Zrobiłem krok w tył
-To jest niemożliwe - powiedziałem
-Myślałeś, że sobie od tak uciekniesz z moją włócznią? - zaśmiał się - Może, gdybyś ją zostawił dałbym Ci spokój
Szybko się rozejrzałem sprawdzając czy ktoś idzie. Całkowicie zamarłem kiedy zauważyłem kilkoro młodych ludzi, którzy szli w naszą stronę. Spojrzałem na Toru, który oczywiście musiał się zmienić zanim mnie znalazł
-Mam nadzieje, że nie będę tego żałować - powiedziałem po czym podbiegłem do chłopaka, złapałem go za rękę i wciągnąłem go głębiej w uliczkę
Chłopak spojrzał na mnie chyba zdziwiony
-Błagam na chwilę się zamknij - powiedziałem
Dla pewności zasłoniłem mu dłonią usta
Chwilę siedzieliśmy w całkowitej ciszy czekając aż młodzież sobie pójdzie. Kiedy chciałem wstać i sprawdzić czy poszli poczułem dłonie trzymające mnie za biodra
-Nie tak szybko mój drogi - wyszeptał mi do ucha
Nawet nie musiałem się zmieniać, od razu poraziłem go prądem i wręcz z piskiem od niego uciekłem
Nie wiem jakim sposobem to zrobiłem, ale dosyć szybko znalazłem się w domu. Zamknąłem wszystkie okna i zastawiłem drzwi stołem. Na sam koniec powyłączałem wszystko w domu i położyłem się do łóżka błagając, żeby mnie nie znalazł
-Po co ja mu pomogłem? - spytałem cicho kładąc sobie poduszkę na twarz
Przez pół nocy nie mogłem zasnąć, w to było wszystko winą strachu, bałem się że Toru nagle tu przyjdzie i znowu będę musiał uciekać. Z czasem udało mi się zasnąć. Nad ranem obudził mnie budzik, który był ustawiony na dobrą godzinę, aby zdążyć do szkoły. Ostrożnie wstałem z łóżka, rozciągnąłem się na szybko następnie poszedłem do łazienki, umyłem się i ubrałem w jakieś świeże rzeczy. Śniadanie zrobiłem sobie bardzo małe, bo przez strach nie dałem rady nic przełknąć. Zabrałem moje rzeczy, zabrałem stół z drzwi i wyszedłem z domu. W drodze do szkoły co moment się odwracałem dla pewności, że nic ani nikt za mną nie idzie. Kiedy doszedłem do szkoły odetchnąłem z ulgą. Wszedłem do budynku i od razu zacząłem się rozglądać za moim przyjacielem
-Yuuta! - usłyszałem
Uśmiechnąłem się rozpoznając głos Yori
W pewnym momencie chłopak do mnie podszedł
-Witaj przyjacielu - powiedziałem
-Yuuta nie uwierzysz co się stało! - powiedział
-Co takiego się stało? - spytałem
-Do naszej szkoły doszedł nowy uczeń! - odparł
-Tak? To super! - powiedziałem
-Chcesz go poznać? - spytał
-Z miłą chęcią - powiedziałem
Ludzie, z którymi Yori się przyjaźni normalnie są mili i bardzo towarzyscy. Miałem nadzieje, że tym razem to też będzie taki człowiek
Razem z chłopakiem ruszyliśmy w stronę szatni
-Więc tak.. Yuuta, poznaj Toru! - powiedział
Zamarłem. Zaraz przede mną stał TEN TORU tylko jako człowiek. Wpatrywałem się w niego czując jak coraz ciężej mi się oddycha
-Witaj Yuuta - powiedział Toru - Miło Cię poznać
Zrobiłem krok do tyłu
-Yuuta? - spytał Yori
Toru wyglądał dziwnie w postaci człowieka, miał znacznie jaśniejszą skóre, nie podchodziła pod czerwień.. była normalna, jego oczy z czerwonych zrobiły się brązowe, zniknęły mu jego rogi, ostre kły i szpony, a bez broni wyglądał mniej niebezpieczniej
-Yori daj m-mi chwilę - powiedziałem robiąc jeszcze kilka kroków w tył
Miałem nadzieje, że w końcu będę miał spokój, ale on musiał mnie znowu znaleźć i po raz kolejny odebrać mi wolność, lecz tym razem naruszył też moje bezpieczne miejsce
-Może zabiorę Cię do pielęgniarki? - zaproponował Yori
-Wydaje mi się że masz teraz lekcje - powiedział Toru - Ja go zabiorę do pielęgniarki
Nie dałem rady nic powiedzieć
Yori zgodził się na ten układ po czym odszedł, ja natomiast zostałem wzięty na ręce przez Toru, który ruszył w jakimś kierunku
-Już nigdzie nie jesteś bezpieczny.. demonie - powiedział
Nie mam pojęcia dlaczego nie mogłem się ruszyć. Byłem w tamtym momencie jak lalka, która drżała cała ze strachu
-Nie rób mi krzywdy - powiedziałem cicho
-Spokojnie, nie będziesz długo cierpiał...
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...