-Yuuta, myślisz, że tak łatwo ode mnie uciekniesz?
Odwróciłem się szybko, a zaraz za sobą zobaczyłem Toru
-Zostaw mnie! - krzyknąłem - Bo użyje mocy!
-Dobrze wiesz, że Twoja niby moc nie robi na mnie wrażenia - zaśmiał się
Dopiero wtedy zauważyłem, że w dłoni trzyma włócznie. Wziąłem głębszy oddech, szybko się odwróciłem i znowu zacząłem biec
-Nie uciekniesz!
Nie chciałem się zatrzymywać, bo skończyłoby się to kolejną walką, a ja poważnie nie mam już sił. Dlaczego on musi mnie tak prześladować? Co ja mu takiego zrobiłem?!
-Błagam zostaw mnie! - krzyknąłem kiedy usłyszałem za sobą jak biegnie
Po tych 300 latach chciałem w końcu poczuć się bezpiecznie, gdzieś sobie zamieszkać i żyć w spokoju aż w końcu się zestarzeje i umrę, ale przez niego nie jest mi to dane!
W pewnym momencie przestałem słyszeć jego kroki za mną, wtedy nieco zwolniłem. Wbiegłem na jakąś polanę, gdzie była dosyć wysoka trawa. W takim terenie jestem bezpieczny jako człowiek dlatego stwierdziłem, że się nie zmienie. Wbiegłem dalej w polanę i kiedy wydało mi się że znalazłem dobre miejsce usiadłem na ziemi i zacząłem głębiej oddychać
W końcu chwila przerwy, moment odpoczynku
-Yuuta! - usłyszałem
Zasłoniłem sobie usta dłonią, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku
-Wiem, że tu jesteś mały demonie - powiedział
Słyszałem jak wolno przesuwa trawę, wiedziałem, że mnie szuka
-Nie chowaj się w trawie tylko stań do walki - powiedział - Demon śmierci i nieszczęścia powinien lubić walki
Nie rozumiałem dlaczego uważa, że jestem demonem skoro jestem dobry
Z każdą chwilą był coraz bliżej mnie, a ja czułem jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Jedynym sposobem, aby teraz uciec jest przemiana i uderzenie w niego piorunem, ale aby to zrobić potrzebowałbym chwili, aby ten piorun wytworzyć. W tym czasie pewnie by mnie dopadł
Wziąłem głębszy oddech
-To go nie zabije - powiedziałem cicho - Czyli mogę to zrobić
-Jestem coraz bliżej demonie - powiedział Toru
Lekko dotknąłem ziemi
-Mam czas - powiedziałem
W pewnym momencie wyczułem TĄ chwilę. Szybko rozwiązałem włosy, które podtrzymują uszy. Następnie wysunąłem z ciała moje 9 ogonów. Cała reszta pojawiła się niczym u maszyny, automatycznie
Szybko wstałem i spojrzałem na Toru
-Dobrze wiesz, że to przebranie jest żałosne - powiedział - Wiem, że wyglądasz inaczej , więc nie chowaj się za przebraniem Kitsune!
Spojrzałem na niebo jednocześnie zaczynając ocierać o siebie ogony
-Co planujesz? - spytał podnosząc włócznie do góry
Cofnąłem się nieco do tyłu, aby zarobić trochę czasu. Kiedy Toru znowu zaczął wolno iść w moim kierunku poczułem jak przez moje ciało przechodzi ładunek elektryczny, to był mój moment
Ostrożnie naprowadziłem ładunek na moją dłoń, którą wystawiłem w stronę chłopaka
-Chcesz mnie zabić? - spytał
-Dobrze wiesz, że nie - odparłem
Końcówki ogonów również naprowadziłem w jego stronę
-I co zrobisz demonie? - spytał
Na moje szczęście zebrały się czarne chmury więc szybko skierowałem i dłoń i ogony w niebo i tak uderzyłem piorunem, który wręcz od razu odbił się od chmur i uderzył w chłopaka
Spojrzałem na Toru
-Ty mały.. - zaczął lecz nie skończył ponieważ upadł na ziemie
Już zacząłem się zbierać do ucieczki, gdy poczułem lekkie ukucie w klatce piersiowej
-Nosz.. - powiedziałem cicho
Podbiegłem do leżącego chłopaka, sprawdziłem czy jednak żyje i kiedy zauważyłem, że oddycha zabrałem mu włócznie, związałem mu nogi i razem z jego bronią uciekłem
Stwierdziłem, że zanim do siebie dojdzie, zanim się odwiąże to ja zdążę uciec na jakąś konkretną odległość
Tak jak pomyślałem tak też się stało. Udało mi się uciec z miejsca, w którym do tej pory żyłem i znaleźć się kawałek od tego miasta
-Trzeba znaleźć nowy dom i zacząć nowe życie
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...