Obudził mnie jakiś dziwny chłód. Wolno otworzyłem oczy, a zaraz nad sobą zobaczyłem Orochi
-Zgiń - warknął po czym złapał mnie mocno za szyje
Złapałem go za nadgarstki i za wszelką cene spróbowałem go od siebie odsunąć. Przeceniłem jego siły, okazał się być wyjątkowo silny jak na starego lisa. Z każdą chwilą coraz bardziej brakowało mi powietrza, a uśmiech Orochi znacznie się powiększał
-Kiedy umrzesz - powiedział - Odzyskanie Yuuty będzie dziecinnie proste. Ten człowiek, który go pilnuje jest słaby, jednym ugryzieniem go zabije
Musiałem coś zrobić, bo jeśli mnie wyeliminuje Yuuta nijak nie obroni swojego przyjaciela, sam w sumie się nie obroni, bo jego stan jest po prostu ZŁY
Ostatkiem sił przywaliłem mu z kolana w.. brzuch przez co ten od razu mnie puścił. Ja szybko złapałem go za włosy i z całej siły wbiłem go w ziemię. To co się stało mocno mnie zdziwiło. Orochi po prostu zmienił się w dym i zniknął
Wręcz od razu wstałem i szybko zbiegłem do kuchni. Ulżyło mi kiedy zobaczyłem Yuute i Yori jak się z czegoś cicho śmieją
-Dzięki Bogu - powiedziałem opierając się o ścianę
Po moich słowach oboje się na mnie spojrzeli, a Yuuta do mnie podszedł
-Co się stało? - spytał dotykając mojego czoła - Dlaczego jesteś taki mokry? Śnił Ci się koszmar?
-Przeżyłem koszmar - powiedziałem - Pewien dziki lis do mnie wpadł i postanowił mnie...
-Udusić? - spytał Yori
-Tak - odparłem - Skąd wiesz
Chłopak wskazał dłonią na swoją szyje. Yuuta od razu podniósł moją głowę do góry
-Coś tam mam? - spytał
-Masz wypaloną skórę na szyi - powiedział - Ślad układa się w dwie dłonie
-Zajebiście - warknąłem
Yuuta położył dłonie na mojej szyi
-Co Ty chcesz zrobić? - spytałem
-Chce Ci to jakoś przymrozić - odparł
Tak jak powiedział tak też zrobił za co byłem mu ogromnie wdzięczny. Dzięki niemu natychmiast poczułem ulgę. Kiedy już wszystko było ogarnięte usiedliśmy razem przy stole
-Powiedziałeś mu wszystko? - spytałem
-Tak - odparł Yori
-To dobrze - powiedziałem - Zaczęliście o czymś myśleć?
-Doszliśmy do wniosku, że Yuuta musi cały czas albo być przy Tobie albo mieć na sobie Twój zapach
Uśmiechnąłem się po czym ściągnąłem z siebie bluzkę i narzuciłem na głowe Yuuty
-Działa - powiedział chłopak - Czuje się lepiej
-W takim razie ta sprawa załatwiona - powiedziałem - Teraz pytanie co mamy zrobić z tym debilnym lisem, który tak bardzo chce Yuuty
-A nie możemy go jakoś zabić? - spytał Yori
-Niby da się go dotknąć, ale jak się ogarnie, że planujemy mord to zaraz zmieni się w dym i spierdoli - powiedziałem
-Masz rację - powiedział Yori
Spojrzałem na Yuute, który dalej miał zasłoniętą twarz moją bluzką
-Umarłeś tam? - spytałem dotykając jego dłoni
-Myśle - odparł
-Nad czym? - spytałem
-Czego on ode mnie chce - odparł
-I co wymyśliłeś? - spytałem
-Nic - odparł
Nagle przypomniała mi się moja rozkmina przy lustrze
-Moment! - powiedziałem
Szybko wstałem, wziąłem Yuute na ręce i ruszyłem do łazienki obok sypialni. Za nami oczywiście pobiegł Yori. Kiedy byliśmy w łazience postawiłem Yuute zaraz przed lustrem
-Muszę to sprawdzić - powiedziałem po czym zabrałem z jego głowy moją bluzkę
Przyjrzałem się jego obiciu
-Powiedz jeśli zobaczysz coś dziwnego - powiedziałem
Chwilę obserwowaliśmy odbicie, ale niczego dziwnego nie zauważyliśmy. Wtedy ściągnąłem gumkę z włosów Yuuty i wyprostowałem jego uszy. Wtedy zobaczyliśmy to o czym myślałem. Uszy Yuuty zamiast białych były ciemno szare
-Wysuń ogony - powiedziałem
Chłopak od razu zrobił co kazałem. Co się okazało jego ogony też miały inny kolor
-Jeszcze oczy - powiedziałem
W tamtym momencie wszyscy zamarliśmy. Oczy chłopaka były całkowicie czarne
-Nie chce na to patrzeć - powiedział Yuuta po czym schował oczy i ogony, a następnie się do mnie mocno przytulił
-On w Tobie siedzi - powiedziałem cicho nadal patrząc w lustro
Po tym co się stało Yuuta na cały dzień zamknął się w łazience i próbował wyciągnąć Orochi z siebie. Zakazał nam wchodzić do łazienki no chyba, że będziemy mieć podejrzenia, że ten lis tam jest. Razem z Yori siedzieliśmy w naszej sypialni i tylko obserwowaliśmy drzwi od łazienki
Pod koniec dnia drzwi się w końcu otworzyły. Od razu wstałem i podszedłem do mocno bladego Yuuty. Wybrałem dobry moment, bo kiedy podszedłem do chłopaka ten na mnie poleciał
-Coś Ty tam robił? - spytałem biorąc go na ręce
-On siedzi n-nie tylko w m-moim brzuchu, a-ale i też we krwi - wyszeptał
Po tych słowach zobaczyłem dosyć głębokie zadrapania na całym jego ciele
-Ty to sobie zrobiłeś? - spytałem
-Chyba udało mi się go z siebie wyciągnąć - zaśmiał się chłopak
Chwilę później stracił przytomność
Szybko go położyłem na łóżku, opatrzyłem go, a następnie przykryłem kocem
-Myślisz, że serio mu się udało? - spytałem
-Ja zawsze będę w nim siedzieć~
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...