Razem z Orochi przeszliśmy się nad jezioro niedaleko naszego domu
-Umiesz pływać? - spytał Orochi ściągając bluzkę
-Nie jestem dzieckiem - odparłem
-Czyli nie umiesz - powiedział
-No nie umiem - powiedziałem
-Nauczyć Cię? - spytał
-Nie czuje takiej potrzeby - powiedziałem
Chłopak spojrzał na mnie po czym wyciągnął dłoń w moim kierunku
-No chodź - powiedział
Przewróciłem oczami po czym ściągnąłem bluzkę i złapałem go za rękę
-Utopie Cię! - zaśmiał się
-CO?! - wrzasnąłem
Orochi wziął mnie na ręce i biegiem ruszył w stronę wody
-Nie! - pisnąłem wbijając mu pazury w skóre
Słyszałem jak chłopak się ze mnie śmieje, a po chwili poczułem na sobie wodę. Otworzyłem oczy w momencie kiedy Orochi się zatrzymał
-Nie jest tak głęboko - powiedział
Spojrzałem dokąd mu sięga woda
-Ten poziom jest zbyt głęboko DLA MNIE - powiedziałem
Jakiś czas później siedzieliśmy już gdzieś na wysokości pasa. Kilka razy próbowałem go powalić, ale logiczne było, że nie dam rady tego zrobić
-Ciebie to bawi? - spytał kiedy dostałem się na jego plecy
-Tak - powiedziałem
-Dobrze - powiedział po czym zanurzył plecy w wodzie
Przez to co zrobił cały znalazłem się w wodzie na co najmniej pół minuty. Kiedy się podniósł mocniej wbiłem pazury w jego ciało
-Czy Ty jesteś normalny? - spytałem
-Nie - zaśmiał się
W ten sposób całkowicie zapomniałem o naszym temacie o którym mieliśmy rozmawiać. Przez cały dzień siedzieliśmy w wodzie ucząc mnie pływać. W sumie z tej lekcji dużo nie wyszło. Nauczyłem się tylko jak się nie topić. Zaczęliśmy się zbierać kiedy woda zaczęła się robić dla nas zimna. Stało się dopiero kiedy na niebie pojawił się księżyc
-Chodźmy już - powiedziałem
Złapałem chłopaka za rękę i zacząłem go lekko ciągnąć w stronę brzegu. W pewnym momencie Orochi złapał mnie mocno w pasie i przyciągnął bliżej siebie
-Nie jest Ci zimno? - spytałem patrząc na niego
-Mnie nigdy nie jest zimno - odparł
-Mnie niestety jest zimno - powiedziałem cicho
-Możemy coś na to poradzić - na te słowa zbliżył się do mojej szyi
Zanim cokolwiek powiedziałem poczułem jego język na mojej skórze. Natychmiast przez moje ciało przeszły dreszcze
-O-orochi poczekaj - powiedziałem cicho
Ten jednak olał moje słowa i zrobił coś czego raczej bardzo nie chciałem. Poczułem jak przystawia zęby do mojego ciała. Zacisnąłem mocno oczy kiedy poczułem jak jego zęby się wydłużają wbijając się z niemała siłą w moją skórę
Już chciałem znowu spróbować zaprotestować, gdy zobaczyłem ogony chłopaka, a zaraz później poczułem jego zapach. Po raz kolejny poczułem jak tracę władzę, ale nie tylko w nogach, ale ogólnie w całym ciele. W tamtym momencie tylko dzięki chłopakowi jakoś trzymałem się w pionie
Bardzo chciałem się wyrwać, uciec albo chociaż zacząć krzyczeć, ale nic nie mogłem. Błagałem w duchu, aby mnie zostawił jednak tak się nie stało. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na brzegu
-Mam przestać? - spytał dalej mocno trzymając mnie w pasie
Znowu zostałam brutalnie zaatakowany jego zapachem, który mocno zawrócił mi w głowie
-N-nie - powiedziałem
Chłopak szeroko się uśmiechnął, a następnie mnie puścił przez co wylądowałem na ziemi. Zanim o cokolwiek go zapytałem ten już był nade mną
-A-ale Toru - powiedziałem cicho
Orochi spojrzał na mnie
-Uważasz, że związek między Kitsune, a Oni się uda? - spytał - Według mnie lepiej by Ci było z lisem
Po tych słowach znowu wgryzł się w moje ciało
-Ja go koch... - nie skończyłem ponieważ zapach Orochi stał się wyraźniejszy, a ja mnie taśma się urwała
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...