*YUUTA*
Wziąłem głęboki wdech po czym zamknąłem oczy i wbiłem miecz w sam środek jego klatki piersiowej
-Przepraszam - powiedziałem cicho
Zanim otworzyłem oczy rozciąłem mu kawałek ciała, aby mieć pewność, że w jego ciele postanie spora dziura. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem rzecz smutną. Okazało się że Orochi szeroko się uśmiechał, jakby się cieszył, że to zrobiłem
-Zabiłeś go? - spytał Toru
-Nie jego zabiłem - powiedziałem wskazując jego serce, które dalej był całe - Chodziło mi o dostęp do jego organów. Fakt, że może umrzeć, ale jeśli się uda to może będzie jakoś żył
Toru już chciał coś powiedzieć, gdy z ciała Orochi wyszło to co miało wyjść czyli ta sama czarna substancja, którą przez dłuższy czas wypluwałem
-To coś jest złe - powiedziałem wskazując na to palcem
W pewnym momencie substancja jakby wstała i nabrała jakichkolwiek kształtów. Wręcz od razu zasłoniłem ciało brata
-Myślisz, że uratujesz go? On żyje tylko dzięki mnie - powiedziała maź
-Myślisz, że teraz pozwole Ci do niego wrócić? On wie, że może umrzeć i jest na to gotowy! - powiedziałem
-Skoro nie on - powiedziało - To może wejdę w tego brzydala tam - wskazał na Toru - Albo do tego człowieczka.. albo.. W Twoje ciało
Złapałem pewniej miecz
-Wynoś się stąd - warknąłem
Nagle stało się to czego się raczej nie spodziewałem. Coś uderzyło w maź przez co ta się rozprysnęła na wszystkie strony, w tym w dużej części spadła na mnie
-Co do..? - spytałem cicho ścierając to z twarzy
Spojrzałem na Toru, który w dłoniach trzymał kilka dużych kamieni
-Coś jeszcze chciałeś od niego wiedzieć? - spytał rzucając kamienie na bok
Szybko spojrzałem na Orochi, aby się upewnić, że nie ma na nim nawet kawałka tego gówna. Na szczęście był czysty
-Zabierz go do domu i połóż go gdzieś - powiedziałem - Ja muszę to z siebie zmyć
Po tych słowach razem z Yori poszedłem nad jezioro niedaleko. Wolałem mieć pewność, że nic nie zostanie w domu pod prysznicem. Toru poszedł z Orochi do domu tak jak go poprosiłem
Kiedy byliśmy już nad jeziorem razem z chłopakiem weszliśmy do wody i dokładnie mnie wyczyściliśmy
-Nie mam już tego nigdzie? - spytałem
-Wydaje mi się że nie - odparł
Chwilę później ruszyliśmy w stronę domu. W momencie kiedy weszliśmy do środka na nas wbiegł Toru
-Co jest? - spytałem
-No.. Twój brat - powiedział - On był.. leżał i nagle.. puf i nie ma
Przewróciłem oczami i wolnym krokiem ruszyłem w stronę pokoju. Kiedy wszedłem do środka zobaczyłem jakby piach na łóżku
-Uspokój się - powiedziałem siadając obok piasku - Tak ma być
Jakiś czas nic się nie działo aż w końcu zebrałem piach i wyszedłem z nim na dwór. Oczywiście wszyscy poszli za mną
-Uwaga - powiedziałem - Czary, mary, dwie gitary, Twoja stara to Twój stary
Po tych słowach rzuciłem piach na ziemię i zacząłem wracać do domu
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...