Oskar miał przyjechać po mnie za kilka minut. Łukasz wyjechał kilka godzin temu, zapewne aby wszystko przygotować. Nadal nie wie, że ja tam będę. Przed wyjściem zdążył przyszpilić mnie do ściany i prawie uderzyć, dlatego, że przez przypadek nadepnąłem na jego bluzkę z Gucci walającą się po ziemi. Nie zdziwił bym się, gdyby mnie nie wpuścił do domu.
Wyszedłem z pokoju, i zamknąłem za sobą drzwi. Zbiegając po schodach sprawdziłem czy mam ze sobą telefon i portfel. Wyszedłem z budynku i od razu skierowałem się do czarnej Audi Oskara. Przywitałem się z chłopakiem uśmiechem i ruszyliśmy do przodu.
- Stresujesz się? Jesteś jakiś napięty - blondyn przerwał panującą między nami ciszę.
- Trochę - przyznałem - znam tam tylko ciebie. Nie wiem ile osób przeważnie jest na domówkach, bo nigdy na żadnej nie byłem, ale nie lubię tłumów. Czuję się niekomfortowo.
- Jeszcze Łukasz - przypomniał chłopak.
No tak. Łukasz. Mimo tego, że to jego impreza i jego dom, będę go unikać jak najbardziej się da. Wzbudza we mnie niepokój i lęk.
- On chyba za mną nie przepada.
Blondyn westchnął.
- Łukasz jest specyficzny. Znam go od dziesięciu dobrych lat i wiem, że to u niego normalne. Zobaczysz, jeszcze się polubicie.
Podjechaliśmy pod dużą, białą willę. Nie wiedziałem że jest AŻ TAK bogaty. Oskar zaparkował przy rzędzie aut i wyszedł auta, szybko je obchodząc i otwierając mi drzwi. To miłe z jego strony.
Nie przyzwyczajaj się. Ludzie są fałszywi, Marek.
Uśmiechnąłem się i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Zza ścian słychać było głośną muzykę. Przysunąłem się bliżej Oskara, czując się bardziej bezpiecznie. Przez szybę w drzwiach zobaczyłem znajomego mi bruneta ze szklaną, przezroczystą butelką w ręce. Otworzył drzwi, przywitał się z Oskarem i wrogo zlustrował mnie wzrokiem.
- A ty co tu robisz? Nie przypominam sobie, abym cię zapraszał.
Otworzyłem usta aby coś powiedzieć, ale Oskar mnie wyprzedzil:
- Jest ze mną. Zobaczysz, polubicie się Łukasz. Nie bądź sztywny i wyjmij kij z tyłka - poklepał go po ramieniu i wszedł do środka.
Blondyn złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w tłum ludzi.
- Poznam cię z Olejnikem - wykrzyczał - pewnie ten debil się już nachlał. A propo chlania, masz osiemnaście lat, żeby tak od razu od alkoholu tego wieku nie zaczynać, chcesz picollo? Specjalnie dla ciebie kupiłem.
Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się szeroko.
Ktoś o mnie pomyślał. Miło.
- Okej, to poczekaj tu i nigdzie się nie ruszaj.
Oskar odszedł, zostawiając mnie samego. Rozglądałem się po ludziach. Żadnej osoby którą znam. Strach lekko zaczął narastać.
Nagle poczułem ucisk na ramieniu i mocne szrapnięcie do tyłu. Zdezorientowany odwróciłem głowę do tyłu, ale nic nie mogłem zobaczyć prócz sterczącej do góry, brązowej grzywki.
- Nic nie dotykaj, z nikim nie rozmawiaj i najlepiej nie oddechaj.
Poczułem ciepły oddech na szyji. Usta mi zadrżały, ale nie odezwałem się. Pokiwałem tylko głową, a Łukasz odszedł, zostawiając mnie samego.
CZYTASZ
To jest chore | KxK
FanfictionPotrzeba drugiego człowieka jest normalna, ale to - jest chore. ------------------------------- Osiągnięcia: #1 w KxK (12.08.2019) #1 w bxb (7.11.2019) #1 W opieka (15.08.2019) #1 w blondyn (15.08.2019) #1 w kxkisreal (24.08.2019) #1 w daddy (24.08...