- BO ONA WTEDY TYLKO DLA MNIE SIĘ LICZYŁA! - krzyknął Ron.
- NO WŁAŚNIE! BYŁEŚ NIĄ ZAŚLEPIONY A O NAS JUŻ ZAPOMNIAŁEŚ CO?!
- TY JAK BYŁEŚ ZAPATRZONY W BLOND PINDE ZE SZKOŁY TO TEŻ NIE ZWRACAŁEŚ NA NAS UWAGI I JACK I JA NIE MIELIŚMY NIC PRZECIWKO!
- To co innego... - zacząłem się gotować, jak może mi wytykać tą szmatę...
- A fakt, to co innego, bo w porównaniu do Beth ona dała ci kosza, wyśmiała przy całej szkole, że jesteś frajerem, widzisz? Tutaj z tobą wygrywam bo przynajmniej miałem spoko laskę!
Teraz to kolego przesadziłeś, bez zastanowienia rzuciłem się na niego przez to wylądowaliśmy na korytarzu i zaczęliśmy się szarpać na podłodze. Uderzyłem go dwa razy w twarz z pięści za co nie był mi dłużny bo zaraz po tym dostałem strzała w nos. Odskoczyłem na bok i patrzyłem jeszcze bardziej zły, już miałem znowu mu przywalić gdyby nie Jane i Beth, które zaczęły nas rozdzielać.
- Rozwalę ci ten głupi ryj! - zacząłem krzyczeć. Dopiero wtedy zobaczyłem, że moja twarz w połowie pokryta jest krwią, podobnie jak jego, ale to ja miałem rozwalony nos.
Nic nie odpowiedział tylko chwycił Beth za ramię i odszedł w drugą stronę.
- Co wam odbiło?! Jak ty wyglądasz?! - zaczęła Jane.
- Nieważne! - krzyknęłam i chciałem się wyrwać, ale dziewczyna chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do swojej celi.
- Musimy ci to opatrzyć kretynie. - ma racje.
Posadziła mnie na swoim łóżku i zaczęła szukać swojej małej apteczki, kiedy już ja znalazła wyciągnęła wodę utlenioną i zaczęła obmywać mi twarz wacikami.
- Chcesz mi to wyjaśnić?! - przykucnęła przy mnie i dokładniej przyglądała mi się.
- Nie mam zamiaru...
- Inaczej nie dam ci spokoju, poza tym i tak wyciągnęła bym informacje od Rona. Więc gadaj.
Cholera, głupio wyszło.
- Był zły, więc zapytałem co się stało, on powiedział mi, że Beth z nim zerwała. A jak zapytałem dlaczego i dowiedziałem się jaki był tego powód zjechałem go, że to jego wina bo jest debilem i nie potrafi zadbać o swój związek. Wtedy on najechał na... moją byłą miłość, która tylko mnie upokorzyła, przez co mam uraz do wyznawania uczuć... - cholera jak trudno mi to przyszło.
- Beth mówiła mi - nie układało się miedzy nimi oraz Ron był strasznym zbolem i chodziło mu tylko o jedno. Dobrze, że dostał trochę po mordzie. Powiesz mi coś więcej o... tej dziewczynie? - zapytała, ale nie jestem pewien...
CZYTASZ
My flower |Carl Grimes|
Teen Fiction- Na co się tak gapisz? - Na te kwiaty. - odpowiedziałem obojętnie. - Po co? Zwykłe chwasty. - rzucił do mnie i odszedł. - Bo przypominają mi o niej. - opowiedziałem sam do siebie.