|42|

602 31 16
                                    

Minął tydzień odkąd się obudziłem po postrzele, nareszcie mogę wyjść ze szpitala. W domu w drzwiach czekała już na mnie Jane i uśmiechała się promiennie. Rzuciła mi się na szyje i całowała po całej twarzy, zaśmiałem się a zaraz po tym przyszła moja mama. Wyjeżdżają z ojcem i resztą ekipy po jakieś rzeczy ze starej bazy, nie wiem po co jedzie tam moja mama, ale okej? Mam zostać i nie przemęczać się, jedynie co to mamy pilnować Judith razem z Jane.

Rozłożyłem się wygodniej na kanapie i odetchnąłem głęboko. Nareszcie w domu. Nagle skoczyła na mnie Judith przez co zaśmiałem się i posadziłem ją sobie na kolana. Mała zaczęła bawić się moimi długimi włosami lekko za nie ciągnąc. Jane przyglądała nam się i przyglądała uważnie. Rodzice spakowali potrzebne rzeczy i pożegnali się z nami.

- Carl, może przytniemy ci włosy? Są już naprawdę długie, będzie ci wygodniej w krótkich, szczególnie, że idzie lato. - powiedziała Jane.

Spojrzałem na nią i zamyśliłem. Mój tata przed wyjściem przyznał jej racje i polecił zostawić delikatnie dłuższy przód. Szczerze to myślałem już o tym jakiś czas temu, to dobry pomysł.

- A umiesz ścinać włosy? - zapytałem z uśmiechem.

- Poradzę sobie. - zaśmiała się i poszła po nożyczki do łazienki.

Minęła dobra godzina a Jane skończyła układać mi włosy. Wszędzie walały się moje włosy, dodatkowo wszystko mnie przez nie swędziało. Wstałem z zamiarem przejrzenia się w lustrze, no i matko boska, wyglądam jak inny człowiek! Są takie krótkie... ale jakie wygodne. Przeczesałem je palcami i uśmiechnąłem się do siebie, wyglądam całkiem nieźle.

- I jak? - zapytałem.

- No, przystojny jak zawsze. - zaśmiała się ze mnie i podeszła bliżej.

Pocałowała mnie delikatnie w usta i odsunęła czekając na moją reakcje. Chciałem ją przyciągnąć i znowu pocałować... stęskniłem się za nią. Tylko, że przerwała nam Judith.

- Jestem śpiąca... - powiedziała przecierając oczy drobnymi rączkami.

- Ja ją położę a ty weź prysznic, bo jesteś cały we włosach. - zaśmiała się i wzięła Judith na ręce.

Zabrałem luźne dresy i dużą koszulkę jako piżamę. Kiedy brałem kąpiel myślałem sobie o tym, co będę dalej robił w życiu, nie chodzi tu tylko o przetrwanie... mam już 19 lat. Muszę coś ze sobą zrobić, może poproszę ojca o pracę jako dowódca małej grupki? Coś wymyślę... ubrałem się i przeczesałem mokre włosy układając je do tyłu.

Kiedy wyszedłem Jane już czekała w pokoju i szukała piżamy. Podszedłem do niej, odgarnąłem jej włosy i pocałowałem delikatnie w szyje przez co odwróciła się do mnie twarzą.

- Stęskniłem się...

- Ja też, Carl.

Znowu mnie pocałowała, tym razem jednak bardzo namiętnie. Ten pocałunek oddał całą tęsknotę i pożądanie. Chwyciłem ją mocniej w pasie i pogłębiłem pocałunek. Jane włożyła dłonie w moje włosy lekko za nie ciągnąc. Podniosłem ją w taki sposób, że oplotła się nogami wokół moich bioder. Położyłem ją delikatnie na łóżku i błądziłem pocałunkami pomiędzy jej ustami a szyją nie mogąc się zdecydować, gdzie jest przyjemniej. Zatrzymałem się jednak na szyi robiąc przy tym małe czerwone ślady przez co dziewczyna mruknęła zadowolona.

Cały czar prysł kiedy wparowała Judith uświadamiając, że boi się spać sama a rodzice wyjechali. Jane zaśmiała się i zrobiła miejsce małej na łóżku obok niej. Westchnąłem zrezygnowany i wstałem zgasić światło, zaraz po tym kładąc się obok Jane oplatając ją ramieniem. No cóż...

My flower |Carl Grimes|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz