Po tym co się stało wróciłem do domu i tamtej nocy nie mogłem już zasnąć. To było niemożliwe, Yuuta, który powinien mnie już dawno zabić za to co zrobiłem sam z siebie mnie pocałował i dał się z własnej woli dotknąć
Następne dni mijały bardzo przyjemnie, rano przychodziłem po Yuute, chodziłem razem z nim do szkoły, razem spędzaliśmy wolny czas, a po szkole często razem gdzieś wychodziliśmy, a później wracaliśmy razem do niego do domu i tam robiliśmy rzeczy bardzo.. niegrzeczne
I chociaż tyle razem siedzieliśmy czułem, że chłopak dalej do końca mi nie ufa, coś sprawiało, że zachowywał jakiś dystans, póki ja czegoś nie zaproponowałem on nawet nie zaczynał tematu. Coś w tyle głowy mówiło mi że on dalej się mnie boi, boi, że jeśli nie zrobi tego czego ja chce to znowu zrobię mu krzywdę. Starałem się za wszelką cenę udowodnić mu że może mi do samego końca zaufać
Któregoś dnia kiedy przyszedłem do niego pod dom coś mnie zaniepokoiło, a dokładnie fakt, że drzwi wejściowe były uchylone. Ostrożnie wszedłem do środka i pierwsze co zauważyłem to spory bałagan w kuchni
-Yuuta? - spytałem
Wszedłem w głąb domu, w każdym pomieszczeniu po kolei napotykałem tylko bałagan. W końcu wszedłem do sypialni chłopaka
-Co tu się stało? - spytałem kiedy zobaczyłem ślady pazurów na ścianach, ślady po uderzeniach piorunów i miejscami niebieską krew chłopaka. Nie wiem czemu, ale poczułem, że muszę sprawdzić jeszcze łazienkę chłopaka. Wszedłem do pomieszczenia, a tam zaraz na lustrze zobaczyłem napis, który był napisany krwią Yuuty
"Przyszli po mnie Twoja rodzina, błagam znajdź mnie zanim mnie zabiją"
Warknąłem głośno wychodząc z łazienki. Natychmiast sprawdziłem jedną rzecz, a dokładniej, czy nadal jest tutaj moja włócznia. Jak się okazało ostrza nie było, a to znaczyło, że reszta pewnie pomyślała, że to on mnie zabił, a moja włócznia to jego (uciekło mi słowo, przepraszam)
-Pieprzeni! - wrzasnąłem i od razu wybiegłem z domu
Natychmiast zacząłem szukać jakichkolwiek śladów, aby znaleźć Yuute i tych debili. Długo szukałem, ale nie mogłem niczego znaleźć i kiedy już miałem biegać po całym mieście szukając ich usłyszałem jak coś głośno huknęło, od razu zrozumiałem, że to Yuuta daje mi jakiś znak gdzie aktualnie jest. Spojrzałem szybko na niebo, na którym przez krótką chwilę widać było ślad po torze lotu piorunu
-Mam was - powiedziałem i zacząłem biec w tamtym kierunku
Minęła chwila zanim dobiegłem do tej samej polany, gdzie wcześniej ja walczyłem z chłopakiem. Kiedy ich zobaczyłem doznałem szoku. Zebrała się połowa mojej starej ekipy. Wszyscy uważnie obserwowali Yuute, który był na klęczkach przed moim starym przyjacielem. Co najgorsze, miał na sobie nie tylko kaganiec, ale potraktowali go tak samo jak ja go kiedyś. Wiedziałem, że chłopak pewnie się znowu boi. Kiedy już miałem ruszać zobaczyłem, że mój przyjaciel w dłoni trzyma moją włócznie. Zrozumiałem, że to właśnie nią chce zabić Yuute
Szybko ruszyłem w ich kierunku i kiedy byłem już obok mojego przyjaciela powaliłem go na ziemię, złapałem Yuute i odbiegłem od nich kawałek
-Nic Ci nie jest? - spytałem uwalniając chłopaka
-J-jest dobrze - powiedział
Otarłem mu z twarzy łzy i szybko obejrzałem jego ciało. Chłopak mówiąc, że nic mu nie jest poważnie skłamał
-Będę musiał później użyć kryształu - powiedziałem
-Nie ma potrzeby - powiedział
-Jest, a teraz schowaj się za mną - powiedziałem wstając
Yuuta przeszedł za mnie i zaraz za moimi plecami mocno się skulił
-Myślałem, że ten demon Cię zabił - powiedział mój przyjaciel
-Posłuchaj mnie uważnie, on nie jest demonem - powiedziałem
-Jasne, że jest tylko pewnie Cię omamił swoją mocą - powiedział
Chwilę się tak z nim kłóciłem aż zrozumiałem, że to nie ma sensu
-Więc skoro tak bardzo chcesz go zabić będziesz musiał zabić też mnie - powiedziałem po czym się przemieniłem i wytworzyłem sobie broń
Zanim on cokolwiek powiedział ja już na nich ruszyłem. Od dziecka uczyłem się walki z większą ilością przeciwników i nie było to dla mnie jakiś wielkim wysiłkiem. Dobrze sobie radziłem aż usłyszałem cichy pisk Yuuty
Spojrzałem w tamtym kierunku i myślałem, że mnie krew zaleje. Jeden z tych debili trzymał Yuute za włosy, a do gardła przystawiał mu nożyk
-Zostaw g.. - nie skończyłem ponieważ poczułem ogromny ból w okolicach brzucha
Zanim spojrzałem w na miejsce, gdzie poczułem ból spojrzałem na Yuute, który zaczął mocno się wyrywać. Wręcz cudem zobaczyłem łzy na jego twarzy
-Błagam nie zabijajcie go! - krzyknął Yuuta
Już po chwili po raz drugi i trzeci poczułem ten sam ból. Dopiero wtedy spojrzałem na brzuch. Okazało się że kiedy nie patrzyłem ktoś bardzo mądry wykorzystał to i wbił we mnie trzy włócznie
-O wy kurwy - powiedziałem cicho
Ostatkiem sił wyciągnąłem z ciała ostrza, wyplułem nieco krwi, a następnie ruszyłem na typa, który trzymał Yuute. Natychmiast go zabiłem, ale zaraz po tym upadłem na kolana
-Spokojnie Yuuta, obronię Cię - powiedziałem podnosząc się
Chłopak złapał mnie za rękę
-Przestań - powiedział
-Musisz być bezpieczny - powiedziałem - Musisz mi w końcu do końca zaufać
Po policzkach chłopaka spłynęły kolejne łzy
-Robisz to tylko dlatego, bo myślisz, że Ci nie ufam? - spytał
-Yuuta, ja czuje, że nadal się mnie boisz - odparłem
-Jak mam się Ciebie bać...
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...