*YUUTA*
Kiedy Toru upadł na ziemie zrozumiałem, że mam wybór albo uciec albo bronić go
-I jak demonie? Zostaliśmy sami - powiedział jeden z nich
Wziąłem głęboki wdech, otarłem łzy z twarzy, złapałem jedną z włóczni, które leżały obok mnie po czym wstałem i stanąłem przed Toru
-Któryś się tylko zbliży, a obiecuje, że zabije - warknąłem
-Jak chcesz to zrobić skoro nawet nie możesz się zmienić - zaśmiał się
Natychmiast po jego słowach wyprostowałem uszy i wysunąłem ogony, które położyłem na Toru, aby chociaż trochę go ogrzać. Pazury i kły znowu wysunęły się automatycznie, a zmieniony kolor oczu tylko ułatwił mi robotę
-No to kto pierwszy? - spytałem
Jeden z nich zaśmiał się ze mnie po czym podszedł do mnie
Kiedy był w miarę blisko wbiłem w niego włócznie, przysunąłem bliżej siebie i wgryzłem mu się w szyje przebijając mu krtań
-Kto następny? - spytałem rzucając ciało na bok
Nagle tak po prostu wszyscy się na mnie rzucili, a ja robiłem wszystko byle, żeby nie dotarli do Toru. Połowę z nich położyłem samą włócznią, resztę dobiłem piorunami. Kiedy już wszyscy leżeli zobaczyłem tego, który chciał mnie zabić
-To Twoja sprawka - powiedziałem
-Ano moja - uśmiechnął się
Spojrzałem na Toru, który nadal leżał nieprzytomny
-Czemu Ci tak na nim zależy? - spytał - Jest taki sam jak my
Spojrzałem na niego
-On nie jest taki jak wy - warknąłem - A czemu mi zależy? Bo.. Bo ja go.. Zresztą co Cię to obchodzi?!
Może nie mam czym się pochwalić jak Toru, ale ściągnąłem bluzkę, zabrałem ogony z chłopaka i położyłem na nim moją bluzkę
-Zapraszam demonie - powiedział
Natychmiast na niego ruszyłem. Kilka razy próbowałem w niego uderzyć jednak ten skutecznie mnie blokował. Przez dłuższy czas tak wyglądała nasza walka aż w pewnym momencie typ rozciął mi skórę zaraz pod okiem. Szybko odskoczyłem na bok
-Co teraz zrobisz skoro wiesz, że nie uda Ci się mnie tak pokonać? - spytał
Postanowiłem użyć mocy. Uderzyłem w niego piorunem raz, drugi, trzeci, ale on dalej stał na nogach
-Nogitsune, który używa mocy Kitsune - powiedział - Śliczna sztuczka tylko jakiego Kitsune udajesz
Nigdy nie lubiłem używać tej drugiej mocy, bo z całej rodziny tylko ja umiałem wytwarzać lód. Zrozumiałem, że nie mam innej opcji więc szybko podbiegłem do typa i tylko dotknąłem jego klatki piersiowej
-To są jakieś żarty? - zaśmiał się - Bawimy się w berka czy coś?
Odsunąłem się od niego trochę i uśmiechnąłem się szeroko. Już po chwili cała jego klatka piersiowa pokryła się lodem
-Czyli lód - powiedział - Bardzo rzadka moc, ale bardzo skuteczna
Szybko podbiegłem do włóczni, która była w moim domu, złapałem ją i podbiegłem z nią do typa. Powaliłem go na ziemie i przystawiłem mu ostrze do szyi
-Zostawisz nas w spokoju?! - wrzasnąłem
-Nigdy - powiedział
-W takim razie zdychaj - warknąłem po czym z całej siły wbiłem mu włócznie w szyje
Kiedy miałem pewność, że umarł podbiegłem do Toru
-Hej hej obudź się - powiedziałem klękając obok niego
Lekko dotknąłem jego twarzy
-Toru proszę Cię - powiedziałem
Zabrałem z niego moją bluzkę i przyjrzałem się jego ranom. Były dosyć poważne, a sam Toru bardzo szybko się wykrwawiał
-Nie możesz umrzeć - powiedziałem - Nie teraz
W tamtym momencie przestałem kontrolować moją moc. Skąd to wiem? Bo wokół mnie zaczęły uderzać w ziemie pioruny, a ziemia obok nas całkowicie zamarzła
-Toru wystarczy, że otworzysz oczy - powiedziałem, a po moich policzkach spłynęły łzy
Drżącymi dłońmi przymroziłem mu rany, żeby przestał krwawić po czym sprawdziłem czy oddycha
-Kurwa Toru nie rób sobie ze mnie żartów - wrzasnąłem kiedy zrozumiałem, że nie oddycha
Ostrożnie położyłem głowę na chłopaku i zasłoniłem nas ogonami
-Dlaczego teraz musisz umrzeć? - spytałem cicho - Dlaczego teraz kiedy jestem wszystkiego pewien...
Leżałem tak chwilę aż przypomniało mi się że tak samo wyglądało moje ratowanie mojej rodziny. Szybko się podniosłem
-Wtedy nie podziałało, ale może teraz.. - powiedziałem cicho ściągając z szyi ostatni kryształ - Może teraz uda mi się kogoś uratować
Rozciąłem chłopakowi bluzkę na wysokości klatki piersiowej po czym pazurami rozciąłem mu też skóre. Wziąłem głęboki wdech i włożyłem dłoń z kryształem w jego ciało. Od razu pokierowałem dłoń w stronę serca chłopaka i kiedy trafiłem na ten organ mocno wbiłem w nie kryształ
-Błagam - powiedziałem cicho
Znowu okryłem go ogonami, zabrałem dłoń z jego ciała zostawiając w nim kryształ i lekko przymroziłem ranę
-Musisz żyć - wyszeptałem zbliżając się do jego twarzy - A wiesz dlaczego? Bo to co czuje to nie jest już strach ani nienawiść. Toru haha - znowu po mojej twarzy spłynęła ogromna ilość łez - Ja Cię kocham
CZYTASZ
Droga Donikąd [YAOI]
Teen FictionHistoria o dosyć smutnej bezsensownej ucieczki od swojego oprawcy, który za wszelką cenę pragnie zniszczyć kogoś kogo praktycznie nie zna Kistune - Yuuta (wielka odwaga) Kaorinoi Oni - Toru (wędrowiec) Onomatoi Czy walka między nimi w końcu się zako...