*OROCHI*
Prawie zapomniałem jak to jest mieć w sobie bardzo wkurzonego demona
-Orochi tylko.. zrób to szybko - powiedział Toru
-Nie mogę - powiedziałem - Zabił zbyt wiele
Po tych słowach pocałowałem Yuute w czoło, a następnie pobiegłem szukać tego morderce. W miarę szybko go wyczułem i znalazłem
Kiedy ten mnie zobaczył od razu zrobił się blady
-Czas to zakończyć - powiedziałem zmieniając się
Nawet po powrocie do ludzkiej postaci nie zmieniałem się w lisa, wydawało mi się to zbędne. Postać lisa kojarzyła mi się tylko z tym demonem, ale tym razem musiałem to zrobić, aby w końcu zaznać spokoju
Podszedłem do faceta i złapałem go mocno za twarz
-Tym razem już nikt Cię nie uratuje - powiedziałem
Zanim cokolwiek powiedział wgryzłem mu się z całej siły w szyje starając się go od razu nie zabić. Kiedy facet zaczął się rzucać wyrwałem mu kawałek skóry puszczając go
-Zamordowałeś moją rodzinę, a teraz skrzywdziłeś mojego brata i dziecko, które w nim jest - warknąłem
-Co w nim jest? - spytał cicho
-Potomek Twojego syna - powiedziałem - Jeśli Twój lekarz nie dotrze na czas zginą oboje
-Chce go zobaczyć - powiedział próbując wstać
-Teraz już nie masz na co liczyć - powiedziałem - Dostałem pozwolenie na zabicie Cię, w końcu się zemszcze
Na te słowa podniosłem typa do góry i postawiłem go na nogach. Wręcz od razu wbiłem mu w brzuch pazury i rozciąłem mu kawałek skóry jednocześnie liżąc jego zakrwawioną szyje. Bardzo mnie rozbawiło kiedy typ wydał z siebie jednocześnie jęk bólu i rozkoszy
-Czyżby Ci się to podobało? - spytałem znowu wgryzając się w jego skórę
Z każdą chwilą moje pazury rozcinały kolejny centymetr jego brzucha
Po jakimś czasie byłem zmuszony położyć go na łóżku, który znajdował się niedaleko nas. Nasza pozycja wyglądała raczej dziwnie, ale co ja poradzę, że musiałem na nim usiąść, żeby skończyć co zacząłem
Kiedy miałem już dostęp do jego wnętrzności upewniłem się, że typ jeszcze żyje, a następnie na jego oczach zacząłem jeść to co miał w środku. Nigdy raczej nie jadłem ludzkich organów, ale w tamtym momencie był to odruch i wydało mi się to odpowiednie na ten moment
-Błagam - powiedział cicho
Uśmiechnąłem się szeroko
-Błagaj błagaj choć i tak to nic nie zmieni - powiedziałem wyrywając kolejny organ z jego ciała
W końcu facet przestał oddychać, a ja z niego zszedłem. Moja zemsta, na którą tak długo czekałem w końcu się wypełniła
-To było zabawne - powiedziałem cicho
Wytarłem krew z twarzy i zmieniłem się znowu w człowieka, a następnie ruszyłem do pokoju, w którym wszyscy czekali na lekarza. W momencie, w którym wszedłem do środka zobaczyłem nie tylko tych, którzy siedzieli ze mną wcześniej, ale i też upragnionego lekarza
-I jak? - spytałem
Toru spojrzał na mnie
-Będą żyli - powiedział - A jak.. z ojcem?
-Był smaczny - powiedziałem oblizując się
Chwilę później usiadłem obok matki Toru, która od razu zaczęła mnie głaskać po głowie
-Myśli Pani, że teraz będzie dobrze? - spytałem
-Tak moje dziecko, teraz już tak - odparła
Kilka godzin później lekarz stwierdził, że sytuacja jest opanowana i może odejść, Toru dla bezpieczeństwa Yuuty położył się obok niego, a ja poszedłem z matką Toru, która poprosiła mnie do siebie
-O czym chciała Pani ze mną rozmawiać? - spytałem
-Mój syn stąd odejdzie - powiedziała cicho - A ja nie chce zostać tu sama
Wtedy do mnie doszło, że przeze mnie ta kobieta nie ma już nikogo z kim mogłaby tu żyć
-Nie chciałbyś tu ze mną zostać? - spytała - Ty i Twój wewnętrzny przyjaciel
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...