedzią, aż w końcu spojrzała na mnie.
- Jane jest nieodpowiednią dziewczyną dla ciebie. - powiedziała poważnym tonem.
- Słucham? - skrzywiłem się i popatrzyłem na nią z urazą.
- Przez nią o mało co nie zginąłeś Carl, stanowi niebezpieczeństwo dla ciebie.
- Żartujesz sobie? - podszedłem do niej bliżej. - Nawet nie próbuj tego powtarzać. Dzięki niej żyje i chce żyć. To nie jej wina, że straciłem oko, tylko Rona. Był zazdrosny i tyle, zrozum. - próbowałem jej spokojnie wszystko wytłumaczyć, pomimo tego, że gotowała się we mnie złość.
- Tylko czy naprawdę jesteś z nią szczęśliwy? Naprawdę ją kochasz? - zbliżyła się do mnie niebezpiecznie blisko.
Już miałem odpowiedzieć, ale ktoś mnie w tym wyprzedził.
- Jakbyś chciała wiedzieć to jest szczęśliwy. Gdyby mnie nie kochał to nie poświęcałby się tak dla mnie. Poza tym wydaje mi się, że NASZ związek to nie twoja sprawa. - Jane popchnęła ją w ramię tak, aby się ode mnie odsunęła. - Radzę ci spierdalać.
I ja i Enid byliśmy w szoku, nie sądziłem, że aż tak się zdenerwuje. Fakt, nie potrzebnie Enid poruszyła ten temat, bo to sprawy prywatne... ale Jane? Nie znałem jej od tej strony.
Zdenerwowana Jane złapała mnie za rękę i wciągnęła znów do domu. Patrzyłem na nią z zaciekawieniem, bo wiem, że zaraz zacznie się poważna rozmowa...
Przepraszam za ostatni brak aktywności, ale ciągle jestem zajęta! Miłego wieczoru ❣️
CZYTASZ
My flower |Carl Grimes|
Teen Fiction- Na co się tak gapisz? - Na te kwiaty. - odpowiedziałem obojętnie. - Po co? Zwykłe chwasty. - rzucił do mnie i odszedł. - Bo przypominają mi o niej. - opowiedziałem sam do siebie.