Poukładałem ubrania na półkach w pokoju, i, tak jak Łukasz prosił, zszedłem na dół. Chłopak siedział przy stole kuchennym, i wpatrywał się w ekran telefonu. Usiadłem przed nim, próbując wyczytać jakieś emocje z jego twarzy. Na marne. Zostawił urządzenie i zlustrował moją twarz.- Chciałem z tobą porozmawiać o zasadach tego domu. Chciałbym, żebyś za każdym razem mówił mi, gdzie wychodzisz. Gdy się coś stanie, muszę od razu o tym wiedzieć. I chciałbym znać każdego twojego znajomego. Są różni ludzie, niekoniecznie bezpieczni. Rozumiesz o czym mówię?
Poczułem wypieki na twarzy. Jakby ze wstydu. Poczułem się jak dziecko. Nienawidzę być kontrolowany. Czuję się niekomfortowo.
- Marek. Powiedziałem coś do Ci
ciebie. Kolejna zasada. Słuchaj mnie, za każdym razem.Kiwnąłem głową, zaczynając rozumieć Marcina. Może chodziło mu o charakter Łukasza? Albo o jego twarde zasady?
- Cieszę się, że się rozumiemy. Jesteś głodny? Zamówię pizzę.
- Nie jestem głodny. - pokręciłem głową, wpatrując się w swoje splecione że sobą dłonie.
- Musisz coś zjeść. Nie jadłeś śniadania.
Nie odezwałem się.
- Jak zrobię ci naleśniki to zjesz?
Pokiwałem głową. Nie chciałem, żeby dalej naciskał a wiem, że i tak by to zrobił.
Usiadłem wygodniej, i popatrzyłem jak brunet wyciąga składniki.
- Masz dziewczynę? - wyrwało mi się.
Byłem ciekawy. Łukasz był przystojny i bogaty. Pewnie każda dziewczyna na niego leciała. Jestem ciekaw, ile takich już miał.
- Nie mam dziewczyny. - chłopak nie zaprzestawał czynnościom. - dlaczego pytasz?
- Nie wiem. Tak o. - wzruszuszyłem ramionami. - nie... - zastanawiłem się - ...nie potrzebujesz czasem drugiej osoby? - próbowałem dojść do tego, o czym mówił Marcin.
Chłopak odłożył ścierkę, i spojrzał na mnie z politowaniem.
- Nie chciałbyś kiedyś założyć rodziny? - popatrzyłem na niego zawstydzony. - żony, dzieci...
Na ostatnie słowo się wzdrygnął.
- Mam cię nakarmić? - wskazał na mój talerz - musisz coś zjeść. Jesteś wychudzony. Jeszcze chwila, a będziesz siedział pod kroplówką. Chcesz tego?
Westchnąłem, i zacząłem jeść.
- Dlaczego unikasz tematu?
- Chcesz jakiś sok do tego? Pomarańczowy na przykład?
- Łukasz...
- Lubisz sok pomarańczowy? - powtórzył.
Pokręciłem głową, i odłożyłem pusty talerz do zmywarki.
- Pójdę się przejść, okej? - ruszyłem w stronę przedpokoju.
- Do parku? - Łukasz wbiegł po schodach na górę, schodząc po chwili z jakąś swoją białą bluzą Fili.
Kiwnąłem głową.
- Na dworze jest zimno, załóż to pod kurtkę, okej? - podał mi ubranie.
Zawahałem się, ale spełniłem jego prośbę. Na bluzę nałożyłem cienką, czerwoną kurtkę z kapturem i schyliłem, aby zawiązać buta. Chłopak w tym czasie zbliżył się do mnie, i zaczął poprawiać mi kaptur, wyjmując na wierzch ten od bluzy.
- O której będziesz?
- Za godzinę. A jestem ci w czymś potrzebny?
- Nie, możesz iść. Tylko nie gadaj z nikim, kogo nie znasz, okej? - otworzył mi drzwi.
Kiwnąłem głową, i wyszedłem z domu.
CZYTASZ
To jest chore | KxK
FanfictionPotrzeba drugiego człowieka jest normalna, ale to - jest chore. ------------------------------- Osiągnięcia: #1 w KxK (12.08.2019) #1 w bxb (7.11.2019) #1 W opieka (15.08.2019) #1 w blondyn (15.08.2019) #1 w kxkisreal (24.08.2019) #1 w daddy (24.08...