12

762 74 4
                                    

*YUUTA*

Kiedy Toru upadł na ziemie zrozumiałem, że mam wybór albo uciec albo bronić go

-I jak demonie? Zostaliśmy sami - powiedział jeden z nich

Wziąłem głęboki wdech, otarłem łzy z twarzy, złapałem jedną z włóczni, które leżały obok mnie po czym wstałem i stanąłem przed Toru

-Któryś się tylko zbliży, a obiecuje, że zabije - warknąłem

-Jak chcesz to zrobić skoro nawet nie możesz się zmienić - zaśmiał się

Natychmiast po jego słowach wyprostowałem uszy i wysunąłem ogony, które położyłem na Toru, aby chociaż trochę go ogrzać. Pazury i kły znowu wysunęły się automatycznie, a zmieniony kolor oczu tylko ułatwił mi robotę

-No to kto pierwszy? - spytałem

Jeden z nich zaśmiał się ze mnie po czym podszedł do mnie

Kiedy był w miarę blisko wbiłem w niego włócznie, przysunąłem bliżej siebie i wgryzłem mu się w szyje przebijając mu krtań

-Kto następny? - spytałem rzucając ciało na bok

Nagle tak po prostu wszyscy się na mnie rzucili, a ja robiłem wszystko byle, żeby nie dotarli do Toru. Połowę z nich położyłem samą włócznią, resztę dobiłem piorunami. Kiedy już wszyscy leżeli zobaczyłem tego, który chciał mnie zabić

-To Twoja sprawka - powiedziałem

-Ano moja - uśmiechnął się

Spojrzałem na Toru, który nadal leżał nieprzytomny

-Czemu Ci tak na nim zależy? - spytał - Jest taki sam jak my

Spojrzałem na niego

-On nie jest taki jak wy - warknąłem - A czemu mi zależy? Bo.. Bo ja go.. Zresztą co Cię to obchodzi?!

Może nie mam czym się pochwalić jak Toru, ale ściągnąłem bluzkę, zabrałem ogony z chłopaka i położyłem na nim moją bluzkę

-Zapraszam demonie - powiedział

Natychmiast na niego ruszyłem. Kilka razy próbowałem w niego uderzyć jednak ten skutecznie mnie blokował. Przez dłuższy czas tak wyglądała nasza walka aż w pewnym momencie typ rozciął mi skórę zaraz pod okiem. Szybko odskoczyłem na bok

-Co teraz zrobisz skoro wiesz, że nie uda Ci się mnie tak pokonać? - spytał

Postanowiłem użyć mocy. Uderzyłem w niego piorunem raz, drugi, trzeci, ale on dalej stał na nogach

-Nogitsune, który używa mocy Kitsune - powiedział - Śliczna sztuczka tylko jakiego Kitsune udajesz

Nigdy nie lubiłem używać tej drugiej mocy, bo z całej rodziny tylko ja umiałem wytwarzać lód. Zrozumiałem, że nie mam innej opcji więc szybko podbiegłem do typa i tylko dotknąłem jego klatki piersiowej

-To są jakieś żarty? - zaśmiał się - Bawimy się w berka czy coś?

Odsunąłem się od niego trochę i uśmiechnąłem się szeroko. Już po chwili cała jego klatka piersiowa pokryła się lodem

-Czyli lód - powiedział - Bardzo rzadka moc, ale bardzo skuteczna

Szybko podbiegłem do włóczni, która była w moim domu, złapałem ją i podbiegłem z nią do typa. Powaliłem go na ziemie i przystawiłem mu ostrze do szyi

-Zostawisz nas w spokoju?! - wrzasnąłem

-Nigdy - powiedział

-W takim razie zdychaj - warknąłem po czym z całej siły wbiłem mu włócznie w szyje

Kiedy miałem pewność, że umarł podbiegłem do Toru

-Hej hej obudź się - powiedziałem klękając obok niego

Lekko dotknąłem jego twarzy

-Toru proszę Cię - powiedziałem

Zabrałem z niego moją bluzkę i przyjrzałem się jego ranom. Były dosyć poważne, a sam Toru bardzo szybko się wykrwawiał

-Nie możesz umrzeć - powiedziałem - Nie teraz

W tamtym momencie przestałem kontrolować moją moc. Skąd to wiem? Bo wokół mnie zaczęły uderzać w ziemie pioruny, a ziemia obok nas całkowicie zamarzła

-Toru wystarczy, że otworzysz oczy - powiedziałem, a po moich policzkach spłynęły łzy

Drżącymi dłońmi przymroziłem mu rany, żeby przestał krwawić po czym sprawdziłem czy oddycha

-Kurwa Toru nie rób sobie ze mnie żartów - wrzasnąłem kiedy zrozumiałem, że nie oddycha

Ostrożnie położyłem głowę na chłopaku i zasłoniłem nas ogonami

-Dlaczego teraz musisz umrzeć? - spytałem cicho - Dlaczego teraz kiedy jestem wszystkiego pewien...

Leżałem tak chwilę aż przypomniało mi się że tak samo wyglądało moje ratowanie mojej rodziny. Szybko się podniosłem

-Wtedy nie podziałało, ale może teraz.. - powiedziałem cicho ściągając z szyi ostatni kryształ - Może teraz uda mi się kogoś uratować

Rozciąłem chłopakowi bluzkę na wysokości klatki piersiowej po czym pazurami rozciąłem mu też skóre. Wziąłem głęboki wdech i włożyłem dłoń z kryształem w jego ciało. Od razu pokierowałem dłoń w stronę serca chłopaka i kiedy trafiłem na ten organ mocno wbiłem w nie kryształ

-Błagam - powiedziałem cicho

Znowu okryłem go ogonami, zabrałem dłoń z jego ciała zostawiając w nim kryształ i lekko przymroziłem ranę

-Musisz żyć - wyszeptałem zbliżając się do jego twarzy - A wiesz dlaczego? Bo to co czuje to nie jest już strach ani nienawiść. Toru haha - znowu po mojej twarzy spłynęła ogromna ilość łez - Ja Cię kocham

Droga Donikąd [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz