17

622 58 22
                                    

*YUUTA*

Nie wiem dlaczego to mnie dotknęło, możliwe, że nawet miał racje więc dlaczego? Nie czekając na Toru wyszedłem z domu Yori i ruszyłem w stronę mojego starego domu. Tą noc wolałem spędzić tam. Po drodze okazało się że ktoś za mną idzie, ale na szczęście był to Yori

-Pozwolisz, że z  Tobą pójdę? - spytał

-Jasne przyjacielu - odparłem

Po drodze chłopak wielokrotnie mnie przepraszał i tłumaczył po co mu moje pazury. Zrozumiałem go w pełni, zachował się tak ponieważ chce komuś uratować życie, robi to co ja kiedy Toru umierał, tylko, że ja wtedy zabiłem mase ludzi, którzy w sumie wykonywali czyjś rozkaz

Po jakimś czasie doszliśmy przed mój dom, a dokładniej domek. Już chcieliśmy wejść do środka, gdy poczułem coś dziwnego

-Co się stało? - spytał Yori kiedy złapałem go za ręke

-Czuje.. zapach lisa - powiedziałem

-Takiego jak Ty? - spytał

-W tym problem, że nie jak ja - odparłem - Zapach Kitsune ciężko wyczuć, a to ma bardzo wyraźny zapach

-Co podejrzewasz? - spytał

-Nie mam pojęcia - odparłem - Nikt mnie nigdy nie nauczył do końca rozpoznawać zapachy

Dla pewności do domu pierwszy wszedłem ja, a żeby w razie czego nie zaznać obrażeń dodatkowo się przemieniłem. Na pierwszy rzut oka dom wyglądał jakby był nietknięty. Wszystko zaczęło się chrzanić kiedy wszedłem do sypialni. Z tego co pamiętałem wszystko było poukładane kiedy ostatni raz tu byłem, teraz wiele rzeczy było przestawionych, łóżko wyglądało jakby ktoś dopiero z niego wyszedł, a na ziemi w jednym miejscem było widać krew

-Ktoś tu musiał być - powiedziałem

Spojrzałem na Yori

-Radzę Ci wracać do domu - powiedziałem - I to szybko

-Nie zostawie Cię tu - powiedział - Po tych zastrzykach będzie Cię jeszcze trzymało przez dobre kilka godzin. Przemiany długo nie przytrzymasz, a znając Twoje cienkie ciało zaraz mi tu padniesz

-Moment.. uważasz, że mam cienkie ciało? - spytałem

-Tak - zaśmiał się chłopak

-Jestem napakowany! - powiedziałem

-Pokaż - powiedział

Podciągnąłem bluzkę do góry, aby mu pokazać moje mięśnie, ale jedyne co mu zaprezentowałem to moje żebra

-Ok, jestem cienki - powiedziałem - Ale mam w sobie siłe

-Tak, siłę, żeby pokonać kilku debilnych Oni - powiedział - Pomyślałeś co jeśli to coś jest znacznie silniejsze?

-Bo ja jestem znacznie silniejszy - usłyszeliśmy nagle

Od razu zasłoniłem Yori własnym ciałem

-Nie chce wam nic zrobić. Mój pobyt tutaj jest przypadkiem - mówiło dalej

W pewnym momencie przed nami z spod łóżka wyszła postać, która dopiero po chwili przybrała kształt człowieka

-Mam na imie Orochi i nie musicie się mnie obawiać - powiedział

Na moje oko wyglądał jak normalny człowiek jednak zapach mówił coś innego

Podszedłem do niego nieco bliżej próbując rozszyfrować jego zapach. Typ dopiero wtedy musiał zauważyć moje ogony, bo natychmiast złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie w taki sposób, że stykałem się z nim ciałami

-Masz śliczne ogony - powiedział - Mogę dotknąć

Już chciałem powiedzieć nie, gdy przypadkiem znowu go powąchałem. Dopiero w tamtym momencie ten dziwny zapach zmienił się w zapach wanilii

-T-tak możesz - powiedziałem cicho

Kiedy Orochi dotykał moich ogonów ja dalej go wąchałem

-Przyjemny zapach, prawda? - spytał

-Tak, bardzo - odparłem

Staliśmy tak jakbyś czas aż się otrząsnąłem i się od niego odsunąłem

-To było dziwne - powiedziałem łapiąc się lekko za głowę

Spojrzałem na Yori, który wyglądał na zmartwionego

-Zrobisz coś dla mnie? - spytałem

-Wszystko - odparł

-Świetnie, pójdź do Toru i powiedz mu, że dzisiaj nie wracam na noc, a jeśli tu przyjdzie to skończy albo w lodzie albo z przypalonym łbem od piorunów - powiedziałem

Nie do końca myślałem nad tym co powiem, po prostu mówiłem. Chciałem jak najszybciej pozbyć się chłopaka i zapewnić sobie spokój, aby znowu podejść do Orochiego

Kiedy Yori wyszedł spojrzałem na chłopaka

-Chcesz się zbliżyć, prawda? - spytał

-T-tak bardzo - powiedziałem - Ale zanim to zrobię powiedz mi czym jesteś

Orochi podszedł do mnie i delikatnie dotknął mojej twarzy

-Nie musisz się bać - powiedział - Też jestem lisem

Nie mam pojęcia dlaczego, ale poczułem rumieńce na twarzy

-Dlaczego Ty tak pachniesz? - spytałem

-Przeszkadza Ci on? - spytał

Po tych słowach jego zapach stał się jeszcze mocniejszy

-Ani.. ani trochę - powiedziałem

Orochi nachylił się w moją stronę

-To dobrze - wyszeptał mi do ucha

Przez chwilę staliśmy w całkowitej ciszy, on bawił się moimi włosami, a ja rozkoszowałem się jego zapachem. Nagle jednak całkowicie straciłem czucie w nogach. Na moje szczęście zanim upadłem Orochi mnie złapał

-Co się stało? - spytał

-Nie mam pojęcia - odparłem

Chłopak zabrał mnie na łóżko, na którym mnie posadził. Sam usiadł zaraz obok mnie. Zanim się obejrzałem zostałem opatulony jego ciemnymi ogonami

-Są śliczne - powiedziałem dotykając jednego z nich

-I pasują do Twoich - mówiąc to jeden z jego ogonów zbliżył się do moich

Nawet nie wiem kiedy dałem ogony zaraz obok jego

-Wygodnie Ci tak? - spytał

Pomyślałem chwilę po czym bardziej się do niego zbliżyłem

-Teraz tak - powiedziałem opierając głowę o jego klatkę piersiową

-Wyśmienicie...

Droga Donikąd [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz