35

446 47 30
                                    

Od czasu kiedy zamieszkał z nami Orochi minęło kilka miesięcy. Do tej pory niestety Toru i mój kochany brat nie zaprzyjaźnili się co mnie bardzo, ale to bardzo martwi. Chciałem, żeby w końcu między nimi zapanował pokój, a nie jak do tej pory, na każdym kroku by się chcieli zamordować. Co najgorsze powinienem powiedzieć Toru, że Orochi jest już w stanie przemienić się w człowieka, ale wiem, żer jeśli się tego dowie to od razu każe mu się wynieść z naszego domu, a tego raczej bym nie chciał, no przecież to jest mój brat!

Do ciekawostek dochodzi też fakt, że od dobrych czterech tygodni nic tylko bym jadł. Nikt nie wie dlaczego tak jest, ale próbujemy się tego za wszelką cene dowiedzieć. Uważamy, że to może być jakaś lisia choroba albo coś. Szczerze powiem, że się trochę boje, ale póki nie wiem co to jest nie mogę jakoś tego okazać

-Yuuta? - spytał Toru

Spojrzałem na niego

-Wołałeś mnie? - spytał

-Ah tak - powiedziałem - Muszę Ci coś powiedzieć

Podszedłem bliżej chłopaka

-Tylko nie bądź zły, dobrze? - spytałem

-Nie będę zły jeśli mi powiesz o co chodzi - odparł

-No więc.. - złapałem lekko jego dłoń - Orochi..

Nagle ktoś z impetem otworzył drzwi, a do pokoju wszedł Orochi w ludzkiej postaci

-Wróciłem BEJBE - powiedział

-To miałem powiedzieć - powiedziałem - Wróciła mu ludzka postać

Toru uśmiechnął się szeroko

-To wspaniale - powiedział

-Naprawdę? - spytałem

-Tak - odparł - Teraz może zamieszkać gdzieś indziej

Spojrzałem na Orochi, który szybko zmienił się w lisa i schował się pod łóżkiem

-Toru no - powiedziałem - Niech z nami zostanie

-Nie - odparł

Wziąłem głęboki wdech

-Skoro tak to ja ide z nim - powiedziałem puszczając dłoń chłopaka

Toru natychmiast złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie

-Oj nie ma szans - powiedział - Ugh.. Skoro tak to niech ten szczur tu zostanie

-Świetnie - uśmiechnąłem się - To teraz Panowie sobie wyjdziecie na spacer i kurwa nie wrócicie do domu póki się nie pogodzicie

Z miny Toru stwierdziłem, że mój ton głosu był dobry i się zgodzi

-Te, szczur - powiedział - Chodź

Po tych słowach Orochi wyszedł spod łóżka i poszedł za Toru

Jakiś czas później usłyszałem pukanie do drzwi. Natychmiast poszedłem do drzwi i je otworzyłem

-Yori! Jak miło Cię widzieć - powiedziałem

Wpuściłem przyjaciela do środka

-Znalazłem to przed drzwiami - powiedział podając mi jakieś pudełko

Wziąłem je i położyłem w kuchni na stole

-Chcesz się czegoś napić? - spytałem

-Może herbaty - powiedział

Chłopak usiadł przy stole, a ja zrobiłem nam herbate. Kiedy już obok niego usiadłem opowiedziałem mu gdzie jest Toru i Orochi, a następnie razem zaczęliśmy się zastanawiać co może być w pudełku, które leżało pod drzwiami. Koniec końców stwierdziłem, że je otworze. Ku mojemu zdziwieniu w środku był liścik i coś na co miałem od dłuższego czasu ochote, w pudełku była cała masa ciasteczek

Wziąłem jedno i jedząc je przeczytałem liścik

-Posłuchaj - powiedziałem - Ciastka te mają na celu pogodzić nasz spór, który zakończył się śmiercią tysiąca osób, którzy byli całkowicie niewinni. Mam nadzieje, że będą smakowały i zapamiętasz ich smak do końca swoich dni

-Jest podpis? - spytał Yori biorąc ciastko

Dokładnie przeszukałem całą karteczkę

-Nie ma - powiedziałem

Odłożyłem liścik na bok i wziąłem kolejne ciastko, które okazało się być serio bardzo dobre. Nawet nie wiem kiedy zjedliśmy większość ciastek

Przez ten czas zdążyliśmy z Yorim porozmawiać chyba o wszystkim

Jakiś czas później wrócił Toru i Orochi. Obydwoje wyglądali na zmęczeni

-I jak? - spytałem

-Braćmi może nie będziemy, ale spokój w domu masz gwarantowany - powiedział Toru

Spojrzałem na Orochi

-Nie chce stracić zębów więc się z nim zgodzę - powiedział

Kiedy oni poszli się przebrać i przede wszystkim umyć ja schowałem ciastka i zacząłem robić jakikolwiek obiad. Wszystko szło bardzo dobrze choć w kuchni nie jestem mistrzem. Do tego wszystkiego Yori mi pomagał więc szło nawet sprawie. Kiedy my szykowaliśmy obiad Toru zdążył wyjść z łazienki, przebrać się i zejść do kuchni. Wtedy stało się coś czego nikt raczej się nie spodziewał. Nagle tak po prostu zgasło mi światło.  W sensie przestałem cokolwiek widzieć

-Em... - powiedziałem cicho

W pewnym momencie poczułem jak ktoś łapie moją dłoń

-Yuuta? - spytał Yori - Co z Twoimi oczami?

Ostrożnie odwróciłem się w jego stronę i dotknąłem jego twarzy

-Hehe.. mamy problem - powiedziałem próbując się śmiać

-Jaki? - spytał Toru, który po chwili stanął obok mnie

-Chyba oślepłem...

Droga Donikąd [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz