Znowu mi się nie udało. Tak samo jak kiedyś tak i teraz nie dałem rady uratować osoby, którą kochałem. Ostrożnie położyłem głowę zaraz nad jego sercem i po raz kolejny opatuliłem nas moimi ogonami
-Przepraszam Toru - powiedziałem cicho
Siedziałem tak przez wiele godzin ponieważ obiecałem, że nie odsunę się od jego ciała nawet na kilka centymetrów
Z czasem deszcz przestał padać, a moje moce się opanowały. Zanim się obejrzałem, a już wzeszło słońce
-To wszystko moja wina - wyszeptałem
-Nie Twoja, a nasza - usłyszałem nagle
Zabrałem z nas ogony i spojrzałem w górę. Nad nami stał jeden z tych co nas zaatakowali
-Czego jeszcze chcesz?! - wrzasnąłem zasłaniając ciało Toru
-Chciałem.. pomóc - powiedział
-Niby jak? - spytałem - Nie widzisz, że on już nie żyje!
Chłopak usiadł obok mnie
-Pokaż mi że jesteś Kitsune, a obiecuje, że pomogę - powiedział - Wy macie kryształy, a my mamy siłe
Zacisnąłem mocno pięść po czym się odwróciłem do niego tyłem i podniosłem wysoko włosy, aby mógł zobaczyć mój kark. Chłopak dotknął mojej skóry pewnie, aby się upewnić, że niczym nie przykryłem symbolu
-Umieściłeś w dobrym miejscu kryształ? - spytał
-Tak - odparłem
-W takim razie się odsuń - powiedział
Kiwnąłem głową po czym lekko przesunąłem się w bok
Chłopak zbliżył się do Toru i położył dłoń na jego klatce piersiowej
-No dalej przyjacielu, wracamy do życia - powiedział po czym z całej siły uderzył w klatkę piersiową Toru
Zasłoniłem sobie twarz, bo nie mogłem na to patrzeć. Nawet po śmierci jego ciało jest torturowane
-Typie masz tu wspaniałego lisa, który jeszcze Cię kocha! - wrzasnął
Słyszałem jak chłopak uderza w niego jeszcze kilka razy aż nagle stało się coś czego raczej się nie spodziewałem. Usłyszałem ciche nabieranie powietrza
-Już zostaw! - krzyknąłem łapiąc rękę chłopaka
Spojrzałem na Toru
-Słyszałem coś - powiedziałem cicho
-Skoro tak to zrób coś żeby się obudził - powiedział - I spokojnie, cokolwiek zrobisz nie uszkodzisz ran
Chwilę pomyślałem
-Co on lubi... - wyszeptałem
W pewnym momencie przypomniało mi się to wszystko co zrobił mi w łazience. Szybko na niego wszedłem i usiadłem mu na kroczu. Poprawiłem swoje ogony, które ostrożnie położyłem na jego nogach
-Toru proszę - powiedziałem lekko jadąc dłonią po jego klatce piersiowej - Obudź się
-To chyba za mało - zaśmiał się chłopak
Spojrzałem na niego
-Mógłbyś zasłonić uszy? - spytałem
Ten nic nie mówiąc zrobił to co chciałem
-J-jeśli się obudzisz to p-powiem Ci coś ważnego k-kiedy będziemy leżeć w łóżku po o-ostrym sexie - powiedziałem - T-tak Toru, dam Ci się dotknąć!
Chwilę po tym co powiedziałem poczułem dłonie na moich udach
-Aż tyle zrobisz byle, żebym się obudził? - zaśmiał się cicho Toru
Od razu się na nim położyłem i mocno się do niego przytuliłem
-Tak - powiedziałem, a do moich oczu napłynęły łzy
Toru z moich ud przeniósł dłonie na moje plecy
-Myślałem, że już nigdy nie poczuje na sobie Twojego dotyku - powiedziałem - Nie możesz mnie zostawić, nie po tylu latach
-Dlaczego nie mogę? - spytał
-Bo Cię kocham - powiedziałem cicho - Bardzo Cię kocham
-Nawet nie wiesz jak chciałem to od Ciebie usłyszeć - powiedział cicho
Uśmiechnąłem się lekko po czym uderzyłem go lekko w ramię
-I tak Cię chuju nienawidzę - powiedziałem
-Tak wiem, wiem - powiedział po czym dmuchnął mi we włosy
Spojrzałem na niego, chłopak szeroko się uśmiechał. W pewnym momencie poczułem jego dłonie znowu na swoich udach
-To dopiero w domu - powiedziałem
-Wiem, ale teraz chce zrobić coś innego - na te słowa jedną ręką złapał mnie za kark i zbliżył moją twarz do jego
Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć, bo chłopak mnie pocałował, ale nie tak normalnie to był jeden z tych dłuższych pocałunków
-Od dzisiaj już do końca życia będę Ci myć te Twoje ogony - powiedział kiedy się od siebie oderwaliśmy
W końcu pomogłem wstać chłopakowi, podziękowałem wojownikowi, który mi pomógł i się z nim kulturalnie pożegnaliśmy. Następnie wolno ruszyliśmy w stronę domu. Kiedy byliśmy już pod domem coś wstąpiło w Toru, bo nie patrząc na swoje obrażenia wziął mnie na ręce, z buta wszedł do domu i od razu poszedł w stronę mojego pokoju
-T-toru co Ty r-robisz?! - pisnąłem kiedy RZUCIŁ mnie na łóżko
-Jak to co? Chyba naszła mnie pośmiertna chcica - powiedział po czym zaczął mnie rozbierać
Kiedy ja leżałem bez ubrań on też ściągnął z siebie wszystko i zbliżył się do mnie
-Wolisz delikatnie czy tak żebyś poczuł, że wróciłem do żywych? - spytał
-Chyba wybieram tą drugą opcje - powiedziałem cicho
Chłopak uśmiechnął się szeroko
-Dobry wybór Kochanie~

CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Fiksi RemajaHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...