*OROCHI*
Planowałem przyjście na tą cudowną impreze, aby zabić rodziców tego szkodnika, ale miałem przyjść znacznie później. W sumie dobrze się złożyło, teraz będę mógł wykończyć również tego gościa co tak bardzo się klei do Yuuty
Kiedy wyszedłem z pokoju, w którym zostawiłem chłopaka natknąłem się na jakąś kobietę. Uśmiechnąłem się szeroko zmieniając się.. w lisa. Ta wręcz natychmiast zaczęła krzyczeć
-Zamknij się - warknąłem łapiąc ją za twarz - Twoje zachowanie tylko pogorszy Twoją sytuacje
Kobieta zamknęła mocno oczy
-Oj prosze się nie bać - powiedziałem - To tylko trochę zaboli
Po tych słowach przywaliłem jej głową o ścianę. Wręcz dało się usłyszeć dźwięk pękającej czaszki
Puściłem jej ciało i już miałem iść dalej, gdy wpadłem na pewien pomysł. Kucnąłem przed zwłokami, złapałem dłoń kobiety i odgryzłem jej kawałek skóry
-Nigdy nie chciałem być kobietą - warknąłem
Już po chwili siedziałem w nowym ciele
Wstałem, poprawiłem włosy i ruszyłem na sale, gdzie wszyscy byli. Moim zadaniem było znaleźć Toru i jego rodziców. Rozglądałem się po wszystkich aż w końcu ich zauważyłem. Do kompletu brakowało mi tylko matki, ale stwierdziłem, że później ją dorwę. Szybko do nich podszedłem
-Mamy coś do załatwienia - powiedziałem kładąc dłoń na ramieniu Toru
Chłopak spojrzał na mnie
-My się znamy? - spytał
Zbliżyłem twarz do jego i na ułamek sekundy zmieniłem oczy na te moje
-Teraz już pamiętasz? - spytałem
-Tak - powiedział wstając
-Co się dzieje? - spytał ojciec Toru
-Do Ciebie wróce później - powiedziałem
-Brzmi to jak groźba - powiedział, a po chwili poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę
-Toru, powiedz ojcu, żeby zabrał tego człowieka ode mnie - powiedziałem uśmiechając się - Jeśli tego nie zrobi wiesz co tu się stanie
-Ojcze proszę - powiedział Toru - Nie chcesz chyba, żeby ktoś tu zginął
Mężczyzna spojrzał na mnie
-Ci ludzie tutaj skończą jak pewna lisia rodzina - powiedziałem
Wtedy chyba do niego dotarło kim jestem
-Zabierzcie to stąd - wrzasnął
-Cóż, nie pozostawiasz mi wyboru - zaśmiałem się po czym dosłownie wyrwałem rękę typkowi, który mnie trzymał
Już chciałem złapać Toru, gdy ktoś go odepchnął, a w mojej dłoni znalazła się szyja młodej dziewczyny
-Ah to Ty jesteś Saturi - powiedziałem wskakując na stół ciągnąc ją ze sobą - Miło Cię poznać
Szybko wróciłem do swojego ciała, a następnie wysunąłem uszy, ogony i całą reszte
-Puszczaj mnie - powiedziała dziewczyna
Spojrzałem na ojca Toru
-To przez nią Yuuta teraz płacze - warknąłem - Tak nie może być - na te słowa wbiłem jej pazury w szyje
Ta przez chwilę się rzucała aż do momentu, w którym złamałem jej kark. Ciało rzuciłem na Toru, aby ten na chwilę nie mógł jakkolwiek się ruszyć. W tym czasie wskoczyłem na jego ojca wbijając jego głowę w ziemie
-To Ty ich zabiłeś - warknąłem - Zabiłeś moją rodzinę!
Już chciałem mu coś zrobić, gdy ktoś mnie od niego odciągnął. Kątem oka udało mi się zauważyć, że to jakaś jego ochrona. Przewróciłem oczami i użyłem mocy łącząc się z cieniem tego gościa. Przez chwilę siedziałem w cieniu aż nade mną zebrała się większa ilość ludzi
-Odsuńcie się! - wrzasnął Toru - On was zabije
-Oj masz racje, zabije was wszystkich - zaśmiałem się
W pewnym momencie wyszedłem z cienia i zacząłem wszystkich zabijać, jeden po drugim. Ich marne bronie nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Zabicie ich zajęło mi dosłownie chwileczkę, a kiedy nikt nie stał mi na drodze ruszyłem w stronę ojca Toru
-Poczujesz co czuła moja rodzina - warknąłem łapiąc mężczyznę za szyje
Chciałem, żeby cierpiał jak najdłużej jednak w pewnym momencie poczułem jak Toru chce mnie odciągnąć od ojca
-Pamiętasz, że mam dwie dłonie? - spytałem
Złapałem chłopaka za dłoń i ciągnąc go za sobą wbiłem jego ojca w ścianę
-Tylko skończe z Twoim ojcem i już zajmę się Tobą - warknąłem
Już chciałem wgryźć się w ciało mężczyzny, gdy usłyszałem krzyk
-Ktoś przeżył? - spytał Toru
-To Yuuta - powiedziałem
Spojrzałem na mężczyznę, któremu jeszcze trochę brakowało do śmierci. Zacząłem wewnętrzną kłótnie, z jednej strony chciałem dokończyć to co zacząłem, a z drugiej strony ciągnęło mnie, żeby pomóc chłopakowi
-Orochi! Błagam - to wszystko zmieniło
Natychmiast ich puściłem
-Macie szczęście - warknąłem - Ale obiecuje wam! Jeszcze was zabije
Po tym ruszyłem do pokoju, gdzie zostawiłem chłopaka. Kiedy do niego wbiegłem zobaczyłem jakiegoś kolesia, który rozcinał skóre chłopakowi. Wtedy coś we mnie pękło. Cudem zachowałem mój wygląd lecz szybko podbiegłem do typa i wbiłem w niego pazury. Zanim się obejrzałem, a moja dłoń znalazła się głęboko w jego ciele
-Zgiń - warknąłem po czym wgryzłem się głęboko w szyje typa
Trzymałem w nim zęby i pazury póki jego serce nie przestało bić. Wtedy rzuciłem zwłoki na bok i szybko podszedłem do Yuuty
-Zrobił Ci coś jeszcze? - spytałem przyglądając się ranie
-Nie - powiedział cicho
Lekko polizałem jego ranę po czym zawinąłem ją kawałkiem materiału
-Z czasem zniknie - powiedziałem
Złapałem koc, który leżał na ziemi i nim okryłem nagie ciało chłopaka. Już chciałem go o coś spytać, gdy zobaczyłem łzy na jego twarzy
-No już Yuuta - wyszeptałem tuląc go do siebie - Jestem przy Tobie
Dosłownie kątem oka zobaczyłem w drzwiach Toru
-Zabierz mnie stąd - powiedział Yuuta
Uśmiechnąłem się lekko
-Zrobię to z miłą chęcią - powiedziałem - Przy mnie będziesz już bezpieczny
Złapałem mocno chłopaka w pasie i razem z nim wszedłem w cień pod łóżkiem
-Oboje będziemy bezpieczni....
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...